XLIX

163 17 5
                                    

Zapraszam na kolejny, poprawiony rozdział :)


15 czerwca 09:00, Kacper:

Obudziłem się w „swoim" nowym mieszkaniu, jakkolwiek dziwnie mi to było sobie uświadomić.  Przeciągnąłem się ziewając, po czym odkryłem się wychodząc z ciepła i poszedłem do łazienki załatwić swoje potrzeby. Lekko już rozbudzony po potraktowaniu swojej twarzy zimną wodą, wszedłem do kuchni i rozejrzałem się myśląc co zrobić. Nie miałem nic w lodówce, a jedyne co mogłem rano spożyć to kawa, za którą nie przepadałem. Nie byłem przyzwyczajony do tego by mieć taką swobodę, a już na pewno nie do tego by mieć pieniądze, a Janek zostawił mi na stole dwie stówki, zapewne właśnie na jedzenie. Szybko ubrałem się w to co miałem na sobie wczoraj i zgarniając kasę i klucze wyszedłem na poszukiwanie najbliższego sklepu spożywczego.


15 czerwca 09:00, Jan:

Wczoraj wróciłem dość późno, a potem siedziałem jeszcze w dostarczonych przez Vincenta papierach, więc pozwoliłem sobie poleżeć dziś dłużej, zwłaszcza, że byłem sam u siebie, więc nie budził mnie nikt z służby jakby to miało miejsce w domu. Godzina dziewiąta na pobudkę jak dla mnie była kosmiczną wręcz porą. W końcu wstałem i ruszyłem pod prysznic, przez chwilę patrząc na stojącego jak co rano penisa. Chciałem sobie ulżyć, jednak przypomniałem sobie o tym, że i tak mam dziś odwiedzić Kacpra i powstrzymałem się. Nocowałem w mieszkaniu niedaleko tego, w którym ulokowałem chłopaka, więc daleko nie miałem. Postanowiłem odwiedzić go jak tylko kupię mu jeszcze kilka rzeczy, ale z tym powinienem się szybko uwinąć. Nie lubiłem jeść tak wcześnie, więc po szybkiej kawie, ubrałem się i wyszedłem, każąc szybkim telefonem podstawić sobie wcześniej auto, do którego właśnie zmierzałem.


15 czerwca 09:30, Kacper:

Okazało się, że całkiem niedaleko mam Lidla, więc choć wydałem większość kasy miałem teraz spore zapasy, z których zamierzałem właśnie skorzystać. Szybko zrobiłem sobie herbatę i usmażyłem jajecznicę. Niby prosta rzecz, ale ze świeżym pieczywem bez stresu, że zaraz ktoś mnie wezwie i będę cały dzień obsługiwał jakichś oblechów była super. Potem przez ponad godzinę przeglądałem co jest w mieszkaniu i rozpakowywałem swój niewielki dobytek, zapisując sobie co musze kupić. Taka swoboda była czymś czego nie czułem od bardzo dawna, a może i nigdy. Zaczynałem się naprawdę cieszyć, że przyjąłem propozycję Jana. W końcu stwierdziłem, że czas wziąć prysznic. Poszedłem do łazienki, która skąd inąd była przestronna i jasna na co wcześniej nie zwróciłem uwagi. Tam zrzuciłem z siebie ciuchy i popatrzyłem na siebie w lustrze. W sumie wyglądałem naprawdę dobrze, szczupły ale nie chudy, z wyraźnymi mięśniami, wysoki i hojnie obdarzony, aż dziw, że robiłem  za pasywa. Z tą myślą, wzruszyłem ramionami i wszedłem pod deszczownicę. Uwielbiałem wodę, a teraz pierwszy raz od dawna nie spieszyłem się i nikt mi za wodę nie odliczał z wypłaty więc mogłem się wymoczyć i taki miałem zamiar.


15 czerwca 11:00, Jan:

Kupiłem co chciałem dość szybko, co nie było dziwne kiedy mogłem poruszać się sam, swoim autem, tak jak chciałem, bez ograniczenia stref czy parkingów. Po niecałych dwóch godzinach podjechałem pod blok, w którym od wczoraj mieszkał Kacper. Zaparkowałem i ruszyłem na górę, ciekawy jak spało się chłopakowi pierwszej nocy i czy będę musiał go namawiać na zabawę, bo było to pierwszy raz, który wiele można dać informacji. Wjechałem na górę i otworzyłem drzwi moim kluczem. Zdjąłem buty, zamykając za sobą i wszedłem w głąb mieszkania. Słyszałem wodę, młody musiał więc brać prysznic. Zostawiłem na krześle w kuchni plecak z zakupami, zwracając uwagę na kartkę na stole. Kacper musiał zrobić przegląd swoich rzeczy bo wypisał coś co wyglądało na listę zakupów. Warto było sobie to zapamiętać, albo cyknąć fotkę, co też zrobiłem. Myślałem czy zaczekać aż wyjdzie, ale po kilku minutach cierpliwości mi się skończyła, postanowiłem więc sprawdzić czy pozwoli mi do siebie dołączyć. Drzwi do łazienki były otwarte, wszedłem cicho i popatrzyłem na niego. Stał plecami do mnie, oparty o ścianę. Woda lała mu się na głowę, także najpewniej mnie nie słyszał. Szybkimi ruchami zrzuciłem z siebie ubrania i wszedłem pod wodę, łapiąc go delikatnie za biodra i szeptając:

W oczach diabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz