Śnieg przestał padać, a to, co pozostało po nim na ziemi, zmieniło się w szarą papkę, która rozbryzgiwała się na boki przy każdym kroku. No cóż, to są właśnie uroki zimy. A raczej jej końca. Niby to normalna kolej rzeczy, po zimie nadchodzi wiosna, śnieg topi się i zamienia w kałuże, i tak dalej, i tak dalej... Ale wciąż wolałbym, żeby ten czas między zimą a wiosną wyglądał inaczej. Na przykład mniej szaro, mniej neutralnie, mniej skomplikowanie. Jest już za ciepło na płaszcz, ale mama nie wypuści mnie z domu bez niego. Do chodzenia po tych wszystkich kałużach i roztopionych grudach śniegu nadawałyby się kalosze, ale jest na nie za zimno. Niby jest już wiosna, a jednak wciąż jest zima. Niby jeszcze zima, ale już wiosna. Cały świat zawieszony jest w tym pomiędzy, co jest okropnie dołujące.
Przynajmniej mogłem już wychodzić z Delilah na wzgórze. Znaczy, w zimie też to robiliśmy, ale teraz nie martwiliśmy się już tak bardzo, że poślizgniemy się na schodach i spadniemy. No i, siedzenie na świeżym powietrzu było przyjemniejsze, kiedy do oczu nie wpadały ci białe płatki, lub kiedy nie trząsłeś się z zimna. Chociaż chmury wciąż wyglądały jak jedno wielkie nic na niebie...
- Tata rozmawiał z Zirevem, żebym też mogła zacząć nauki od tej wiosny. - Delilah zdjęła jakiegoś paprocha z mojego płaszcza i poprawiła jego kołnierz, jakby coś było z nim nie tak, chociaż przed wyjściem upewniałem się, że nie jest wywinięty ani nic z tych rzeczy. No cóż, może zruszył się po drodze albo... Albo dziewczyna po prostu potrzebowała czegoś, by zająć czymś ręce. Ostatnio dość często coś miętosi lub gniecie. - Skoro i tak mam urodziny w lecie, to nie ma sensu czekać kolejnego roku. A dołączanie do zajęć w ich środku byłoby bez sensu.
Pokiwałem głową, uśmiechając się do samego siebie. Zirev zajmuje się uczeniem młodzieży latania. Czasami nawet tutaj, na wzgórzu, a ja wtedy zawsze chowam się w krzakach i patrzę. Zawsze nie mogłem doczekać się, aż Zirev będzie uczyć też mnie. Avel mówiła, że jest super nauczycielem, super osobą, super pachnie (jabłkami i kakao), a latanie z nim to czysta przyjemność. W tym roku czeka to również mnie i Delilah. Będziemy uczyć się latać! Już nie mogę się doczekać... Saleya i Vile bardzo lubią popisywać się tym, jak robią różne sztuczki w powietrzu – obroty, fikołki i inne takie, mniej lub bardziej skomplikowane i ciekawe – a teraz ja też będę mógł nauczyć się je robić!
- To dobrze, co nie? Będziemy uczyć się razem. - powiedziałem, na co czarnowłosa pokiwała od razu głową.
- I Kaveh. - przypomniała.
Mina mi zrzedła.
- I Kaveh. - mruknąłem.
Od moich urodzin nie rozmawiałem ani z nim, ani z drugim chłopakiem. Właściwie to nawet ich unikałem. No bo po co miałem spędzać z nimi czas i udawać, że się lubimy, skoro oni definitywnie nie lubią mnie? Okej, może trochę przesadzałem (na przykład z tym zmienianiem trasy, kiedy tylko zobaczyłem ich w miejscu, którędy miałem przechodzić albo uciekaniem ze wzgórza, kiedy tylko tam się pojawili), ale co miałem zrobić? Naprawdę nie chciałem na nich patrzeć. A oni pewnie nie chcieli patrzeć na mnie, więc w sumie taki układ pasował nam wszystkim.
Ale teraz będziemy chodzić na nauki razem, a to oznacza, że nie będziemy już mogli się unikać. Jeszcze gdyby był to sam Kaveh, może jakoś bym sobie poradził, ale jestem pewien, że Vile i Saleya będą towarzyszyć swojemu przyjacielowi na prawie każdej lekcji, a to komplikuje całą sytuację. Jeśli dodatkowo wmówiliby Zirevowi, że chcą się podszkolić, bo nie czują się w powietrzu tak pewnie, jak by tego chcieli, mężczyzna nie miałby żadnego powodu, by ich wyganiać. Zapewne jeszcze bardziej zachęcałby ich do dołączenia się do naszych nauk, żeby jeszcze trochę się podszkolili. Zirev dba o to, by każdy w naszej wiosce umiał latać i nie bał się tego robić. Latanie może przydać się w naprawdę wielu sytuacjach, również tych, w których od naszych umiejętności w tym zakresie zależy nasze zdrowie lub nawet życie (na przykład poczas ataku dużego drapieżnika, które czasem kręcą się przy wiosce) i to ważne, żebyśmy czuli się dobrze w powietrzu. Omega nie pozwoli, żeby jego podopieczni wyfrunęli spod jego skrzydeł (i to dosłownie) bez dobrego przygotowania. W końcu nasi rodzice powierzają mu nas i wierzą, że nauczymy się wszystkiego, czego musimy.
CZYTASZ
If I Had A Friend
FantasyKaito uwielbia oglądać chmury i poznawać nowe osoby. Jedną z nich jest Sora - syn przyjaciół jego rodziców, który jako jeden z niewielu widzi w białych obłokach konkretne kształty. Między chłopcami od razu powstaje więź, a ich relacja staje się cora...