123. Był szpiegiem

1.2K 107 100
                                    

Pociąg do Hogwartu mknął jak szalony. Tiana patrzyła z uśmiechem na niknący krajobraz za szybami. Szła od wagonu do wagonu, sprawdzając jak się mają zarówno starsi, jak i młodsi uczniowie. Na rękach miała Leo, który mruczał sobie za każdym razem, gdy go głaskała.

Dziewczyna otworzyła drzwi kolejnego przedziału, od razu żałując swojego ruchu.


- Wszystko w porządku? Nie potrzebujecie niczego?-spytała, bo musiała o to pytać.


Jako prefekt miała już wiele obchodów, przy których musiała wymawiać wyuczoną formułkę. Jednak zdecydowanie wolała nie otwierać drzwi akurat TEGO przedziału.


- Nie, Black. Niczego-odparł George, skacząc wzrokiem od brunetki do swojego brata.

- Dobrze-odparła sucho, ignorując Freda.-Ale ostrzegam od razu. Jeżeli coś wybuchnie, macie szlaban przez najbliższy miesiąc-oznajmiła, zamykając za sobą drzwi.


Ślizgonka odetchnęła głęboko i ruszyła dalej, poprawiając swoje wyprostowane zaklęciami włosy. George siedział na swoim miejscu, patrząc wściekle na bliźniaka. O dziwo Lee robił dokładnie to samo.


- Idiota...-burknął Weasley, a Fred uciekł wzrokiem.-Trzeba było za nią iść i pogadać.

- Ale...

- Stary, widać że Tiara w twoim przypadku nie brała pod uwagę Ravenclaw-wtrącił się Jordan.-Trzeba było za nią pójść.


Fred westchnął, zwieszając głowę...

*'*

- Serio musi aż tak lać!?-spytał Lucas, zakrywając swoją głowę nowiutkim podręcznikiem do transmutacji.


Wszyscy prefekci szóstego roku jechali w jednym powozie. Black zaśmiała się, zakładając kaptur swojej bluzy. A raczej bluzy, którą ukradła z szafy Tonks. W każdym razie, żadna różnica.

Kiedy tylko udało się wszystkim przekroczyć próg zamku, wszyscy wyciągnęli różdżki susząc swoje ubrania. Szaty musiały wyglądać dobrze, a odznaki lśnić.

Tiana i Adrian chwilowo pożegnali się z Venus i Lucasem, a każdy podszedł do stołu swojego domu, zasiadając na odpowiednim miejscu i oczekując aż Wielka Sala się zapełni. Kiedy w końcu to nastało, prefekci zaczęli uciszać uczniów. A kiedy zapanowała całkowita cisza, McGonagall rozpoczęła ceremonię przydziału.

Do Slytherinu trafili między innymi Malcolm Baddock, Emma Dobbs, Graham Pritchard i Millie Montauge oraz siódemka innych uczniów, których nazwisk ani imion Tianie nie chciało się pamiętać. I tak dobrze, że ogarnęła te cztery, bo Adrian zapamiętał tylko młodszą siostrę Grahama Montauge'a - rok młodszego ślizgona, który grał z Pucey'em w drużynie.

Tuż po przydziale Kevina Whitby do Hufflepuffu rozpoczęła się uczta. Tiana obserwowała jak Adrian niemalże rzuca się na gruszkową babeczkę. Dziewczyna zaśmiała się pod nosem, by po chwili zauważyć coś, czego nigdy wcześniej nie widziała na żadnej ze szkolnych uczt, a co tak dobrze znała. Już po zwykłym rzuceniu okiem na kaczkę pieczoną w pomarańczach mogła stwierdzić kto ją przyrządził. I najwyraźniej Draco również, bo patrzyli na paterę z identyczna miną.


- Zgredek?-zdziwiła się brunetka.

- Na to wygląda-odparł zdumiony Malfoy.-Ale, że ze wszystkich miejsc wybrał Hogwart...

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz