ALAN
Uśmiech na mojej twarzy widnieje od momentu, gdy rozpocząłem dzisiejszą zmianę w pracy. Monę zaczął przerażać fakt, iz nawet podczas mycia naczyń, nucę pod nosem piosenkę, która leciała w radiu. Dopiero, gdy wyjaśniłem jej powód mojej radości, zrozumiała moje podekscytowanie. Za dwie godziny ma odbyć się mecz uczniów z absolwentami w liceum. Sama myśl o tym, że po tylu latach spotkam osoby ze szkoły wywołuje uśmiech na mojej twarzy.
Pamiętam, jakby to było wczoraj, gdy podczas meczu towarzystkiego, dopadła mnie strzała amora. Chris zdążył opowiedzieć mi o nowej dziewczynie, która pojawiła się w naszej szkole. Nie chciałem wierzyć w jego słowa, gdy zapewniał mnie, że wpadnie mi w oko, bo jest niesamowicie piękna.
Od tamtej chwili zacząłem wierzyć w przeznaczenie i miłość od pierwszego wejrzenia. Gdy tylko spojrzenie moje i Adele spotkało się na sali gimnastycznej, poczułem jak krew odpływa mi z mózgu. Wyglądała jak bogini piękna. Jak Afrodyta.
Długie ciemne włosy opadały na jej ramiona, a niewinny uśmiech sprawił, że serce na moment przystanęło, jakby zatrzymał się czas. Patrzyła na mnie zaskoczona, jakby zobaczyła ducha. Chciałem dowiedzieć się wtedy od Chrisa jak najwięcej szczegółów związanych z przepiękną i jednocześnie tajemniczą brunetką.
Los nareszcie uśmiechnął się do mnie, gdy zaprzyjaźniła się z Danielle już pierwszego dnia w szkole. A później z całą naszą trójką. Chris'em, Nate'm, oraz ze mną.
Na początku nie było lekko, ale w końcu poszliśmy po rozum do głowy. Mną zawładnęła bezgraniczna miłość, nią również.
A dziś ja dam jej szansę, by mogła uczynić mnie panem świata i poproszę ją o rękę. Bo to Adele Carter jest całym moim światem.
— Przeszło ci dupku? Czy nadal zamierzasz się na mnie wyżywać za tego Naygina?
Podnoszę wzrok zdezorientowany na pewnego siebie bruneta, przekraczającego próg baru. Mimowolnie uśmiech poszerza mi się jeszcze bardziej, nie przez sportową torbę, która wisi na jego ramieniu, a przez rudowłosą dziewczynę, trzymającą go za dłoń. Susan rozgląda się po lokalu zafascynowana. W szybkim tempie udało jej się odnaleźć adresata słów, wypływających z ust Colina, choć wcale nie jest zdziwiona tym faktem. Ostatecznie jej wzrok pada na mnie, a jej mina automatycznie wykręca się w niezadowoleniu.
— Można powiedzieć, że mi przeszło. Ale nie przestanę się na tobie wyżywać — mówię z przekąsem i wyciągam dłoń w jego kierunku, by przybić z nim piątkę.
Nie widzieliśmy się od dwóch tygodni, a po powrocie z Brighton miałem ogromne wyrzuty sumienia, że tak go zaatakowałem przez telefon. Nie jestem najlepszy w przepraszaniu, więc wolałem odłożyć tę rozmowę na następny raz, jak niedojrzałe dziecko.
Ślad po Nayginie zaginął na dobre. Prawdopodobnie po sytuacji w kawiarni, w której napastował Adele, postanowił wyjechać z Nowego Jorku. Niestety lub i stety — gdybym spotkał go na swojej drodze, nie jestem pewien, czy cokolwiek by z niego zostało.
— Powinnam ci walnąć zamiast Colina. Nie wiem, jak Adele z tobą wytrzymuje — kąśliwy komentarz ze strony naburmuszonej dziewczyny wywołuje niemały grymas na mojej twarzy.
— Okej, zasłużyłem, wiem. Tylko wal w lewy polik, prawy profil mam zbyt piękny.
Nadstawiam twarz, ale ostatecznie dłoń Susan delikatnie klepie mnie po twarzy, co miało być pouczeniem. Mrużę powieki i podpieram się na łokciach o blat, wówczas gdy oni siadają za ladą na wysokich stołkach.
— To Wy już tak na poważnie? Umawiacie się? — Poruszam brwiami ku górze, czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony pary. Spoglądają na siebie niepewnie, jednak na twarzy Susan błądzi zawstydzony, niepewny uśmiech. — No dalej, mi możecie powiedzieć — ponaglam ich, narzucając sobie mały ręcznik na bark, wcześniej wycierając w niego dłonie.
CZYTASZ
Never Say Never
RomanceFragment książki: „Przez rozszalałe myśli przedostaje się obraz tych jednych, niebieskich tęczówek, które potrafiły przynieść mi radość i ukojenie nawet w najgorszych chwilach. Jednak teraz i one nic nie wskórają. Jestem skazana sama na siebie. - B...