Westchnęłam od niechcenia i położyłam się na łóżku, napotykając oczywiście wrogie spojrzenie przyjaciółki. Pokręciłam głową na boki i przymknęłam powieki, by dać jej do zrozumienia, że cztery godziny myślenia nad pracą magisterską to zbyt wiele, jak na jeden dzień. Od godziny jedenastej Danielle uwzięła się, byśmy wspólnie przysiadły do tej pracy, bo im wcześniej zaczniemy, tym szybciej skończymy.
Nie mam pojęcia, co w nią wstąpiło. Dziewczyna nigdy nie wykonywała zadań przed czasem, zawsze przygotowywała się na ostatni moment. Ewidentnie ciąża odmieniła jej sposób myślenia. Ja zaplanowałam, że napiszę pracę magisterską na temat budowania pozytywnego wizerunku marki kosmetycznej z wykorzystaniem mediów społecznościowych i wezmę pod lupę serię kosmetyków od Kylie Jenner. To będzie strzał w dziesiątkę, nawet Danielle przyznała, że nigdy by się nie spodziewała po mnie, że wpadnę na tak świetny temat. Wspólnymi siłami rozplanowałyśmy etapy i wstępnie rozpisałyśmy na kartkach, w jaki sposób będą wyglądać prace.
Rzuciłam w nią ołówkiem i poprosiłam, żeby odłożyła już książki na bok, ale nic z tego. Mamy jeszcze dwa miesiące, by to napisać, więc jeden dzień nas nie zbawi, jeśli odpuścimy sobie i położymy się, żeby poplotkować, prawda?
— Adele, czemu namawiasz mnie do złego? — Roześmiałam się chytrze, gdy wstała z podłogi i rzuciła się na materac, tuż obok mnie. Ucałowałam ją przelotnie w polik, co oczywiście otarła, jednak nie mogłam powstrzymać się przed podziękowaniem jej. Podała mi moje ulubione chipsy o smaku BBQ i puściła mi oczko. — Kiedy idziesz do pracy, tak w ogóle? — zapytała podejrzliwie i zaczęła podjadać mi przekąskę, jakby nigdy nic.
Zmarszczyłam brwi, a ona poklepała się po brzuchu i usprawiedliwiła podjadanie tym, że jeszcze nigdy nie miała takiego apetytu, jak teraz. Uśmiechnęłam się do niej sztucznie i wystawiłam w jej kierunku paczkę z chipsami, by mogła częstować się do woli.
— Jutro — powiedziałam naburmuszona i wrzuciłam do ust chipsa. Popatrzyłam na telefon, który zawibrował na stoliku nocnym i poprosiłam przyjaciółkę, by mi go podała. Poruszyła znacząco brwiami ku górze, bo oczywiście nie mogła sobie darować sprawdzenia, kto do mnie napisał wiadomość. Popukałam się palcem wskazującym po czole i odczytałam SMS-a.
William: Iris i Hazel pozdrawiają cię i nie mogą doczekać się, aż w końcu cię poznają... Cały czas o tobie mówią!
Kąciki ust ruszyły ku górze na samą myśl o przyrodnich siostrach. Minął tydzień od poznania mojego biologicznego ojca. Poukładałam sobie w głowie to i owo i doszłam do wniosku, że zasłużył na drugą szansę, by być w naszym życiu, skoro pierwszą zmarnował na własne życzenie. Wtedy jeszcze nie miał zielonego pojęcia, że nałóg doprowadzi do tego, że nasza rodzina rozpadnie się na kawałki. Teraz jest w pełni świadomy tego, że jest na dobrej drodze, by odzyskać ze mną kontakt i faktycznie mu to wychodzi. Mimo iż nie wymieniamy się SMS-ami na okrągło, potrafi napisać wiadomość, która podniesie mnie na duchu i sprawi, że niekontrolowanie uśmiechnę się do telefonu.
Gdyby nie to, że dołączył do SMS-a zdjęcie moich sióstr, odpisałabym mu wieczorem, jak już kładłabym się spać z ukochanym. Dreszcze przebiegły mi po plecach, natychmiast pokazałam Danielle zdjęcie. Przyjaciółka na samym początku, gdy tylko powiedziałam jej o tym, że mój biologiczny ojciec wrócił, myślała, że zebrało mi się na żarty. Uwierzyła w to dopiero wtedy, jak pojechaliśmy do moich rodziców na obiad w tygodniu i przyznali się do wszystkiego. Była w dokładnie takim samym szoku, jak ja na początku.
Stwierdziła, że nic dobrego z tego nie wyjdzie i powinnam zastanowić się co najmniej dwa razy, zanim wybaczę mu przeszłość. Matka oczywiście musiała wcisnąć swoje trzy grosze i powiedzieć, że zasłużyłam na wyjaśnienia ze strony ojca, co choć na chwilę ostudziło gniew przyjaciółki. Była bojowo nastawiona, czym oczywiście zwróciła uwagę Hannah Carter i matka musiała zadać to jedno kluczowe pytanie, czy jest w ciąży, że jest taka nerwowa.
CZYTASZ
Never Say Never
RomanceFragment książki: „Przez rozszalałe myśli przedostaje się obraz tych jednych, niebieskich tęczówek, które potrafiły przynieść mi radość i ukojenie nawet w najgorszych chwilach. Jednak teraz i one nic nie wskórają. Jestem skazana sama na siebie. - B...