36. ten za szkłem

75 26 91
                                    

Louis przez przypadek – po prostu zapytał Gemmę o dobre miejsce na sekretną randkę – dowiedział się, że w Glasgow była jedna z największych winiarni Wielkiej Brytanii. Od dawna chciał zaprosić Harrego na pretensjonalną randkę, o których czasem rozmawiali, i uznał, że stara winiarnia będzie idealnym miejscem, by skraść kilka pocałunków i spędzić czas z dala od surowego spojrzenia Anne Styles.

Z pomocą Gemmy Louis załatwił, by jedna ze szklarni była zupełnie pusta, gdy się tam pojawią. Mieli zatrzymać się na degustację win i obejrzeć piwnicę, w której leżakowały beczki z najdroższymi trunkami Wielkiej Brytanii. Później Louis chciał, by zostali już całkiem sami. Tylko on i Harry, ginący w gąszczu winogronowych krzewów.

- Oh, ubierz się w coś mniej formalnego! – Gemma wywróciła oczami, zerkając na wciśniętego w czarny garnitur Louisa. – Wyglądasz dobrze, ale... Myślę, że Harry ma dość koszul i krawatów.

- Masz rację – westchnął. Szarpnął za muszkę na swojej szyi i odrzucił ją w kąt. – Stresuję się, Gemma.

- Czym? – zaśmiała się, klepiąc jego ramię. Kucnęła przy jego skórzanej torbie i wyciągnęła sweter w kolorze piasku. – To twój narzeczony, głupku. Byliście już na niejednej randce.

- Cóż, tak. Jednak wciąż jest coś, co mnie stresuje. Nie wiem co. Przecież on już mnie kocha.

- Dokładnie – skinęła i wcisnęła sweter w jego dłonie. Zmierzwiła palcami jego grzywkę i szerzej się uśmiechnęła. – Harry jest w tobie zakochany na zabój. Na pewno mu się spodoba. A wino, po spędzeniu podwieczorka z matką, na pewno go rozluźni.

Louis wiedział, że miała rację. Czuł ciepło w brzuchu na myśl o randce z Harrym. Zawsze był tak samo podekscytowany. Choć znali się tak wiele miesięcy, Tomlinson nie dowierzał, że wszystko, co wydarzyło się tego roku, było prawdą. Czasem czuł się, jakby śnił, i bał się, że pewnego dnia się obudzi, a jego szczęście pryśnie jak mydlana bańka. Nie lubił o tym myśleć. Wtedy za każdym razem całował Harrego i upewniał się, że był prawdziwy; że naprawdę go kochał i miał go tylko dla siebie.

Dlatego chciał odwdzięczyć się za to wszystko, co Harry dla niego robił. Nawet najmniejszymi gestami. Starał się mu pomagać najlepiej, jak potrafił. Ułatwiać mu codzienne wyzwania i unikać docinek Anne Styles. Poprawiać nastrój i sprawiać, że na ustach jego narzeczonego kwitł szeroki uśmiech, a w dołeczkach pojawiały się głębokie dołeczki.

Młody hrabia zdecydowanie dostrzegał te gesty. Rozczulał się i chichotał, gdy dziękował za nie Louisowi. Całował go i powtarzał, że był w nim szaleńczo zakochany. Louis czuł to samo, więc odwzajemniał każdy z pocałunków, dotykając opuszkiem zaręczynowego sygnetu na serdecznym palcu.

- Traficie z powrotem, prawda? – Gemma spojrzała na niego z uniesioną brwią. Louis zaśmiał się, wygładzając materiał swetra. Wyglądał w nim naprawdę dobrze.

- Oczywiście. Czemu mielibyśmy nie trafić? Twój dom... no cóż, mocno się wyróżnia.

Dziewczyna wywróciła oczami. – Wiem. Jedynie boję się zaufać waszym pijanym tyłkom!

- To ma być degustacja!

- Oh, myślisz, że Daniel nigdy nie zabrał mnie na degustację win? – zachichotała, na co tym razem Louis wywrócił oczami. – Raz zasnęliśmy w szklarni.

- Co?

- Um... jesteś dorosły, domyśl się. – Jej twarz spąsowiała, gdy puściła mu oczko i wyszła z komnaty. Chłopak wybuchł głośnym śmiechem i pokręcił głową. Był pewien, że zatęskni za Gemmą, gdy wrócą do Anglii. Żałował, że nie miał okazji poznać jej wcześniej.

The tune of life || Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz