prolog

290 32 28
                                    

Kobieta zapłakała, gdy igła gramofonowa kolejny raz zetknęła się ze starą, najcenniejszą w jej kolekcji płytą winylową. Melodia niosła się po pustym pokoju, gdzie na ścianie wysiał piękny obraz; obraz jej brata.

Tęskniła za nim. Żałowała, że gdy byli dziećmi, nie poświęcała mu zbyt wiele czasu, a gdy wyszła za mąż - wyjechała z kraju, wysyłając do niego tylko kilka listów.

On też za nią tęsknił. Słał jej listy pełne miłości i żalu, że są tak dalecy sobie. Opowiadał w nich o swoich marzeniach, szczęściu i smutku. O dniach pełnych słońca i tych, gdzie zamieć nie pozwalała wyjść mu z domu. O zakupach, o sztukach w teatrze, o filharmonii, o przeczytanych książkach. I mówił też o mężczyźnie, którego pokochał całym swoim sercem...

Łza spłynęła po policzku starszej już kobiety. Za oknem biegały jej wnuki, plotąc dla babci wianki i zbierając patyki na szałas. Kochała je i tęskniła, gdy wyjeżdżali z jej willi. Całowała ich pulchne policzki i obiecywała, że następnym razem upiecze dla nich placek z owocami.

Pamiętała, że jej brat też uwielbiał ten placek. Zakradli się razem do kuchni i skubali gorącą jeszcze kruszonkę. Matka zawsze przeganiała ich ze śmiechem, mówiąc, że rozbolą ich brzuchy.

Kobieta chciałaby, żeby bolał ją brzuch po zjedzeniu gorącego placka, niż bolało serce po stracie brata.

Brata, który grał z miłości.

I jego ukochanego, który pokochał grę, by pokochać jej brata.

The tune of life || Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz