*L dzwoni do H*
Louis: No odbieraj to...
Louis: Jezu, co za idiota...
*połączenie odebrane*
Louis: No w końcu! Boże, Hazz mam na ciebie taką ochotę, błagam przyjdź do mnie, mojej mamy nie ma. Tylko szybko nie mogę doczekać się twojego kutasa skarbie! Mam taką chcicę jak nigdy.
*cisza w telefonie*
Louis: Hazz?
Emily: Harry właśnie wrócił do domu powiem mu żeby się pospieszył. Macie gumki Lou?
Louis: *w myślach popełnia samobójstwo* Fuck.