Do "Królewskiego Przekrętu" prowadziły dwa wejścia. Jedno było przeznaczone dla klienteli, drugie na zaopatrzenie. Kiedy jednak trunki zaczęto dostarczać samochodami o szerokich naczepach zamiast wąskimi wozami, które mieściły się w uliczce za kamienicą, zapomniano o drzwiach na zapleczu.
Było to na tyle dawno, żeby Riff i Alois patrzyli na Reagana z podziwem, gdy metalowe wrota otworzyły się na jego rozkaz. Potem wyszło na jaw, że zaczarowane drzwi stanowiły pamiątkę po czasach, gdy cała kamienica była gospodą. Tym sposobem goście "królewskiego Przekrętu" mogli dostać się do środka, omijając karczmarny zgiełk.
Alois pamiętał dokładnie, jaką ekscytację czuł, gdy starszy brat pokazał mu miejsca w ścianie izby, przez które mógł podglądać i podsłuchiwać dorosłych w głównej sali. Wspominał także, jak Riff próbował mu wytłumaczyć, że Reagie nie musiał być magiem, żeby obudzić zaklęcie nałożone na klamkę. Alois nie pamiętał dlaczego.
Za to także tego wieczora drzwi ustąpiły, gdy mężczyzna wyszeptał jakieś magiczne przysłowie. Prędko zamknął je za sobą, licząc, że nikt go nie zauważył.
Gdy Alois wyjął z marynarki zapalniczkę, a jej malutkim płomieniem rozrzedził panujące ciemności. Mógł sobie pogratulować, że wyciągnął naukę z wycieczki po termach i zaopatrzył się w źródło światła. Następnie zapalił lampkę naftową stojącą na jednym z dwóch stołów w pomieszczeniu.
Alois westchnął, kładąc neseser, a na nim kapelusz. Zrobił kółko po pomieszczeniu. Nie zapuszczał się w stronę komórki, gdzie stały puste regały na beczułki z piwem i kupki kurzu. Wyobraźnia sprawiała bowiem, że cienie ożywały, a w każdej nierównej ceglanej płyteczce Alois dostrzegał śmiertelną pułapkę. Nie zdziwiłby się, gdyby tak było naprawdę.
Jeśli bowiem główna sala lokalu miała przywodzić na myśl królewski przepych, tak zaplecze nawiązywało idealnie do drugiej części nazwy karczmy.
Alois miał właśnie oddać cześć mrocznej tradycji tego miejsca. Odtworzyć jedną z rozbójniczych historii, którą to zachwycał się Reagan w młodości – odprawić zakazany rytuał i tym samym zadrzeć z prawem, z którym i tak miał już na pieńku. O ile, oczywiście, Griffin w ogóle by przyszedł...
Aloisa przerażała możliwość, że mag zostawiłby go na lodzie. To była bowiem jego jedyna szansa, aby zdemaskować Celiusa i może dowiedzieć się czegoś więcej o przebiegu zbrodni.
Kershaw próbował sobie umilić oczekiwanie wyglądaniem przez niewielkie otwory w ścianie. Czemu nikt go nie zauważył, choć się nie skradał? Schowek na piwo był obłożony podobnymi zaklęciami, co drzwi do niego prowadzące. Ukrywały zgromadzonych na zapleczu nawet przed oczami i uszami właściciela lokalu, który miał po drugiej stronie swój bar. Alois wkrótce usiadł, ale nie z powodu zmęczenia.
Serce zabiło Aloisowi szybciej, gdy każdy z metalowych nitów rozgrzał się do czerwoności. Żar kreślił spirale, które niebawem oślepiały swoim blaskiem. Choć młodzieniec zamknął oczy, nie zapanowała ciemność. Usłyszał brzdęk podnoszącej się zapadki. Alois próbował sobie przypomnieć, jakim sposobem Reagie poznał hasło do "Królewskiego Przekrętu", a zwłaszcza czy milicjanci mogli tu wtargnąć. Były to próby daremne, a także, na całe szczęście, zbyteczne.
– Dobra... Mam coś na twarzy? – zażartował Griffin, zamykając za sobą drzwi.
Alois otworzył oczy. Nie było śladu po rozbłysku światła. Jedynie mag miał dziwną minę, gdy Kershaw kulił się niczym jakieś zlęknione stworzenie nocy.
– Uznam to za „nie" – odparł mag, podchodząc do przyjaciela po dłuższej chwili milczenia.
Griffin oparł małą walizkę o blat stołu, samemu zajmując miejsce na ławie obok Aloisa. Nie oznaczało to, że był skory do rozmowy.
CZYTASZ
Seria Noruk: Dziecię Nieba cz.II
FantasyTrzecia część z serii Noruk *** Południe po jednej stronie Rzeki. Północ po drugiej. To, co łączy ludzi, to granica, na którą spoglądają, gdy szukają winnych swoich nieszczęść. Bo przecież wszystko to wina zmiennych... Prawda, Republiko? *** Ambicje...