XXII

220 18 6
                                    

Rozdział dwudziesty drugi zaktualizowany :)


13 czerwca 22:35, Dawid:

- Po pierwsze jak to się właściwie stało, że tu siedzimy? Nie minęło nawet dwa tygodnie, o co chodzi? Dzieli nas kilka jak nie kilkanaście lat, bo w sumie to ile ty właściwie masz? Czego oczekujesz? Nie, zresztą to nie takie ważne, bo w sumie ja sam nie wiem czego oczekuję. Ja nawet nie wiem co ja czuję i dlaczego to czuję. Ale jednak zastanawiam się, bo nigdy się tak nie czułem i podoba mi się, ale boję się. Bo co jeśli chcesz mnie tylko zaliczyć? A ja jeszcze tydzień temu byłem hetero! - tu aż krzyknął, a ja stłumiłem parsknięcie śmiechem. - Czy wierzysz, że taka relacja ma sens? A w ogóle to kim właściwie jesteś? Kim ja według ciebie jestem? Bo na razie to wychodzi, że dzieciakiem. Sam już nie wiem od czego zacząć. - Zakończył zrezygnowanym tonem, a jego mina wskazywała na to, iż ewidentnie powiedział zdecydowanie więcej niż chciał.

Teraz myśli goniły się w mojej głowie, bo zastanawiałem się ile powinienem mu powiedzieć, czy mogę i co ważniejsze czy chcę być szczery? Nie wiem czemu brałem w ogóle pod uwagę rozmowę w tym stylu, ale moja podświadomość widziała lepiej niż ja. Pytanie jednak czy mam prawo przerzucić na niego to z czym ja często walczę? Chciałem odpowiedzieć na jego pytania, ale wiedziałem, że po pierwsze nie zawsze mogę, a po drugie to tak na prawdę nie wiem jak. Spojrzałem mu w oczy, miodowe, jasne i ciepłe, w których po raz pierwszy, niecałe dwa tygodnie temu odnalazłem spokój i już wiedziałem co chce mu powiedzieć. Nadal jednak trzeba było ubrać to w słowa. Postanowiłem spróbować jakoś to poukładać, przynajmniej póki mam w pamięci jego składankę. 

- Dlaczego tu siedzimy i jak to się stało? - Powtórzyłem jego pytanie dalej nie przerywając połączenia wzrokowego. - Jeszcze chwilę temu pewnie powiedziałbym nie wiem, ale teraz. . . teraz chyba wiem. Jednak zanim ci odpowiem, pozwól, że zadam ci dwa pytania.

- Ale wiesz, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie? - Burknął, ale w oczach dostrzegłem błysk, więc nastrój miał nadal dobry, choć strach i niepewność też było widać jak na dłoni.

- Wiem, ale liczę, że tym razem mi wybaczysz. Bo od tych dwóch pytań zależy odpowiedź na wszystkie twoje.

- Hym, no dobrze. Dawaj.

- Po pierwsze, chcę żebyś wiedział, że jestem szczery w stosunku do bardzo, bardzo niewielkiej liczby osób. Czuję, że jesteś kimś z kim mogę i chce być szczery, choć nie potrafię wyjaśnić dlaczego - wypowiedzenie tego zdania na głos dodało mi sił, bo nie wierzyłem, że uda mi się to zrobić, a kiedy kiwnął głową, dodał mi otuchy i mówiłem dalej - jednak prawda jaka jest ze mną związana jest ciężka, trudna do zrozumienia i groźna. Jest ona taka, że jestem najłagodniej mówiąc złym człowiekiem, że nie liczę się prawie z nikim i choć o tym wiem, nic sobie z tego nie robię. Poza moim światem, nikt i nic nie jest ważne. - W jego oczach pojawił się cień, ale chciałem, musiałem skończyć ta myśl. - Jeśli zechcesz to będziesz częścią tego świata, jednak wtedy choć postaram się to zminimalizować, część moich trosk będzie też twoja.

Miodowe oczy stały się teraz widocznie ciemniejsze gdy mnie wysłuchał, ale skoro już zacząłem, nie chciałem przerwać i mówiłem dalej:

- Pierwsze pytanie brzmi więc, czy chcesz by tak było i czy jesteś gotów by mnie wysłuchać? Oczywiście, jeśli nie będziesz chciał być częścią mojego świata, możesz w każdej chwili odejść i obiecuję, że zadbam o to by nic złego cię nie spotkało. 

- A drugie ? - Zapytał tonem głosu, w którym nie mogłem wiele wyczytać.

- Drugie jest ważniejsze niż pierwsze. Jeśli odpowiedź na nie, brzmi nie, nie ma sensu odpowiadać na pierwsze. Czy ty też, wtedy w galerii gdy nasz wzrok spotkał się po raz pierwszy poczułeś to co ja? Jednoczesną radość i ciekawość, jednoczesna siłę i strach, a przede wszystkim wielki spokój? Jakby wszystko mogło się udać o ile to spojrzenie, a właściwie jego posiadacz będzie obok?

W oczach diabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz