Rozdział 7: Przyjaciółka

42 11 1
                                    

Patrzyłem, jak tata zawiązuje sznurek wokół zwiniętego listu i wręcza go jednemu z naszych sokołów. Nie mogłem przestać się uśmiechać. Już za dwa tygodnie – no, może trochę później – ten list dostanie Sora. Wyszedł nieco dłuższy, niż planowałem, ale musiałem ze szczegółami opisać historię Kamienia i Pięknej, no i trochę też narzekałem na porę deszczową, wspomniałem o swoich urodzinach i napisałem o braku logiki w dorastaniu. Mam tylko nadzieję, że nie zrobiłem żadnego głupiego błędu... Teraz już za późno, by to sprawdzić. Chociaż przed zaniesieniem tego listu do taty, żeby pomógł mi go wysłać, przeczytałem go z pięć razy i wtedy nic nie znalazłem, więc jest jakaś szansa na to, że teraz żaden błąd się tam nie pojawił. Głupio by było, gdybym przekręcił literki albo zapomniał postawić kropki...

Sokół odleciał, a ja odwróciłem się do taty, który poklepał mnie po ramieniu.

- Wracajmy do domu, synu. Twoja mama pewnie zdążyła zrobić jakiś pyszny obiad. - powiedział.

- Mam ochotę na warzywną zupę. - stwierdziłem. - Mama zawsze robi dobre zupy. A czy po obiedzie będę mógł pójść z Delilah na spacer wokół wioski? - zapytałem, patrząc na tatę z nadzieją. Rodzice zawsze zgadzali się, kiedy pytałem, czy mogę wyjść i pobawić się na dworze, ale i tak wolałem pytać. Dwa lata temu, kiedy byłem z mamą u cioci, Avel próbowała tak po prostu wyjść, bez pytania, a wtedy ciocia zaczęła rozmawiać z mamą o tym, że jeszcze nie tak dawno Avel nie chciała wyjść z domu bez niej, a teraz nawet nie pyta o zgodę... I nie wiem, myślę, że rodzicom mogłoby być trochę przykro, gdybym przestał pytać. A ja nie chcę, żeby było im przykro.

- Oczywiście, Kaito. Tylko nie idźcie do lasu.

Nie mieliśmy w planach iść do lasu, ale musiałem zapytać:

- Nawet z Vile'm? Albo z Saleyą?

Tata westchnął i strzepnął skrzydłami.

- Jeśli tak bardzo chcecie prać swoje ubrania z błota sami, to proszę bardzo. Tylko nie licz później, że pomogę ci zwalczyć gniew twojej matki. - pomachał mi palcem przed twarzą, a później dziubnął mnie w nos.

Reszta drogi do domu minęła nam w ciszy, ale nie była ona nieprzyjemna. Cieszyłem się na myśl, że od teraz będziemy wymieniać się z Sorą listami. To takie... Niesamowite. Nigdy wcześniej nie pisałem z nikim tak na poważnie – swego czasu bawiłem się z Delilah w zakochanych, którzy widzieli się tylko raz w życiu, ale połączyło ich tak silne uczucie, że ciągle wymieniali się listami i planowali kolejne spotkania. Finał zabawy był taki, że ci zakochani w końcu się spotkali, ale nie poczuli tego samego, co poczuli za pierwszym razem i już nigdy więcej do siebie nie pisali, a potem zapomnieli o sobie i żyli własnymi życiami. Jak tak teraz o tym myślę, to bardzo smutna historia... Ale wtedy świetnie się bawiliśmy. Chyba nawet mam gdzieś część tych listów na niby...

Przy domu zaczęliśmy zwalniać. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami, ale tata, zamiast je otworzyć, tylko się w nie wpatrywał. Nigdy wcześniej tak nie robiliśmy, dlatego spojrzałem na niego pytająco, ale on w skupieniu wdychał powietrze. W jego oczach zauważyłem dziwny błysk, którego nie potrafiłem rozszyfrować, co szczerze mówiąc, nieco mnie zaniepokoiło.

- Tato?

Tata tylko odetchnął cicho i spojrzał na mnie z uśmiechem. Ale widziałem, że to nie jest szczery uśmiech. Był taki... Nerwowy. Chciałem zapytać, co się stało i dlaczego staliśmy przed domem, zamiast po prostu wejść do środka, ale wtedy otworzył drzwi i przepuścił mnie w nich. Niepewnie wszedłem do domu, ciągle zerkając na tatę.

W pewnym momencie jednak do mojego nosa dotarł gorzki, nieprzyjemny zapach. Skrzywiłem się. Ale powoli poszedłem do jadalni. I wtedy usłyszałem płacz.

If I Had A FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz