One hundered and twenty two.

2K 157 4
                                    

*godzinę później*


Harry: Looou, a dlaczego jednorożce są różowee?

Louis: O czym ty pieprzysz, Haroldzie? To oczywiste, że jednorożce są zielone. *mlaska kiwiąc głową w takt powolnej muzyki*

Liam: *ledwo wstając nachyla się nad Louisem* Zaaaynie, koccchhhhanie ja powinienem już iść się pokołżyć na wycieraczce *schyla się*

Zayn: Głuupi, idioto nie tu, chodź bliżej

*słychać jak Liam głośno cmoka policzek Louisa*

Harry: LIAM, CO TO JEST. TO NIE JEST TWÓJ ZAYN, TO JEST MÓJ TATUŚ, CO TY SOBIE MYŚLISZ, JAK MOŻE-

Louis: *spada z kozetki*

Harry: Teraz przez ciebie spadł, bo POŁOŻYŁEŚ SWOJE ŚMIERDZĄCE TYŁKIEM ZAYNA USTA NA POLICZKU MOJEGO LOUISA!

Liam: *mruga oczami* Woah, przepraszam Harry. To ja już się położę na wycieraczce, eh?

Zayn: *zaczyna się śmiać* A mówiłem, żeby zapalił tylko jednego, uparł się na pięć kolejnych. 



Aktualnie dławię się śmiechem i zajebistym wyborem było pisanie tego ff z murkyspaces ~ ManiaLS
Ps. Niam is real, ale macie Ziama. Przyjęłam to z wielkim trudem ok  


Larry Shippers as Parents | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz