Rozdział 20

2.2K 107 5
                                    

~ Dylan ~

Wyszła z garderoby, a mi na ten widok stanął. Mam taką ochotę ponownie ją przelecieć. Uwielbiam tę kobietę. Nikomu nie pozwolę sobie jej odebrać. Gabriela jest tylko moja. 

- Podoba ci się moja sukienka? 

- Kurewsko seksowna, ale bardziej kobieta, która ją ma na sobie.

Podszedłem do niej i pocałowałem ją namiętnie w usta. Przyciągnąłem ją do siebie i schodziłem z moim pocałunkami coraz to niżej. Mam taką ochotę żeby ponownie ją wyruchać.

- Dylan powinniśmy już iść.

- Wolałbym tu zostać i spędzić z tobą wieczór w inny sposób kochanie.

- Obiecałeś, że pójdziemy gdzieś potańczyć.

Ech wiem, że obiecałem jej to, ale jestem zazdrosny, że inni będą się na nią gapić. Będą kurwa, bo wygląda seksownie w tej sukience. 

- Ech no dobrze. 

- Ej trochę więcej entuzjazmu skarbie. - Zaśmiała się.

- Jak mam być entuzjastyczny, gdy właśnie mnie spławiłaś Słonko.

- Nie spławiłam. Po prostu musisz chwilę poczekać. Jak teraz zaczniemy to stąd nie wyjdziemy.

Uśmiechnęła się do mnie i zaczęła pakować do torebki swój telefon. Ja podszedłem do komody i z szuflady wyciągnąłem swoją broń. Rzadko zabieram ją ze sobą, bo zwykle polegam na ochronie, ale Dmitrij nie będzie przecież tańczył z nami, czy stał w naszej loży, gdy najdzie mnie ochota żeby pieprzyć się z Gabby. Muszę mieć wtedy coś do obrony gdyby jakiemuś zjebowi przyszło do głowy nas zaatakować. 

- Po co ci broń? - Zapytała przerażona Gabriela.

- Do obrony skarbie. - Odwróciłem się w jej stronę. Była cholernie blada, a jej oddech znacznie przyspieszył. Wyglądała jakby przed chwilą zobaczyła ducha. - Gabby co się dzieje? - Schowałem broń z tyłu w spodnie i podszedłem do niej. Przykucnąłem przed nią i złapałem za jej ramiona. - Słonko mów do mnie.

- Ten człowiek miał broń. Przyłożył mi ją do skroni, gdy mnie gwałcił. - Boję się broni. W końcu spojrzała się na mnie.

- Skarbie potrzebuję jej żeby w razie czego móc cię obronić. Nigdy bym cię nie skrzywdził. Proszę żebyś mi zaufała Gabby.

- Ufam ci, ale boję się jej. Poza tym przecież masz ochronę.

- W klubie nie może być przy nas cały czas. Obiecuję ci, że nic ci się ze mną nie stanie kochanie.

________________________________

~ Gabriela ~ 

Teraz już jestem ma sto procent pewna, że nie zajmuje się tylko firmą transportową. Po co niby byłaby mu broń? Jego ojciec również miał ją, gdy dwa tygodnie temu spotkałam się z nim w hotelu. Ich działalność nie jest do końca legalna. Robią również nielegalne interesy i pewnie dlatego ta broń i ochrona. Ktoś im zagraża, a ja wpakowałam w to siebie i moją córkę.

Nie wybaczę sobie nigdy jeżeli przeze mnie coś złego się stanie Lily. Nawet nie chcę żeby mi się coś stało, bo wtedy nie będzie nikogo, kto mógłby się nią zająć i trafi do domu dziecka skąd pewnie nie wyjdzie do osiągnięcia pełnoletniości, bo kto by chciał 10cio letnie dziecko. Nie oszukujmy się takie dzieci mają znikome szanse na adopcję. 

- Gabby boisz się mnie? - Zapytał ze smutkiem. - Przy mnie nic wam nie grozi. Nie skrzywdziłbym was. Jesteście dla mnie obie bardzo ważne.

W innych okolicznościach cieszyłabym się z tych słów, ale teraz to już sama nie wiem. Nie wiem nawet, czy w dalszym ciągu chcę mu powiedzieć, że się w nim zakochałam. Chcę ryzykować dla niego życiem i zdrowiem własnego dziecka?

Na zawsze moja Sapphire (American Mafia Story Vol. 2) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz