Pora deszczowa już się zaczęła, co oznaczało, że spędziłem w swoim pokoju o wiele więcej czasu niż powinienem. Ale co mogłem na to poradzić? Wyjście stąd oznaczało konfrontację ze światem zewnętrznym, a do tego wiedziałem, że rodzice nie dadzą mi żyć, jeśli nie usiądziemy i nie porozmawiamy o "tych" sprawach. Boże, tak bardzo nie chcę o tym rozmawiać...
Stukanie kropel deszczu o okno, które znajdowało się tuż przy moim łóżku, z dnia na dzień przeszkadzało mi coraz bardziej. Utrudniało mi zasypianie, ale z jakiegoś powodu mogłem zapomnieć o przepędzeniu moich myśli. Wręcz przeciwnie - szum deszczu zdawał się przyciągać ich więcej i więcej, a one krążyły po mojej głowie w kółko i nie zamierzały jej opuszczać. Tym sposobem nawet siedząc tutaj, w swoim bezpiecznym azylu, myślami ciągle błądziłem tam, gdzie tak bardzo nie chciałem być.
Nie mogłem przestać rozpamiętywać wydarzeń z lasu. Nie chciałem o tym myśleć, ale te wspomnienia same pojawiały się w mojej głowie, bez względu na to, jak bardzo próbowałem skupić się na czymś innym. To, co się stało, było... Okropne. To, jak bezsilny byłem, jak nie potrafiłem obronić się przed Delilah, to, jak dziewczyna ignorowała moje prośby, żeby przestała... Dlaczego w ogóle ona to zrobiła? Dlaczego po prostu nie posłuchała i nie odsunęła się?
Jeśli mama miała rację i naprawdę czułem się tak dziwnie dlatego, że dostałem rui... Mój zapach mógł wywołać u Delilah początek jej własnego cyklu. Wtedy jej zachowanie miałoby usprawiedliwienie. Zrobiła to, bo jej umysł zamroczyło podniecenie wywołane rują, którą wywołał mój zapach... To wcale mnie nie pociesza. Właściwie to z tą świadomością czuję się jeszcze gorzej, bo to wszystko wydarzyło się przeze mnie. Okej, nie ode mnie zależało, kiedy zacznie się mój pierwszy cykl, ale mogłem zrobić cokolwiek, żeby do tego nie doszło. Mogłem od razu powiedzieć rodzicom, że źle się czuję. Mogłem zostać w domu. Mogłem nawet zostać z Delilah na obrzeżach wioski i nie wchodzić do lasu, żeby w razie potrzeby szybciej znaleźć się w miejscu, gdzie był ktoś jeszcze oprócz nas. Ktoś by zareagował, gdyby zobaczył, że coś się dzieje. I... Myślę, że nawet w takim stanie Delilah zachowałaby trzeźwość umysłu na tyle, by powstrzymać się przed... Tym, co zrobiła.
Ale nie powiedziałem rodzicom. Nie zostałem w domu i wszedłem w głąb lasu z czarnowłosą. W dodatku, nawet jeśli nie zależało to ode mnie i nie miałem na to żadnego wpływu, mój cykl zaczął się pierwszy i to on sprowokował ruję Delilah. I chociaż wiem, że nie powinienem tego robić, to nie mogę przestać obwiniać się o tę sytuację.
Mogłem zrobić naprawdę wiele, żeby nie dopuścić do tego, co się stało. Mogłem zrobić cokolwiek, żeby spacer z Delilah nie skończył się w ten sposób. Ale gorsze od poczucia winy, że nie potrafiłem temu zapobiec, jest poczucie winy, że reagowałem na jej dotyk. W taki sposób, w jaki nie chciałem reagować. Zupełnie tak, jakby mi się to podobało, ale przysięgam, że tego nie chciałem. Nie chciałem, żeby to zrobiła, nie chciałem, żeby sprawiało mi to fizyczną przyjemność, nie chciałem TEGO, w ogóle, ani trochę. A przynajmniej tak mi się wydaje, ale co jeśli... Jeśli jednak mi się to podobało? W końcu, gdybym naprawdę tego nie chciał, nie reagowałbym na to tak, jak to robiłem. No bo, dlaczego miałbym na to reagować, gdyby mi się to nie podobało?
Przez to czuję się jeszcze gorzej. Czuję się okropnie z tym, co się stało i z tym, że nawet nie jestem pewien, czy tego nie chciałem, czy tylko tak myślę, bo wstydzę się przyznać przed samym sobą, że mogło być inaczej...
Dość. Jeśli spędzę jeszcze jedną minutę na zadręczaniu się tym wszystkim, to naprawdę zwariuję. Muszę wyjść. Nawet jeśli oznacza to milion pytań ze strony rodziców, pogadankę o dojrzewaniu i pełny talerz jedzenia, bo mama na pewno będzie chciała upewnić się, że jestem najedzony i pełen sił po tych dwóch tygodniach, które spędziłem w izolacji.
CZYTASZ
If I Had A Friend
FantasyKaito uwielbia oglądać chmury i poznawać nowe osoby. Jedną z nich jest Sora - syn przyjaciół jego rodziców, który jako jeden z niewielu widzi w białych obłokach konkretne kształty. Między chłopcami od razu powstaje więź, a ich relacja staje się cora...