Karnawał Vandead

48 8 6
                                    

Dzień dobry wieczór wszystkim!

Od naszego ostatniego spotkania minął miesiąc, a zatem witam was w kolejnym rozdziale serii Diabolik Destroyers.

Zanim jednak porozmawiamy sobie więcej o karnawale Vandead musi nastąpić sekcja ogłoszeń parafialnych więc prosiłabym o przeczytanie ich.


Informacja, którą chciałabym zaznaczyć jako ważną jest to - iż wrzesień jest ostatnim miesiącem kiedy nie mam studiów.

Od października wracam na uczelnię, więc może nastąpić zmiana w dodawaniu nowych materiałów... w szczególności, że powoli zaczyna mi brakować tematów. Jeżeli więc jest jakiś temat, o którym chcielibyście poczytać więcej to zapodajcie go w komentarzach.

To samo ogłoszenie będzie się tyczyć moich czytelników scenariuszy, więc nie zdziwcie się jeżeli takowe pojawi się również tam.

Tyle z nagłych spraw do wyjaśnienia! Wracamy do rozdziału.


Diabolik Lovers Vandead Carnival to trzecia z kolei wydana gra, którą swoją premierę miała w grudniu 2014 roku.

Przeze mnie, jak i sporą część fandomu, jest ona nazywana grą typową pod fanservice, z powodu większego wydzielenie słodyczy niżeli w grach typu Haunted Dark Bridal czy More Blood.

Nie znaczy to jednak, że nie pojawiają się tam ciekawe smaczki... Do tych przejdziemy później. 


Od strony technicznej mówimy tutaj o grze składającej się z trzech różnych sekcji fabularnych - jest typowy tryb historii, gdzie mamy wydarzenia z karnawału oraz Present from Sakamaki i Present from Mukami.

Dwa pozostałe są historiami o spędzaniu świąt z konkretnymi domami wampirów... i jeżeli mnie pamięć nie myli, to coś z Present from Mukami już miało wspominkę w jakimś wcześniejszym rozdziale.

Każda ze ścieżek fabularnych postaci składa się natomiast z pięciu rozdziałów oraz dziewięciu scenariuszy - po jednej na każdego innego wampira - oraz Sleeping with the Vampire. 


Próbowałam także rozwiązać zagadkę etymologii słowa Vandead i jedyne, do czego się dokopałam to możliwość przetłumaczenia „van" jako holenderskiego przyimka.
Wtedy Vandead zamienia się w „według zmarłych", co nazwę całej gry zmieniło w Karnawał według Zmarłych.

Kiedy spojrzy się na funkcjonowanie tego przedsięwzięcia w grze, można nawiązać połączenie między nim a wspomnianym tytułem.


Skoro już takie wstępne informacje mamy za sobą zabierzmy się za sam festiwal.

Karnawał Vandead obywa się raz na rok w miejscu Makai, które jest w miarę blisko do rezydencji wakacyjnej rodu Sakamaki. Za jego organizację odpowiada Karlheinz, który w samej grze postanowił podkręcić podekscytowanie i dubielowanie do jedenastego poziomu.

Fabuła przedstawia się w ten sposób, iż oba rody wampirów otrzymują zaproszenie na uroczystość, która po raz pierwszy będzie posiadać Królową.

Jak się pewnie domyślacie, jest nią nasza kochana protagonistka.

A zatem pod pretekstem ochrony jedynego człowieka w stadzie wampirów dziewczyna wraz z wybraną postacią wyruszają na festiwal.


W zależności od ścieżki zwiedzamy inną część karnawału, jednakże jedno jest pewne. Nieszczęście pcha się w każdą z nich i mamy wydarzenia pokroju bycia porwaną kilkukrotnie w ścieżce Shuu poprzez bycie osobą, w którą będą rzucane noże w ścieżce Ruki'ego aż do spotkania z kanibalistycznym drzewem w ścieżce Yumy i Reiji'ego.

Zabawa dla całej rodziny!

Jak się okaże w finale ścieżek, za całym pechem stoi nasz prankster Makai — Karlheinz, który kanonicznie ma chujowy gust! Tegoroczna impreza miała za zadanie celebrować Adama i Ewę, bo czemu nie...

Ależ to w stylu Tougo, aby dodawać jeszcze więcej syfu na osobę, która przez cały festiwal będzie się mierzyć z uprzedzeniem ze strony mieszkańców.


To w głównej mierze jest fabuła Vandead Carnival... Nie sądzę, że szczegółowe wchodzenie w każdą ze ścieżek na potrzeby rozdziału jest potrzebne, i tak — mówi to osoba, która spędziła jakieś 8 godzin, robiąc z nich notatki — więc po prostu zapodam trochę moich opinii.

Każda ścieżka, jeżeli dojdzie się do dobrego zakończenia, ma w sobie uroczy moment na końcu — więc jeżeli tego chcecie, to polecam zapoznanie się tylko z tymi rozdziałami.


Moim zdaniem najlepiej napisana jest ścieżka Reiji'ego, bo chłop wreszcie wypił sporo soczku respektowania kobiet. Widać w niej, że protagonistka i wampir są parą i mimo tego, że jest pomiędzy nimi lekki klif hiejrarchijny, miło się to czyta.

Ścieżka Ruki'ego też jest całkiem spoko napisana, w szczególności jej zakończenie. Serio — protagonistka przetransportowała się z osobowością prosto z Lost Eden, albowiem jej gniew nie ominął nawet Króla Demonów.

Jako osoba mająca negatywne podejście do relacji Ruki'ego z Karl'em, czuję się bardzo usatysfakcjonowana momentem, w którym dziewczyna wymusza na władcy przeprosiny dla jej partnera. Yes, you go girl.


Na całe szczęście takich momentów, które przyjemnie się czyta, znajduje się jeszcze więcej w innych ścieżkach. Po prostu zwróciłam uwagę na dwie z nich, które wywarły na mnie największe wrażenie.

Więc tak... szybki rozdział, który z niewiadomych mi przyczyn zajął więcej czasu w analizowaniu materiałów jak napisania materiału.


Proszę pamiętać o dzisiejszym ogłoszeniu i jeżeli Charlie beta reader ma coś do dodania na dole, to coś będzie na dole.

Będę dalej robić beta-read, to na pewno. Umiem lepiej sprawdzać tekst, niż sam go pisać także... wyskakiwać z gwiazdek, bo się Lavender napisała i do następnego.

- Charlie, Beta Reader


Dziękuję za przeczytanie do końca!

Miłego dnia/wieczora.

𝒟𝒾𝒶𝒷𝑜𝓁𝒾𝓀  𝒟𝑒𝓈𝓉𝓇𝑜𝓎𝑒𝓇𝓈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz