*Mary i Emily są w sklepie z kocami*
Mary: *wskazuje na puszysty w kotki* Patrz, kochana idealny dla Harry'ego.
Emily: *uśmiecha się widząc koc w kucyki pony* A ten idealny dla Louisa.
Mary: *odwraca głowę w jej stronę* Emily Styles, opuścisz ten sklep i zapomnisz jak się nazywam ja, mój syn i gdzie mieszkam.
Emily: Pff.. Nie zdążyłabym wrócić do domu, a ty już błagałabyś mnie, żebym wróciła
Sprzedawca: Dzień dobry, pani Styles. Zamówienie dzisiaj przyszło.
Emily: Złotko, dziękuję. *odbiera reklamówkę z zapakowanym kocem*
Mary: Co to jest?
Emily: Koc.
Mary: Jaki?
Emily: No wiesz, pokazałabym ci go, ale nagle nie pamiętam kim jesteś i jak się nazywasz, a mój syn mówił mi, że mam nie rozmawiać z nieznajomymi, więc.. Do widzenia.
*w domu*
Emily: *wyciąga kocyk* Śliczny. *uśmiecha się do siebie i woła syna*
Harry: *wchodzi do pokoju i krztusi się powietrzem* CO TO JEST?!
Emily: Jak to co? Kocyk dla ciebie. Podoba ci się? *trzepocze rzęsami*
Harry: SKĄD WZIĘŁAŚ NAGIE ZDJĘCIE LOUSIA POD PRYSZNICEM?!Emily: Ah to.. Wiesz, ostatnio często zapominam, że zostawiam aparat w łazience na naszej półce. *szczerzy się*
Harry:
Emily: No co?
Harry: Masz jeszcze ten numer do egzorcysty?
P.S. Kocham ją za to, nie wiem jak Wy, ale ja kocham murkyspaces za to - ManiaLS