IV

518 25 6
                                    

Rozdział poprawiony, ulepszony - zapraszam :) 


2 czerwca - 21:30, Dawid

Dupka Ignacego była cudowna, od pierwszego pchnięcia kiedy przebiłem się przez dziewiczy otworek do środka otoczyły mnie niezwykle ciasno jego mięśnie. Nie tylko fizycznie ale i psychicznie czułem rozkosz gdyż chłopak tak pięknie skomlał i krzyczał, choć trzeba mu przyznać, nie błagał. Raz za razem wycofywałem się i wbijałem po same jaja słuchając tych cudownych dźwięków. Spinał mięsnie w obronnym geście co sprawiało mi jeszcze większą przyjemność, a jemu większy ból o czym oczywiście nie wiedział. Zwiększałem tępo i siłę pchnięć miarowo, mocno zaciskając ręce na pośladkach chłopaka. Kiedy usłyszałem, że w końcu przyzwyczaił się trochę i jego jęki były cichsze, postanowiłem znów usłyszeć jego głos, który bardzo mi się spodobał. W tym celu sięgnąłem pod jego biodra i silnym ruchem zacisnąłem rękę na opiętych gumową opaską jądrach, co dało zamierzony efekt. Ignacy znów krzyknął głośno, a głos odbił się echem od kamiennych ścian. Po jego policzkach popłynęły kolejne łzy. Po paru sekundach rozluźniłem ucisk, po czym powtórzyłem go jeszcze kilkukrotnie, aż w końcu zostawiłem jajka chłopaka w spokoju. Było cudownie, ale nadszedł czas na dalszy ciąg zabawy.

- Ignacy jesteś gotowy na coś więcej w sobie? - Zapytałem po raz kolejny wchodząc w niego całą moja długością.

- Błagam - wyjęczał między kolejnymi pchnięciami - Już dość. Proooszę.

Nie odpowiedziałem mu, za to wyszedłem cały z jego dupki i popatrzyłem na czerwoną, otwartą dziurkę, po czym po raz kolejny mocno wbiłem w nią całego kutasa do końca, ale tym razem gdy to zrobiłem dopchnąłem do niego jeszcze dwa palce wolnej ręki. Drugą przytrzymywałem mu mocno biodra w pasie bo gdy tylko wcisnąłem palce krzyknął zdecydowanie głośniej niż wcześniej i automatycznie próbował uciec pupą, na co mu nie pozwoliłem.

- Oj Ignacy, nie ładnie tak uciekać, to jeszcze nie wszystko - mówiąc to, nadal poruszałem się w nim mocno, dokładając do ciasnej dziurki kolejny palec, mocno rozciągając jego biedny tyłek. 

Chłopak teraz już otwarcie płakał. Skomlał co raz głośniej z każdym moim ruchem, choć nie próbował już się opierać. Chyba zauważył, że ból jest mniejszy niż gdy się spina. Gdy poza kutasem w dziurce chłopaka mieściły się już cztery palce, a ja poczułem, że jestem dość blisko, uznałem że czas na finał. Zwłaszcza, że Ignacy był co raz bardziej wykończony, a nie chciałem by zemdlał i zepsuł mi zabawę na koniec, zanim sam dojdę. Wyjąłem z niego kutasa i palce i masując otwarty otworek jedna ręką sięgnąłem drugą po butelkę z lubrykantem. 


2 czerwca, 21:40 - Ignacy:

Ból jaki przeżywałem był nieporównywalny z niczym innym co do tej pory przeżyłem. Naiwnie sądziłem kiedyś, ze nie spotka mnie nic gorszego niż ból zęba, nie wiedząc wtedy jak bardzo się pomyliłem. Gdy włożył we mnie penisa myślałem, że gorzej być nie może, jednak potem pokazał mi, że może. Z każdym palcem jaki we mnie wyściskał przeżywałem agonie na nowo, nie miałem świadomości, że ból może mieć tyle poziomów, zwłaszcza taki związany z jednym miejscem. Brakło mi już słów by opisać co czuję gdy wepchnął czwarty palec obok kutasa znajdującego się głęboko w moim tyłku. Szykowałem się na kolejna falę agonii, gdy nagle ustało. Ból lekko zelżał a ja zrozumiałem, że wyjął ze mnie tak członka jak palce. W duchu odetchnąłem licząc, iż po prostu skończył, a potem usłyszałem jego głos:

