34

1.5K 67 8
                                    

- Dlaczego od razu do mnie nie zadzwoniłeś?- zapytała mama gdy tylko wróciła, usiadła obok mnie zapewne chcąc ze mną porozmawiać, nie miałem na to ochoty. Ba chciałem stąd uciec żeby w ogóle jej nie słyszeć, nagle stała się taka opiekuńcza i martwiąca się o mnie. 

- Nie wiem, jakoś nie pomyślałem o tym.- mruknąłem cicho spuszczając wzrok na swoje palce, zacząłem się nimi bawić i wykręcać w różne strony. Nawet nie chciałem na nią spoglądać, od razu przypominają mi się wszystkie niemiłe sytuacje. Już mnie męczy relacja z rodzicami, czuję się jak ktoś mniej ważny, mniej kochany. Zapewne o tej sytuacji zapomni w ciągu kilku dni, jeszcze będzie tak, że będzie się mnie pytała kiedy Jimin do mnie wpadnie. Otóż nigdy. 

- Jak to nie pomyślałeś? Powinnam wiedzieć o wszystkich nieprzyjemnych sytuacjach, które cię spotykają w szkole. Powinieneś iść z tym najpierw do mnie, dziwię się dlaczego ten nauczyciel do mnie nie zadzwonił tylko tutaj przyjechał.- prychnęła cicho poprawiając lekko swoje włosy, zacisnąłem usta w wąską linię słysząc jej lekko podniesiony głos. 

- Właśnie dobrze, że przyjechał i powiedział mi to na żywo a nie przez telefon.- odpyskowałem szybko w końcu podnosząc na nią wzrok, kobieta nie powiedziała nic na ten temat tylko kiwnęła głową jakby miała się zgodzić na moje słowa.

- Masz mi mówić o każdej sytuacji, dosłownie o każdej. Nie chce się dowiadywać na samym końcu. O tę sprawę powinnam zgłosić na policję.- odparła wskazując na mnie palcem, normalnie by to wyglądało jakby mi groziła. Niestety nie potrafi zrozumieć, że w ogóle nie jestem temu winien. Sam bym nie wpadł na to, że tak będą chcieli uprzykrzyć mi życie. 

- To sobie zgłoś, zatrzymuję cię?- zapytałem niemiło zakładając dłonie na klatkę piersiową, założyłem nogę za nogę i patrzyłem się tępo przed siebie. Gdyby nie postanowiła wcześniej skończyć pracy spędzałbym teraz czas z Jungkookiem. 

- Nie dyskutuj, jeżeli coś jeszcze zrobią nawet się nie będę zastanawiała.- powiedziała wstając z kanapy, podeszła do torby z zakupami i zaczęła wykładać produkty na blat. Kusiło mnie by ją zapytać dlaczego tak wcześnie wróciła z pracy, nigdy tak nie wracała więc było to co najmniej podejrzane, 

-  To nie będę ci o niczym mówił.- odparłem jak gdyby nic, kobieta odwróciła się w moją stronę i podniosła znacząco brew. Byłem ciekaw ile zejdzie i się mocno wkurzy i na mnie nakrzyczy jak to zwykle miała w zwyczaju. Zawsze szybko się wkurzała, wystarczyło, że nie zrobiłem czegoś jak mnie prosiła. Lub jak lepiej powiedzieć kazała, nigdy mnie nie prosiła. Kazała i krzyczała gdzie po kilku sekundach przytulała mojego brata i mówiła jak bardzo go kocha.

- Taehyung do jasnej cholery, pewnie gdybym nie wróciła wcześniej to też byś mi o tym nie powiedział?!- zapytała podpierając się i patrząc na mnie wyczekująco, prychnąłem cicho odwracając wzrok. Nie musiałem nic mówić, i tak się domyśliła. Aż taka głupia nie jest, jak nie trzeba umie domyślić się wszystkiego. A potem tylko dostaję opierdol.

- Powiem o wszystkim ojcu, ciekawe jak wtedy będziesz rozmawiał.- powiedziała tym razem na serio grożąc mi palcem, zacisnąłem usta w wąską linię i delikatnie przygryzłem policzki. Niech jeszcze powie swoim przyjaciółkom by miały o czym plotkować.

- No i powiedz, myślisz, że mnie to obchodzi? Już od dawna mam gdzieś to co mówicie i robicie. Gdy tylko skończę to głupie liceum to pójdę na studia i się od was wyprowadzę i nawet nie będę utrzymywał z wami kontaktu.- powiedziałem wstając z kanapy i ruszyłem w stronę matki by być na równi z nią. Poza tym już mi się źle siedziało na tej kanapie. Kobieta na moje słowa zaczęła się głośno śmiać jakbym powiedział naprawdę zajebiście śmieszny żart.

- Ah tak? I skąd niby weźmiesz pieniądze na utrzymanie? Myślisz, że to będzie takie łatwe. Jeszcze wrócisz do nas z podkulonym ogonem.- zaśmiała się głośno patrząc mi wyzywająco w oczy, podniosłem lekko brew próbując się kontrolować by nie powiedzieć czegoś za dużo. Ale szczerze? Co mi zrobi? Całe nic, najwyżej odetnie mi kieszonkowe, którego i tak nie dostaję od jakiegoś czasu.

- Pójdę do pracy albo jak ty wrobię jakiegoś bogatego faceta i będę jego utrzymankiem.- odparłem podnosząc znacząco brew, uśmiechnąłem się zadowolony widząc jej zaskoczoną minę. Pierwszy raz w życiu nie wiedziała co ma powiedzieć. Nie słysząc nic odwróciłem się na pięcie i jak pieprzona gwiazda ruszyłem w stronę schodów.
Czułem się cholernie dumny, że mogłem się jej odwdzięczyć przez te wszystkie lata kiedy mnie upokarzała. Gdyby robiła to tylko w domu może mógłbym to w stanie znieść. Ale gdy zaczęła o mnie mówić do każdej osoby spotkanej na mieście już nie mogłem wytrzymać, marzyłem by powiedzieć jej coś takiego by nie potrafiła się odezwać. I dziś w końcu nadszedł ten dzień, nawet na chwilę zapomniałem o akcji z Jiminem. 

Zadowolony wszedłem do swojego pokoju i zamknąłem drzwi na klucz by czasem do mnie nie przyszła. Oj była do tego zdolna, jeszcze by mi kazała coś robić. Usiadłem przy biurku wzdychając głośno. Miałem ochotę jeszcze tam zejść i powiedzieć co sądzę o całej tej pieprzonej rodzince, o tym jak ich nienawidzę i nienawidzić dalej będę. Co do słów, które powiedziałem do niej były zupełną prawdą. Nacięła mojego ojca na dziecko, on specjalnie zostawił swoją byłą żonę i poszedł do niej. A mógłbym się wtedy urodzić w innej, normalniejszej rodzinie. W porównaniu do jakiejś patologicznej rodzinki moja była lepsza, miałem co jeść i nie martwiłem się, że pijany ojciec wbije mi do pokoju i będzie chciał mnie uderzyć. Ale w tym domu dosłownie jest jakaś tendencja, że tylko ja jestem tym najgorszym, traktowanym jak jakieś pośmiewisko. Moja matka już lepiej traktuje psa, miałem ochotę się popłakać ze swojego losu. Jeszcze muszę chwilę wytrzymać, pójdę na wymarzone studia i nie będę musiał się z nimi użerać. 



The Sexiest Professor. / TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz