*Emily sprząta pokój Hazzy*
Harry: *wchodzi do pokoju i zabiera pościel z jej rąk*
Emily: Oddaj to. *szarpie za prześcieradło*
Harry: Okay. *puszcza bez większych oporów*
Emily: *zauważa zaschnięte plamy*
Harry: *patrzy na matkę zdezorientowany*
Emily: Albo jednak masz to. *rzuca z powrotem*
Harry: Huh? Czemu?
Emily: PIEPRZYLIŚCIE SIĘ i nawet nie zmieniliście prześcieradła!
Harry: C-co? Nieee.. Picie mi się ostatnio wylało.
Emily: TA JASNE. Od kiedy to białe, maziste, zawierające plemniki coś nazywamy PICIEM, Haroldzie?