- Ignacy, przed tobą najtrudniejsze zadanie. Teraz włożę ci całą dłoń. - Te słowa gdy do mnie dotarł wprowadziły mnie w dziwny stan. Czułem się jakby dźwięk rozchodził się po mojej głowie, odbijając się od czaszki i nawarstwiając. Jak to całą dłoń? Przecież mnie rozerwie. Mój oprawca mówił dalej. - Jeśli dasz radę na tym zakończymy i rano będziesz wolny, jeśli jednak nie wytrzymasz i stracisz przytomność, jutro zaczniemy od nowa. Zrozumiałeś?

W głowie znów przeleciał mi obraz tego mężczyzny, zwłaszcza jego dłoni. Miejsce między palcami, a nadgarstkiem na pewno było dużo grubsze niż to co miałem w sobie przed chwilą, nie mogłem się jednak nie zgodzić bo nawet jakbym powiedział nie, to i tak by to zrobił, mogłem więc tylko współpracować się i modlić się by dać radę to jeśli nie kłamał, jutro będę wolny. Sam nie wiem czemu ale wierzyłem mu, na prawdę wierzyłem, że jeśli spełni swoje chore fantazję znudzi się mną i odeśle. 

- Zrozumiałem - wyszeptałem, pamiętając o zasadzie, która wymaga odpowiadania na pytania. 

-Bardzo się cieszę - odpowiedział. - Wypnij ładnie dupkę - polecił, a ja chcąc nie chcąc, wykonałem polecenie, wypinając pośladki do góry na tyle na ile pozwalały na to krępujące mnie łańcuchy w nadziei, że łatwiej będzie mi znieść to co zaraz nadejdzie.

Sekundę potem poczułem jak na moją mocno już rozciągniętą dziurkę wylewa się duża ilość żelu, a potem jedna jego ręka obejmuje mnie w pasie by mnie przytrzymać, wtedy dopiero się przestraszyłem, choć myślałem, iż bardziej się nie da. Skoro wie, że będę uciekał mimo całkowitej uległości to co mnie czeka? Dowiedziałem się chwilę potem, bo mój oprawca nie był powolny i nie zwlekał. Znów odczułem jak wsuwają się we mnie najpierw jego palce a potem wpycha je głębiej niż wcześniej i pcha mocno nie zważając na opór mojego ciała i krzyki bólu, których nie mogłem kontrolować. Czułem jak rozrywa mi odbyt gdy mocno wciskał się co raz dalej, czułem jak jego kości przeciskają się powoli do środka, czułem jak penetruje mnie dłonią aż w końcu mój anus ustąpił, a jego ręka weszła cała do mojego wnętrza czemu towarzyszył mój wrzask głośniejszy niż wcześniejsze, który zdarł mi gardło. To uczucie było straszne, dziwne, nienaturalne. 

- Brawo Ignacy, dałeś radę - szepnął mi do ucha psychopatycznym tonem głosu. - Moja dłoń jest cała w tobie. 

Nie musiał tego oznajmiać, bo dokładnie to czułem, zwłaszcza gdy dodatkowo zaczął nią w środku delikatnie poruszać. Ból był uczuciem, które wybijało się ponad inne jednak sama świadomość tego co się dzieje z moim ciałem była czymś zupełnie nowym. Przerażającym, zezwierzęcającym ale jednocześnie gdzieś z tyłu głowy pojawiła się iskra nadziei, że to na prawdę koniec, że więcej mi już nie zrobi. Jęknąłem gdy ponownie jego dłoń poruszyła się we mnie, było to niesamowicie dziwne, w złym tego słowa znaczeniu. Przez chwilę bawił się i znów poczułem ból, choć słabszy wcześniej gdy jego ręka opuściła mój odbyt. Opadłem na podłogę i zamknąłem, oczy. Moje ciało promieniowało bólem z tylnej części, ale teraz zimna posadzka dawała niewielką ulgę. Usłyszałem kroki, znów stał przede mną:

- Ignacy ostatnie zadanie przed tobą. Podnieś się.

W oczach diabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz