*Mary i Emily są w sklepie z bielizną*
Emily: *przygląda się białym koronkowym majteczkom*
Mary: Nahh, takie już ma.
Emily: Ty-ty.. Grzebiesz w rzeczach własnego syna?! On potrzebuje prywatności!
Mary: Nie mówiłam o Lou, kochana. *uśmiecha się*Emily: To, że Harry nosi koronkową bieliznę nie znaczy, że nie topuje.
Mary: Nie łudź się, dobrze wiesz, że to Louis jest tatuśkiem.*chwila ciszy*
Emily: *wkłada do koszyka czarne figi*
Mary: Dobry wybór, takich jeszcze nie ma.