Louis czuł dziwne ciarki na myśl o kolejnej nocy spędzonej w sypialni Harrego. Ostatnimi czasy spędzał w niej naprawdę wiele godzin. Przychodził do chłopaka, zawsze zakradając się przez okno, a później rozmawiał z nim do późnego wieczora lub poranka, jeśli Styles burzył się na jego pomysł o samotnej wędrówce nocą. Ta troska rozgrzewała go od środka, jednak przez wiele dni czuł wyrzuty sumienia, gdy Harry przynosił mu obfite śniadania, poił herbatą i kawą, a Louis nie miał nic do zaoferowania, by się zrewanżować.
Styles o tym wiedział. Zawsze próbował przekonać chłopaka, że nie oczekiwał niczego w zamian. Cóż, może jedynie uśmiechu i ciepłego uścisku lub towarzystwa, którego młodemu hrabi cholernie brakowało. Dlatego tak często namawiał Louisa, by został na noc. Poranki z kimś u boku były znacznie lepsze, a gdy tym kimś był sam Tomlinson, Harry nie potrafił powstrzymać ciepła, które rozlewało się w jego piersi.
Tym razem Louis obudził się pierwszy. Zawstydził się, kiedy zrozumiał, że przytulał chłopaka niemal przez całą noc, luźno przerzucając ramię przez jego talię. Harremu to chyba nie przeszkadzało, więc szatyn ani drgnął. Zamiast wstawać, pozwolił sobie przymknąć jeszcze powieki i uciec do swoich myśli, które ciągle i ciągle koncentrowały się jedynie na jego przyjacielu.
I gdy tak myślał, wspominając z uśmiechem cały poprzedni wieczór – i próbując się za bardzo nie wzruszyć, kiedy ponownie dotarło do niego, że Harry spełnił jedno z jego największych i najbardziej niemożliwych do spełnienia marzeń – wpadł na pewien pomysł. Nie chciał, by tylko młodszy chłopak coś od siebie dawał, sprawiając, że Louis czuł się jak bohater romantycznej baśni. Chciał też, aby Styles doświadczył tych motylków w brzuchu i ciepła w sercu, kiedy on sam zrobiłby dla niego coś – cokolwiek by to nie było; po prostu coś.
Zanim jeszcze zbliżyli się do siebie na tyle, by mówić sobie wszystko, Louis doskonale zapamiętał, jak Harry mówił o pragnieniu bycia zwykłym chłopcem. Brakowało mu normalności; swobody, wolności i braku setek spraw, które ciążyły na jego barkach. Chciał pozbyć się swojego tytułu, by nikt się przed nim nie kłaniał i nie pytał o matkę hrabinę, co bardzo go dołowało. Chciał wtopić się w tłum, ubierając zwykłe ubrania, a nie kolejny zbyt elegancki, ciemny i mdły garnitur. Marzył o spokoju; o braku lekcji z etyki i savoir vivre'u, zapamiętywania odpowiednich sztućców do deserów i kaw, czy setek godzin spędzonych nad historią sławnych kompozytorów. Chciał być normalny, cokolwiek to według niego znaczyło.
Louis też nie do końca to rozumiał, ale postanowił zrobić wszystko, by pomóc Harremu choć na chwilę zapomnieć o swojej szarej rzeczywistości.
Dlatego gdy obaj się obudzili, dzieląc kilka delikatnych pocałunków, zanim wyplątali się z pościeli, szatyn zapytał: - Czy dziś ja mógłbym gdzieś cię zaprosić?
- Oczywiście, że mógłbyś – Harry zachichotał, przytulając się do chłopaka. – Pod warunkiem, że nie wydasz na mnie ani pensa.
- A kilka szylingów będzie w porządku?
- Louis...
- Oh, chciałbym zabrać cię do kawiarni na śniadanie – westchnął. Po jego twarzy przeszła fala smutku. Bolało go to, że nie mógł pozwolić sobie na zaproszenie Harrego do drogiej restauracji czy baru, nie myśląc o tym, że w jego kieszeni znajdowało się bardzo niewiele pieniędzy. – Wczoraj bawiłem się świetnie w twoim świecie. Teraz chciałbym, żebyś choć na moment wstąpił w ten mój...
Louis często myślał o przepaści, jaka widniała między nimi. Na co dzień wcale jej nie czuł – rozmawiał z Harrym jak równy z równym, a jedyne, co ich różniło, to sposób, w jaki Harry wypowiadał francuskie i włoskie tytuły utworów, które grał na pianinie. Rozumieli się, choć na początku Louis nie potrafił pojąć, czemu młody hrabia nie był szczęśliwy, skoro miał wszystko. Z kolei Styles bardzo niewiele wiedział o życiu, które toczyło się za bramami do jego dworu. Jednak wraz z upływającym czasem, obaj wiele się nauczyli, rozumiejąc swoje wzajemne problemy lepiej niż ktokolwiek inny.
CZYTASZ
The tune of life || Larry Stylinson
FanfictionGraj, by kochać. Kochaj, by grać. Czyli historia o tym, jak dwóch młodych chłopców zatraciło się w uczuciu, gubiąc to, co stawało się ich rzeczywistością. #1 play #1 piano #2 passion #2 XIX