15 czerwca 20:40, Dawid:
Jak zwykle przy aukcjach z biżuterią ceny zaczęły bardziej skakać, choć nie było jeszcze dramatu. Moje oczy rozbłysły kiedy kobieta pokazująca przedmioty do licytacji wyniosła na scenę wisiorek, który wcześniej podobał się Grześkowi. Poprawiłem pozycję i skupiłem się na prowadzącym, natychmiastowo podejmując decyzję.
- Szanowni państwo – zaczął mężczyzna. – Teraz przed państwem amulet mądrości, symbol boga Totha, który noszącemu miał przynosić mądrość i roztropność. Szacuje się, że ma około czterech tysięcy lat. Wykonany został z malachitu i jest nadzwyczajnie dobrze zachowany. Cena wywoławcza to siedem tysięcy złotych. Zaczynamy.
- Siedem sto!
- Siedem dwieście!
- Siedem pięćset!
Rozległy się okrzyki poszczególnych osób na sali, które jako pierwsze wyrwały się do podnoszenia tabliczek.
- Osiem tysięcy! – Krzyknął ktoś i na chwilę zapadła cisza, którą podłapał prowadzący i zaczął:
- Osiem tysięcy po raz pierwszy, osiem tysięcy po raz drugi.
- Osiem dwieście! – Krzyknąłem unosząc tabliczkę z dziesiątką, wywołując szmer wokół, gdy zebrani zobaczyli kto włączył się do licytacji. Grzesiek coś do mnie szepnął ale chwilowo go olałem. Przez kolejną chwilę na sali znów panowała cisza i prowadzący znów zaczął wykrzykiwać zakończenie jednak facet, który dał osiem nie chciał odpuścić.
- Osiem pięćset!
Nie miałem zamiaru się tak bawić, niech wie z kim gra.
- Dziesięć tysięcy! – Krzyknąłem.
15 czerwca 20:50, Grzesiek:
Przez ułamek sekundy myślałem, czy byłoby mnie stać na ten wisiorek z moich oszczędności, w końcu był malutki. Ale potem usłyszałem cenę wywoławczą oraz to jak się przekrzykiwali i zostałem brutalnie sprowadzony na ziemię. Słuchałem jak cena skacze, aż nagle podskoczyłem zaskoczony bo usłyszałem Dawida:
- Osiem dwieście!
- Licytujesz? Czemu?
Ciemnowłosy jednak nie odpowiedział mi, wpatrując się z uwagą w to co działo się na scenie. Po chwili ciszy za to krzyczeć zaczął prowadzący:
- Osiem dwieście po raz pierwszy! Po raz drugi!
- Osiem pięćset! – Krzyknął poprzedni licytujący, a Dawid natychmiast odpowiedział:
- Dziesięć tysięcy!
Zdębiałem. Czemu daje za ten wisiorek, aż tyle. Przecież nie wykazywał chęci zakupu kiedy go oglądaliśmy. Prowadzący zaczął już pokrzykiwać, aż padło:
- Dziesięć tysięcy po raz trzeci! Sprzedane panu z numerem dziesięć.
Dawid uśmiechnął się, a ja znów zagadałem:
- Nie mówiłeś, że chcesz go kupić.
- Bo nie chciałem – odparł jakby nigdy nic i dodał – do czasu.
- Jak to?
- Do czasu, aż ci się spodobał – posłał mi czarujący uśmiech a ja zaniemówiłem. Wydawał właśnie dziesięć kawałków, bo coś mi się spodobało. Wiedziałem, że musimy na ten temat porozmawiać, ale nie teraz. Dopiero kiedy będziemy sami.
15 czerwca 21:00, Kacper:
Licytacja była dla mnie w przeciwieństwie do większości obecnych naprawdę ciekawa, gdyż nigdy nie byłem w takim miejscu i okolicznościach. Szczególnie zainteresowałem się kiedy przedstawiony mi niedawno Dawid, jakby od niechcenia wydał dziesięć tysięcy na jakiś wisiorek. Potem padały kolejne duże kwoty za kolejne przedmioty, aż w końcu aukcja zbliżała się do końca i prowadzący zapowiedział:
CZYTASZ
W oczach diabła
RomanceZapewne nie wiele osób zastanawia się czy wielkie i potężne rody szlacheckie, które kiedyś rządziły Europą nadal istnieją. Jeszcze mniej osób wie, że nie tylko nadal istnieją ale mają realny wpływ na politykę, gospodarkę i codzienne życie, nieświad...