Mary: *słyszy rozmowę Harry'ego i Lou*
Harry: Boże Lou mocniej! Oh-oh tak, tam!
Louis: Hazza już prawie kończę, poczekaj.
Harry: Słodki Jezu, Louis TAK! TAM. SKARBIE.
Mary: *otwiera gwałtownie drzwi z kamerą w ręku*
Louis: Mamo, co ty?
Mary: Bo ja myśla-łam. Ty mu masaż robisz...
Harry: Przepraszam, że byłem tak głośno, ale bardzo bolą mnie plecy, a Louis zaoferował się pomocą.
Mary: Tak, tak. Wiem, Harry. Louis ma bardzo sprawne rączki, eh?
*porusza znacząco brwiami*