Misaki bardzo się narażała pojawiając się w pokoju nauczycielskim. Obiecała jednak, że nie będzie się przemęczać, zamierzała tylko napisać kilka raportów i tyle. O wiele lepiej jej się pracowało przy biurku, słysząc szum życia szkolnego niż w swoim zaciszu.
Present Mic widząc ją przy laptopie od razu zaczął kazania, stał i nadawał jej nad uchem przez co nie mogła się w ogóle skupić.
‒ Nic mi nie będzie, co za różnica czy siedzę przy biurku w mieszkaniu czy w szkole?
‒ A jak zasłabniesz i stracisz przytomność?
‒ To ktoś mnie szybciej znajdzie niż w mieszkaniu ‒ sprawnie odbiła piłeczkę.
‒ A jak pojawi się gorączka?
‒ Hizashi ‒ pomasowała piekące oczy ‒ proszę, im szybciej skończę pracę tym szybciej wrócę do łóżka.
‒ Misaki? ‒ serce jej podskoczyło, a na policzkach pojawiły się rumieńce, kiedy do pokoju nauczycielskiego wszedł Aizawa. ‒ Chyba naprawdę powinienem cię przywiązać do łóżka ‒ jego ton głosu był chłodny niczym styczniowy powiew wiatru.
‒ Mówię żeby wróciła do łóżka, nie chce mnie słuchać ‒ Mic poskarżył się przyjacielowi.
‒ Przysięgam, nie mam już na ciebie siły ‒ Aizawa usiadł do swojego biurka ‒ nasza klasa ma dzisiaj wyjście z All Mightem, niepotrzebnie się kłopotałaś.
‒ Wiem, ale mam kilka spraw, wolę to ogarnąć tutaj.
Brzmiał tak sztywno. W pełni profesjonalnie jakby łączyły ich tylko stosunki czysto zawodowe. Potrząsnęła głową i wróciła do swojej pracy w której również powinna się do niego zwracać czysto zawodowo. Na chwile uniesienia mogli sobie pozwolić po godzinach. Jego aktualny ton i zachowanie o niczym nie świadczyły.
‒ Oboje jesteście do bani! ‒ Mic widocznie się obraził i opuścił pomieszczenie.
Misaki sztywnymi palcami uderzała w klawiaturę, nie oderwała się ani na sekundę od ekranu. Patrzył na nią czy zajmował się swoją pracą? Zamierzał się odezwać, coś powiedzieć? Dlaczego nadal nie odpisał na jej wiadomość, którą wysłała już ponad cztery godziny temu?
‒ Idę dzisiaj spotkać się z Hawksem, opowiedzieć mu co wiem ‒ dopiero teraz spojrzała na Aizawę.
Spodziewała się zobaczyć tam chociaż cień jakiś emocji, może zazdrości? On tylko spojrzał na nią i pokręcił głową.
‒ Zamierzasz znów wrócić poraniona?
‒ Nie będę się pakować w kłopoty.
‒ Już to słyszałem ‒ podszedł do niej i oparł się o jej biurko ‒ a potem kończyłaś u Recovery.
‒ Muszę z nim pogadać, a dobrze wiesz, że to nie rozmowa na telefon.
‒ Dobrze ‒ poszło łatwiej niż sądziła, za łatwo ‒ niech ci będzie.
Niech jej będzie, tylko tyle? Jeszcze chwilę temu chciał ją przywiązać do łóżka żeby się nigdzie nie ruszała. Czy ten facet mógł w końcu przestać wysyłać tyle sprzecznych sygnałów?
‒ Wyspałaś się? ‒ jego dłoń dosięgnęła jej. ‒ Wydawałaś się niespokojna podczas snu.
‒ To tylko koszmary ‒ czyli jednak nie zamierzał udawać, że nic się nie wydarzyło ‒ czuje się lepiej.
‒ Obiecałem dyrektorowi, że się z nim spotkam ‒ zabrał dłoń ‒ uważaj na siebie.
Została zupełnie sama w pokoju nauczycielskim, a jej serce trzepotało niczym skrzydła kolibra. Więc jednak jej obawy i wątpliwości były bezpodstawne. Po prostu oboje oswajali się w nowej sytuacji, która wynikła tak nagle. Uśmiechnęła się do ekranu, była naprawdę ważna dla Aizawy.
CZYTASZ
Shards of pain
FanficCiężko jest odnaleźć swoje miejsce. Chociaż obrałam ścieżkę bohaterki, cały czas trzymają mnie wątpliwości. Czy dobrze zrobiłam, że przyjęłam tę posadę nauczycielki? Nie sądziłam, że mój były nauczyciel i denerwujący ptaszor tak bardzo wpłyną na moj...