Rozdział 25.

419 20 0
                                    

ALAN

Colin: Będę po ciebie za 20 minut.

Przełknąłem ciężko ślinę, gdy zrozumiałem, że już niedługo ten koszmar z Merlem zakończy się i będziemy wolni. Adele nie będzie musiała nigdy więcej martwić się o to, czy może bezpiecznie wyjść do sklepu, a ja nie będzie musiał rozmyślać, w jaki sposób ułatwić nam życie. Miałem na uwadze również ciążę Danielle i to, że nie może stresować się nad wyraz, by wszystko przebiegało bez komplikacji. Chciałem uchronić bliskie mi osoby przed niebezpieczeństwem, bo nie przeżyłbym tego, gdyby cokolwiek stało się moim przyjaciołom przez błędy, które popełniłem w przeszłości.

Popatrzyłem na siebie w odbiciu lustra, a serce waliło mi jak oszalałe. Przemyłem twarz zimną wodą i dotarło do mnie, że za chwilę będzie po mnie Colin. Muszę wziąć się w garść i zrobić dobrą minę do złej gry, bo inaczej Adele nie wypuści mnie z domu, gdy tylko zobaczy moje zmartwienie.

Po wczorajszej imprezie urodzinowej mojej mamy jest ledwo żywa. Upiła się razem ze Scarlett i jej narzeczonym w bardzo szybkim tempie, a gdy wróciłem do restauracji po rozmowie z Rodneyem, moja ukochana była w transie alkoholowym, nie zważając na to, że jest kompletnie pijana.

Jednak moja kuzynka była również w takim stanie, co Matthew komentował zirytowany, powtarzając moje słowa. Wystarczyło zostawić je same na zaledwie kilka minut, a one upiły się niemalże w trupa. Nie obyłoby się bez tego, że musiałem z Adele udać się z marszu do toalety, by mogła zwrócić co nieco w muszlę klozetową. Trzymałem posłusznie jej włosy i gładziłem po plecach, choć nie byłem pewien, czy w ogóle wiedziała, co się dzieje. Na szczęście pół godzinna wizyta w łazience poprawiła jej samopoczucie, a po wszystkim zrobiłem ukochanej herbatę, by mogła odetchnąć chociaż na chwilę.

Scarlett musiała jechać do domu razem z narzeczonym, bo chwiała się na nogach i opadała na Matta, niczym nieboszczyk. Mama zmartwiła się stanem dziewczyn, jednak usprawiedliwiała oczywiście Adele, że z pewnością zaszkodziły jej tabletki antykoncepcyjne zmieszane z alkoholem.

I tym oto sposobem byliśmy w domu już o pierwszej w nocy. Gdy tylko nadjechał Chris i brunetka wsiadła na tylne siedzenia, zasnęła niemalże natychmiast, co przyjaciel skomentował głośnym śmiechem.

Spała do godziny trzynastej, a po przebudzeniu się, natychmiast podałem jej szklankę wody i tabletkę przeciwbólową, bo grymas wymalował się na jej twarzy od razu po otworzeniu oczu. Tym razem to ja opiekowałem się nią, dobiegł moment odwrócenia ról. Zazwyczaj po jakiejkolwiek imprezie to ja kończę prędzej i ona musi mieć chłodną głowę, by położyć mnie spać.

Wyciągnięcie śpiącej brunetki z obcisłej sukienki było niezłym wyzwaniem, więc bez wahania poprosiłem o pomoc w pełni trzeźwą Danielle, która przebudziła się po naszym powrocie. Przyjaciółka doprowadziła Adele do porządku i ułożyła ją w łóżku. Jakim zaskoczeniem było to, że brunetka leżała, jakby wyzionęła ducha. Ja jednak przez kilka godzin nie mogłem usnąć, nawet jeśli bardzo bym się starał. Stresowałem się dzisiejszym dniem, a głównie tym, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem i czy uda nam się przymknąć Merla bez żadnych komplikacji.

Udało mi się przespać pięć godzin, więc to nadal jest niezły wynik, zważając na to, że dręczyły mnie koszmary z przeszłości. Po zamknięciu oczu miałem w głowie wydarzenie sprzed sześciu lat, gdy Merle zastrzelił tego piętnastolatka. Krew lała się strumieniami, jednak w tym śnie to ja byłem sprawcą całego zajścia.

To ja pociągałem za spust.

Dopiero gdy Adele obróciła się do mnie i narzuciła ramię na brzuch, złe sny zniknęły.

Never Say NeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz