109. Czego Minnie nie widzi, tego Huncwotom nie żałuje

820 96 5
                                    

Przerwa świąteczna przybyła zbyt szybko. Tak samo jak nowe osoby w skrzydle szpitalnym. Jeden z drugorocznych puchonów również padł ofiarą bestii z komnaty tajemnic, a wraz z chłopakiem, oberwał sir Nicolas. Tiana spędzała cały ostatni tydzień zajęć wyłącznie w Skrzydle. Pracy było za dużo, a pani Pomfrey zdecydowanie potrzebowała pomocy.

Lucas, Venus i Adrian wyjechali na święta. Black została w zamku sama. McKinnon musiał wrócić do Wool's, gdzie opiekunki nie dawały spokoju jego mugolskim znajomym (wszyscy wiedzieli, że chodziło o Jake'a). Venus, z kolei, wyjeżdżała z ojcem w Alpy, gdzie pan Cregence pragnął ją nauczyć sportu zwanego narciarstwem. A Adrian? Pucey znów wyjeżdżał do Włoch. On i Bianca, która na dobre zadomowiła się w domu Roweny wraz ze swoją przyjaciółką Luną, jechali do jakiejś dalszej rodziny, by spędzić święta w Rzymie.

Tiana miała wrócić na Grimmauld, jednak wydarzenia jakie miały miejsce w zamku i zmęczenie Poppy, dały jej do zrozumienia, ze starsza czarownica potrzebuje pomocy. Inaczej wykończy się psychicznie podczas dbania o jakiekolwiek przeżycie osób spetryfikowanych. W taki sposób Black została w zamku, obserwując George'a Weasley'a z zielonymi włosami. Jedynymi ślizgonami poza dziewczyną byli Draco, Crabbe i Goyle.


- Wiecie co?-spytał Draco, siedząc z dwójką ślizgonów w pokoju wspólnym.-Założę się, że Dumbledore chce wszystko zatuszować. Bo dlaczego niby Prorok milczy na temat tych ataków? Nic dziwnego, że po skończonych trzech latach w tej szkole, Tiana coraz mniej ufa temu staruszkowi.

- Twoja kuzynka? Czemu mu nie ufa?

- Durny jesteś, Goyle-odparł Malfoy.-Przecież przed chwilą powiedziałem o jednym z wielu przykładów. Sądzę, że po trzech pełnych latach Tiana miała takich sytuacji o wiele więcej. Dumbledore to idiota. Staroć z antykwariatu. Już dawno powinien się usunąć ze stanowiska. A to dodanie punktów gryfonom w zeszłym roku? Chamstwo! Ten stary piernik nawet nie zdawał sobie sprawy jak ciężko pracowaliśmy, a tutaj nagle przyjdzie Potter, machnie dwa razy różdżką, ściągnie turban z głowy nauczyciela i dostaje tyle punktów! Żałosne...

- Ale uratowali szkołę-oburzył się Crabbe, wykrzywiając twarz.

- Gadasz od rzeczy-stwierdził Draco.-Idź do tego Skrzydła, bo chyba serio się zatrułeś jakimś jedzeniem. Tiana da ci coś na żołądek. Teraz powinna siedzieć przy spetryfikowanych-oznajmił i zaczął ponownie po chwili ciszy.-Bardzo chciałbym wiedzieć kto jest dziedzicem. Wątpię, żeby to święty Potter nim był. Nie chodziłby wtedy z tą całą Granger.

- Przecież musisz podejrzewać kto się za tym kryje...

- Dobrze wiesz, Goyle, że nie mam pojęcia. Ile razy mam ci to powtarzać?-warknął Malfoy, zmęczony ciągłym mówieniem tego samego.


Nagle dało się usłyszeć czyjeś kroki, a w pokoju wspólnym pojawiła się Tiana. Spojrzała na grupę ślizgonów, uśmiechnęła się do kuzyna i ruszyła do wyjścia. Wolała nie spędzać swojego wolnego czasu z takimi ciołkami jak Crabbe czy Goyle.

Dziewczyna ruszyła w kierunku kuchni. Wiedziała, że Draco będzie miał dość tej dwójki w ciągu następnych pięciu minut. Chłopak pewnie ruszy wtedy na stadion, żeby polatać. A ona będzie miała wolną drogę z powrotem do swojego dormitorium.


- Zasada jest taka-powiedziała, celując palcem w Weasley'a.-Jeżeli któryś ze ślizgonów nas zobaczy, śledziłeś mnie.


Rudzielec się zaśmiał, jednak skinął głową. Ruszyli w stronę lochów, aż Black stanęła przed kamienną ścianą.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz