Rozdział 24

1.9K 105 9
                                    

~ Gabriela ~

Po skończonym śniadaniu przebraliśmy się w nasze stroje kąpielowe i wyszliśmy do ogrodu na basen. Morze dzisiaj jest za bardzo wzburzone więc Dylan postanowił popływać z Lily w basenie, który znajduje się w ogrodzie. 

Lily przez te dwa tygodnie tak dobrze nauczyła się pływać przy Dylanie, że przepływa bez problemu całą długość basenu. Ostatnio nawet powiedziała, że chciałaby w przyszłości iść do szkoły średniej, która ma drużynę pływacką. Może mojej małej córeczce jest pisana kariera sportowa? 

- Widzieliście jak mi dobrze idzie?

Lily podbiegła do naszych leżaków i zaczęła radośnie skakać.

- Super ci idzie.

Dylan powiedział do niej, po czym podniósł się ze swojego leżaka, podniósł ją do góry i zaczął się z nią kręcić wokół własnej osi. 

- Ha ha ha

Lily dawno się tak nie śmiała jak przez te ostatnie tygodnie. W końcu moja córeczka jest szczęśliwa, a ja razem z nią. To największa radość dla mnie wiedzieć, że moje dziecko jest szczęśliwe. Cieszę się, że Dylan jest w naszym życiu. 

- Może pomyślimy o jakieś szkole sportowej Lily? - Zwróciłam się do niej.

- Ja bym bardzo chciała. Myślisz, że będą mnie chcieli tam?

- Oczywiście, że tak. Pływasz wspaniałe. Gdy już będziemy w Los Angeles to zapiszę cię na zajęcia na basenie. Tam udoskonalisz swoje pływanie pod okiem profesjonalnego trenera.

- Dylan to nie za dużo? - Spojrzałam się na niego.

- Nie skarbie. Dla Lily wszystko.

- Dziękuję tato. - Pocałowała Dylana w policzek i przytuliła się do niego.

Wciąż nie mogę przyzwyczaić się do tego, że Lily mówi do Dylana tata. Jemu to nie przeszkadza. Jednak w mojej głowie w dalszym ciągu gdzieś tam z tyłu jest to, że to wszystko może się skończyć po naszym powrocie do Los Angeles. Teraz jest pięknie, bo jesteśmy z dala od problemów, ale jeszcze tydzień i będziemy znowu w naszej rzeczywistości.

Rzeczywistości, gdzie czeka na nas zmierzenie się z ojcem Dylana. Dzwonił kilkakrotnie do niego przez te dwa tygodnie. Za każdym razem Dylan był mocno zdenerwowany po rozmowie z nim. Nie chce mi powiedzieć o co chodzi, ale ja wiem, że William McGregory nie jest zadowolony ze związku swojego syna z prostytutką. Tym bardziej pewnie, że jej córka traktuje jego syna jak własnego tatę. 

******

Późnym popołudniem musieliśmy się w końcu zacząć szykować na naszą kolację. Nie jestem zbytnio przekonana do niej, ale nie mam wyjścia. Jestem z Dylanem więc muszę mu towarzyszyć w tych sprawach. Szczerze mówiąc to zaczynam się jednak przyzwyczajać do tego wszystkiego. Może jeszcze nie nawykłam do miliona sztućców przy stole, ale coraz mocniejszą wprawę mam w tym wszystkim. Dylan trochę uczył mnie tej całej etykiety.

- Kochanie, gdy już będziemy w restauracji to trzymaj się cały czas mnie. Jeżeli będziesz potrzebowała wyjść do toalety to ochrona pójdzie tam razem z tobą.

- Dlaczego?

Wcześniej jakoś jak byliśmy u tego Pierra to aż tak nie był zdenerwowany. Do tego nie musiałam ruszać się na pięć kroków z ochroną. Co mi się niby może stać? 

- Nie ufam Raphaëlowi. Nie znam go za dobrze kochanie. Nie chcę żeby coś ci się stało.

- No dobrze w takim razie będę trzymała się cały czas przy tobie.

Na zawsze moja Sapphire (American Mafia Story Vol. 2) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz