Crystal próbowała wykorzystać efekt zaskoczenia, jednak przyniósł on jej jedynie sekundową chwałę. Uczniowie 2-A szybko przejęli inicjatywę i zmusili ją do mocnej defensywy. Im dłużej walka trwała tym więcej swoich błędów dostrzegała. Powinna ich od razu uwięzić i nie wdawać się w walkę.
Teraz jej jedynym sposobem na zwycięstwo było zebranie ich w jedną, dużą grupę. Jeśli się uda, zamknie wszystkich w swoim krysztale i będzie bezpieczna.
Aizawa obserwował, czy pomyślał o tym samym co ona? Wiedział, że dobrze działała obszarowo, o wiele lepiej niż w walce bezpośredniej. Splunęła krwią na beton, zdążyli jej już rozciąć wargę.
Spojrzała na budynki, ledwo się trzymały i mogły jej się przydać. Szybko obliczyła wszystkie straty i zyski, na ten moment to najlepsza opcja.
Odbiła w lewo i popędziła w Yaoyorozu, która z nich wszystkich była najmniej przygotowana na atak, jeśli się pośpieszy, uczennica nie zdąży niczego stworzyć.
Wszystko poszło jak zaplanowała, przyjaciele rzucili się jej na pomoc. Todoroki zaatakował swoimi lodem, tak jak oczekiwała. Szybko odbiła w prawo, a lód jej nawet nie tknął. Uderzył za to bardzo dobrze w budynek.
‒ Cholera! Ile można się męczyć z jedną babą!? ‒ Bakugo na nią naparł swoimi eksplozjami.
Crystal unikała każdej po kolei, sprawnie wykonywała przewroty na rękach coraz bardziej oddalając się od narwanego blondyna.
Każdy się zaangażował w walkę, zwłaszcza że Misaki tylko unikała ataków, kompletnie nie wykazywała inicjatywy jeśli chodziło o atak. Dała im złudne poczucie przewagi.
Stanęła na rogu ulicy, wszyscy zebrali się w jedną grupę. Trochę ją obdrapali.
‒ To koniec, poddaj się ‒ Lida przemówił.
‒ Jesteście nieźli ‒ otarła usta z których leciało coraz więcej krwi ‒ brakuje wam jednak jeszcze trochę.
Uniosła dłonie i głośno w nie klasnęła. Każdy jej kryształ który zdążyła stworzyć właśnie się zmienił w kolorowy pył. A to oznaczało, że wszystkie budynki, które podtrzymywała, były niczym wielkim domino, które ruszyło na uczniów.
‒ Ona oszalała! ‒ krzyknął przerażony Mineta. ‒ Chce nas wszystkich zabić!
‒ Bez obaw ‒ poczekała na idealny moment ‒ włos wam z głowy nie spadnie.
Kiedy wszyscy byli w idealnej pozycji, spod jej nogi wystrzeliła fala kryształów, która momentalnie zamknęła ich w wielkim klejnocie. Nie mieli jak się poruszyć, jak wydostać. Chociaż przegrali, Crystal ich ochroniła przed lawiną budynków, które nawet nie zarysowały jej kryształów.
‒ Całkiem nieźle ‒ Aizawa skomentował na głos.
‒ Przepraszam klaso ‒ otarła wargę, krew nie chciała przestać lecieć, chyba powinna pokazać to pielęgniarce ‒ jak mówiłam, nie daje wam żadnej ulgi.
Zaczęła podziwiać swoje dzieło. Rzadko kiedy mogła dawać upust swojej pełnej mocy, zbyt duże niebezpieczeństwo. W U.A. czekało ją sporo zabawy.
Na swojej dłoni zauważyła małego pajączka, poczuła jak przez ciało przeszyły ją ciarki. Może nie bała się tych małych stworzeń, ale niemiłosiernie ją brzydziły. Już ten maluszek sprawił, że cały żołądek jej się ścisnął i wywinął na drugą stronę.
Niedobrze, skoro pająk na nią wlazł to oznaczało, że...
‒ Cholera!
Za późno zareagowała, w ferworze walki i emocjach kompletnie zapomniała o Kodzie, który zdołał jej wcześniej umknąć. Teraz wrócił z zebraną armią i przystąpił do pełnego ataku. Patki ją okrążyły, a po ciele zaczęły się wspinać drobne owady, które sprawiały, że mdłości Misaki się nasiliły.
W panice zaczęła je z siebie strzepywać, odganiała ptaki i walczyła z wiewiórkami na jej twarzy i głowie. Jej przewaga nagle została zachwiana chwilą nieuwagi. Zwierząt było za dużo, były z każdej strony i nie miała jak użyć odpowiednio kryształów. Nawet jeśli stworzy swoją tarcze, zwierzęta i robale znajdą się pod nią. Jeszcze bardziej się uwięzi.
Koda wykorzystał jej rozchwianie i unieruchomił. Sprawnie obwiązał jej nadgarstki mocną taśma. Zaraz po tym rozległ się głośny dźwięk syren, ćwiczenie się zakończyło.
Wszyscy zebrali się się przed Aizawą, mieli ponure miny, w tym też Crystal. Chciała pokazać się z jak najlepszej strony, a popełniła tak głupi błąd. Jak mogła zapomnieć o jednym z uczniów? Gdyby nie to, miałaby zwycięstwo w kieszeni.
‒ Przyznam, że jestem rozczarowany ‒ Aizawa mierzył swoją klasę groźnym wzrokiem ‒ oczekiwałem trochę więcej po przerwie. Wasze specjalne techniki nadal są na poziomie nowicjuszy. Kesshou łatwo was zaskoczyła, a do tego nie zauważyliście jej planu, który miał na celu was wszystkich uwięzić. Gdyby nie Koda, wygrałaby ‒ uczniowie opuścili głowy ‒ jednak świetnie się spisaliście, nie znaliście daru Kesshou, więc nie rzuciliście się bezmyślnie, każdy starał się przygotować na każdą ewentualność. Cieszę się, że wielu z was przestało być takimi indywidualistami ‒ spojrzał na Bakugo, który domyślił się, że chodzi o niego, więc odwrócił wzrok od nauczyciela ‒ na dzisiaj to tyle z ćwiczeń w terenie, idźcie na salę gimnastyczną, Cementoss już dla was przygotował. My za chwilę dołączymy.
‒ Tak jest! ‒ cała klasa odpowiedziała.
‒ Nieźle cię poturbowali ‒ Misaki wyglądała jak siedem nieszczęść, cała osmolona i obdrapana ‒ może lepiej idź do pielęgniarki.
‒ Nic mi nie jest, tylko muszę się umyć ‒ splunęła kolejną porcją krwi z jej rozciętej wargi.
‒ Obrzydliwe ‒ Aizawa podał jej chusteczkę ‒ mocno krwawisz z tej wargi, lepiej żeby ktoś na to spojrzał.
‒ To naprawdę nic takiego ‒ upierała się przy swoim, chociaż chusteczka coraz szybciej nasiąkała krwią.
‒ Zawsze musisz być taka uparta? Do pielęgniarki, albo cię tam zaciągnę siłą! ‒ znów ten czerwony błysk w jego oczach.
Kolejny ścisk w żołądku Misaki sprawił, że jak potulny króliczek udała się w podskokach do Recovery Girl. Miała wrażenie, że Aizawa nie przejmował się, że była dorosłą kobietą, która potrafiła o siebie zadbać. W jego oczach nadal była tylko nieporadną gówniarą, która się stawiała.
Patrzył na nią jak odchodzi, uśmiechnął się delikatnie. Wydoroślała, pamiętał jak wcześniej walczyła, jak unikała każdego starcia i nigdy nie potrafiła podjąć żadnej decyzji. Za czasów liceum poruszała się niczym mucha w smole, ale teraz... Naprawdę się rozwinęła i nawet jeśli nie zyskała swojego upragnionego debiutu, na pewno radziła sobie świetnie w terenie. Szybko obmyśliła plan, który zadziałał idealnie.
Zmieniła się bardziej niż przypuszczał. Musiał się przestawić, nie miał przed sobą tej zaryczanej Misaki Kesshou z liceum. Stała przed nim Crystal, silna bohaterka, która jeszcze podbije cały świat.
Spojrzał na plamę krwi, którą przed chwilą wypluła. Jakby jeszcze nauczyła się go słuchać i zacząć przejmować się swoim stanem, będzie idealnie. Kiedyś to ją zabije, musiała się nauczyć, że osłabiona nikogo nie uratuje, gorzej, będą musieli ratować ją.
CZYTASZ
Shards of pain
FanfictionCiężko jest odnaleźć swoje miejsce. Chociaż obrałam ścieżkę bohaterki, cały czas trzymają mnie wątpliwości. Czy dobrze zrobiłam, że przyjęłam tę posadę nauczycielki? Nie sądziłam, że mój były nauczyciel i denerwujący ptaszor tak bardzo wpłyną na moj...