- A to jest moje ulubione miejsce w całej wiosce. - rozłożyłem ręce, prezentując Sorze miejsce, w którym się znaleźliśmy. - Wzgórze.
Przyglądałem się minie chłopaka, kiedy rozglądał się i powoli szedł ścieżką w stronę miejsca, w którym zawsze się kładę. Uśmiechnąłem się, kiedy zauważyłem w jego oczach błysk podziwu. Najwyraźniej wzgórze przypadło mu do gustu, a to dobry znak. Kto wie, może kiedy on i jego rodzice będą nas odwiedzać, my zawsze będziemy przychodzić tutaj, leżeć na trawie i patrzeć w niebo? To by było super. Teraz mogę robić to z Delilah, ale... Nie chcę zostać sam, kiedy dorośniemy. Może to dziwne, ale boję się, że w końcu nasze drogi się rozejdą, że dziewczyna bardziej polubi spędzanie czasu z innymi Omegami, a ja przestanę być dla niej fajny. Jestem w końcu Alfą, a Alfy i Omegi nie przyjaźnią się ze sobą, kiedy robią się starsi. Teraz jesteśmy dziećmi, w dodatku dobrze się dogadujemy, ale nawet moja kuzynka i jej najlepszy przyjaciel przestali ze sobą gadać, kiedy tylko zrobili się trochę starsi, a różnice między ich rangami stały się bardziej widoczne.
W każdym razie, będę miał Sorę. Znaczy, mam taką nadzieję. Wydaje mi się, że on też mnie lubi, więc może jeszcze kiedyś zostaniemy najlepszymi, nierozłącznymi przyjaciółmi? To by było super.
Usiedliśmy na trawie. Sora opatulił się nieco swoimi skrzydłami, co zdradzało jego niepewność, ale jednocześnie ciągle się rozglądał. Oprowadziłem go już po całej wiosce: poszliśmy do antykwariatu, a Mage, jego właściciel, pozwolił nam obejrzeć każdą książkę, jaką tylko chcieliśmy. Mage jest fajny. To miły staruszek z poczuciem humoru, który cały czas spędza w swoim domku, gdzie większość miejsca zajmują książki. Czasem go odwiedzam. Później, kiedy papier i literki nam się znudziły, przeszliśmy się po wiosce, a ja opowiadałem mu o każdym mijanym przez nas budynku. Większość z nich była zwykłymi domami, ale mieliśmy też na przykład kowala, krawcową, a dom naszego przywódcy był naprawdę duży i ładny, więc nie mogliśmy nie przejść też obok niego. Był najładniejszym budynkiem w wiosce. Pokazałem też Sorze zwierzęta. Na obrzeżach wioski jest stodoła i pastwiska. Mamy owce i krowy, i nawet kilka koni. Lubię konie. Ale Sora nie wydawał się nimi zachwycony. Może dlatego, że to był pierwszy raz, kiedy widział takie zwierzęta. Z tego co mówił, jego rodzice nie mają żadnej hodowli. Ale za to polubił kury.
No a teraz w końcu przyszedł czas na leżenie w trawie i patrzenie w chmury. Położyłem się na plecach i poklepałem miejsce obok siebie na znak, żeby Sora do mnie dołączył. Przez chwilę się wahał, ale ostatecznie ostrożnie ułożył się obok mnie. Westchnąłem i uśmiechnąłem się.
- Oglądałeś kiedyś chmury? - zapytałem.
Sora zamyślił się na chwilę, poruszył skrzydłami.
- Nie pamiętam. Raczej nie. Moi rodzice nie lubią, kiedy siedzę bezczynnie, uważają wtedy, że marnuję czas.
Spojrzałem na niego, ale jego twarz zwrócona była w stronę nieba. Zmarszczyłem lekko brwi. Skoro Sora i jego rodzice mieszkają z dala od jakichkolwiek społeczności, sami w środku lasu przy jakimś jeziorze, to co Sora robi całymi dniami? Tutaj w wiosce zawsze mam jakieś zajęcie; jeśli nie oglądam chmur, to spaceruję z Delilah, czasem biegam z Kavehem i Vile'm, czasem całą piątką siedzimy na wzgórzu i gramy w gry. Odwiedzam Mage'a albo pomagam tacie, albo spędzam czas z mamą. Właściwie to nawet nie wiem, co się robi, kiedy mieszka się samemu z dala od wszystkich.
Zapytałem o to, a chłopak w końcu również spojrzał na mnie. Milczał przez kilka sekund, zanim odpowiedział.
- Poluję z tatą. Dbam o porządek w domu. I uczę się strzelać z łuku. - odpowiedział. - Pilnuję, żeby dzikie zwierzęta nie zbliżały się zbytnio do domu. Czasami czytam.
CZYTASZ
If I Had A Friend
FantasyKaito uwielbia oglądać chmury i poznawać nowe osoby. Jedną z nich jest Sora - syn przyjaciół jego rodziców, który jako jeden z niewielu widzi w białych obłokach konkretne kształty. Między chłopcami od razu powstaje więź, a ich relacja staje się cora...