Rozdział 26

1.9K 121 28
                                    

~ Dylan ~

Przez całą drogę do domy Lily milczała. Wprawdzie powiedziała mi o co chodzi, ale chyba była tym faktem zawstydzona. Nie powiem żebym ja nie był. Nie spodziewałem się, że to chodzi o miesiączkę. Faktycznie teraz najbardziej potrzebowałaby Gabby. Kurwa mać! Dlaczego musiało się wszystko potoczyć w ten właśnie sposób? 

- Lily wiesz, że możesz ze mną normalnie rozmawiać? - Próbowałem jakoś do niej zagadać.

- Wiem, ale nie wiem o czym. Strasznie głupio się czuję.

- Księżniczko nie masz powodu do takiego samopoczucia. Przecież to normalne, że dorastasz. Prędzej, czy później każda dziewczyna dostaje okres.

- Możemy o tym nie rozmawiać tato?

No w sumie sam się zastanawiam po co drążę ten temat. Trochę mi głupio rozmawiać z nią na tego typu tematy. Nawet jakby była moją biologiczną córką to ta rozmowa jest niezręczna, a co dopiero skoro jest adoptowana... 

- No dobrze, a powiesz mi w końcu jak było w szkole? - Zmieniłem temat.

- Dobrze. Dostałam piątkę z matematyki. Jutro mam sprawdzian z biologii więc muszę się pouczyć, jak już będziemy w domu.

- Gratulację księżniczko. Mama byłaby z ciebie dumna.

No i po co ja to powiedziałem? Jak tylko wspomniałem Gabby to Lily na nowo stała się osowiała... Dylan debilu postaraj się czasami ugryźć w język.

- Pewnie by była. 

Pozostałą część drogi Lily już się nie odezwała. W domu od razu pobiegła do swojego pokoju. Pewnie uczyć się do tego sprawdzianu, o którym mówiła w samochodzie.

- Szefie wieczorem przylatuje transport z Chin. Kazał mi pan sobie o nim przypomnieć. - Przypomniał mi Dmitrij.

- Dzięki Dmitrij pamiętam.

Dzisiaj mają przylecieć dzieła sztuki, które zamówiłem miesiąc temu dla jednego z naszych najlepszych klientów. Niby nie dużo, ale złodziej musiał się nagłowić żeby zdobyć obraz, który upatrzył sobie Nicolas.

- Dylan chłopcze zaraz będzie obiad. Gdzie jest Lily? - Z kuchni właśnie wyszła moja gosposia Maria.

Pracowała ona wcześniej dla ojca, ale jak wyrzuciłem go to zaczęła pracować dla mnie. Teraz dużo pomaga mi z Lily. Traktuje ją jak własną wnuczkę. 

- Lily poszła do swojego pokoju. - Podszedłem do niej i powiedziałem po cichu. - Dostała dzisiaj no wiesz... Pierwszy raz i chyba trochę się wstydzi tego. Brakuje jej Gabby.

- Och mogę z nią porozmawiać jeżeli chcesz. Mam córkę i wnuczkę więc sam wiesz.

- Byłbym wdzięczny. Niby Eliza z nią rozmawiała, ale Eliza nie ma dzieci więc nie do końca też potrafi z nią gadać. Przydałby się ktoś bardziej doświadczony.

Poszedłem do mojej sypialni żeby przebrać się w coś wygodniejszego. Mam jeszcze sporo czasu, bo samolot z Chin ląduje dopiero około jedenastej wieczorem. Także mam jeszcze sześć godzin. Nie będę więc chodzić w ciuchach, w których zwykle jeżdżę na tego typu robotę. 

Wyszedłem z sypialni i postanowiłem, że pójdę jeszcze do niej przed obiadem. Zwykle robię to w pierwszej kolejności, jak przyjdę do domu, ale dzisiaj jakoś tak wyszło, że najpierw wszedłem do mojej sypialni. Otworzyłem delikatnie drzwi od pokoju. Od razu uderzył mnie ten cholerny, szpitalny zapach. Niby jest w domu, a ja czuję jakby cały szpital się w tej sypialni zmieścił. 

Na zawsze moja Sapphire (American Mafia Story Vol. 2) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz