Jasny przekaz

157 12 0
                                    

 ‒ Aizawa! ‒ Misaki wparowała do pokoju nauczycielskiego zwracając przy tym uwagę wszystkich tam obecnych.

‒ Misaki ‒ podniósł się z krzesła jak tylko ją zobaczył.

Ledwo oddychała, pędziła przez cały dziedziniec tak szybko jak mogła. Miała wrażenie, że za chwilę zwymiotuje płuca, ale to nie mogło czekać, już wystarczająco dużo głupich decyzji podjęła. Chciała w końcu poczuć, że coś robiła dobrze, wczorajsza noc była tym tylko przez chwilę.

Chciała żeby on był jej dobrą decyzją.

‒ To za wczoraj ‒ dopadła do niego i otwartą dłonią uderzyła go prosto w twarz. ‒ Jak mogłeś tak powiedzieć!? ‒ w ogóle nie przejmowała się tym, że inni właśnie patrzyli na nich z szeroko otwartymi ustami.

Aizawa trzymał się za piekący policzek i patrzył na Misaki, którą chciał widzieć. Zadziorna, pewna siebie i silna, która znów udowadniała mu, że się mylił.

‒ Nie powinienem ‒ przyciągnął ją do siebie i zamknął w uścisku ‒ przepraszam.

Present Mic szczękę to już zbierał z podłogi. Aizawa tylko spojrzał na nich groźnie. Nauczyciel odwrócili wzrok i udawali, że w ogóle nie widzieli całego zajścia. Nie chciał żeby to tak wyglądało, byli aktualnie w centrum uwagi, ale nie liczył się z tym. Czując Misaki, która odwzajemniła jego uścisk nic nie było dla niego ważne. Ciężar, który spoczywał na jego sercu od wczorajszej kłótni w końcu spadł.

***

Hawks stał na dachu jednego z budynków i przyglądał się okolicy. Nie potrafił skupić się na pracy ze względu na poranne wydarzenie z Misaki. Podrapał się po głowie, naprawdę spinała się bardziej niż było potrzeba.

Spojrzał w górę, puchate chmury powoli sunęły po jasnym niebie. Nie żałował tej nocy, nie miał też jej za złe, że nie została dłużej. Był przyzwyczajony do samotnych poranków, to była miła odmiana, jednak nie mógł liczyć na powtórkę.

Żałował, bo Misaki wydawała mu się naprawdę ciekawa, a do tego była piękną kobietą z niesamowitym ciałem. Nadal robiło mu się gorąco jak wspominał ich ekscesy z nocy. Teraz musiał zachowywać się jak profesjonalista i udawać, że w ogóle za tym nie będzie tęsknić.

Czuł, że jeśli miałby odpowiednią szansę to Misaki mogłaby mu się stać naprawdę bliska i ważna. Teraz pozostanie tylko koleżanką z pracy z którą mieli wspólny interes, rozbić chorą sektę, która chciała wyzwolić dary i zniszczyć ludzkość.

Wyciągnął telefon z kieszeni, który zaczął wściekle wibrować. Numer należał do komisji.

‒ Mamy kolejne zabójstwo ‒ pracownik po drugiej stronie od razu rzucił tematem ‒ robią się coraz bardziej pewni, tym razem morderstwo jest w mieszkaniu.

‒ Adres i będę za kilka minut.

Hawks ścisnął mocniej komórkę, kiedy pracownik podał mu adres pod którym doszło do morderstwa. Sekta nie traciła czasu, przystąpiła do ataku tak szybko jak mogła. Jego przypuszczenia się sprawdziły i za cel obrali Misaki, która posiadała dar ich dawnej bogini.

Rozpostarł skrzydła i poszybował na miejsce zbrodni. Do starego mieszkania Misaki w którym odwiedził ją pierwszy raz.

***

Misaki pół dnia kręciła się po mieszkaniu. Czekała aż Aizawa skończy zajęcia i przyjdzie do niej, aby w końcu mogli porozmawiać jak należy. Czas nieubłaganie się ciągnął, a ona tylko nabierała kolejnych wątpliwości. Czy powinna mu powiedzieć o Hawksie i nocy z nim?

Shards of painOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz