XX

203 16 3
                                    

Rozdział dwudziesty gotowy po poprawkach :) 


13 czerwiec 21:00, Dawid:

- Nie – odpowiedział szeptem blondyn patrząc mi w oczy swoimi pięknymi, miodowymi, takimi ciepłymi i niewinnymi. Choć patrzyłem w dziesiątki innych oczu, widziałem wiele barw i emocji, to takich jak te przede mną w tym momencie nigdy i tak poczułem jak rodzi się we mnie coś czego nie czułem nigdy wcześniej, choć nie byłem jeszcze świadomy co z tego wykiełkuje. Zbliżyłem się nieznacznie i odpowiedziałem szeptem:

- Więc ofiaruj mi piękny, pierwszy pocałunek.

Brałem pod uwagę opcję, że mnie odepchnie jednak ponownie zaskoczył mnie i zbliżył się łącząc nasze usta niezdarnie ale jakże uroczo. Zwalczyłem w sobie chęć zdominowania go i odebrania mu tej chwili. Jedynie objąłem go lekko w pasie by dodać mu otuchy. Warto było, bo zaraz sam pogłębił pocałunek, lekko rozchylając moje wargi swoimi. Było cudownie, nigdy, z nikim się tak nie czułem, zrobiło mi się gorąco, mimo chłodnej wody, a gdy oderwał się i spojrzał mi w oczy poczułem coś jeszcze. Jemu też się podobało, przynajmniej tak mówił jego twardy penis, dotykający teraz mojego równie wyprostowanego.


13 czerwca 21:02, Grzesiek:

Już nigdy więcej nie będę śmiał się z ludzi, którzy mówią, że czują motyle w brzuchu, bo dokładnie to teraz czułem. Cały wstyd ze mnie zszedł, tak jakbym nigdy go nie czuł. Przytłumił go coś zupełnie nowego, potężnego, nieznanego i bardzo przyjemnego. Nie przeszkadzało mi to, że nago, na środku jezior przytulam się z innym facetem, którego właśnie obdarzyłem pierwszym pocałunkiem w moim życiu. Nie przeszkadzało mi nawet, że nasze kutasy w pełnym wzwodzie się ze sobą stykają, bo jesteśmy tak blisko. Po prostu chciałem stać w tym miejscu i patrzeć w te oczy, w których mogłem się zgubić. W końcu po kilku sekundach milczenia odezwałem się szeptem:

- I co teraz?

- Zależy o co pytasz? - Odparł starszy, a w jego głosi dosłyszałem nutę rozbawienia.

- No, co zrobimy z. . .z. . .z nami? – Ni to stwierdziłem, ni to zapytałem, czego nie skomentował ale uśmiechnął się ciepło. 

- Z nami? Hym, chyba trzeba by najpierw zdefiniować nas – odpowiedział. – Ale proponuje zrobić to na brzegu jak się wysuszymy.

- Czemu?

- Bo ci zimno głuptasie – odparł mi ze śmiechem.

- Wcale nie – oburzyłem się.

- Po pierwsze masz gęsia skórkę, a po drugie twój przyjaciel, przed chwilą dumnie stojący opadł, a skoro nadal iskrzą ci oczy to raczej kwestia temperatury nie zmiany nastawienia.

- Eeee – teraz poczułem, że miał rację. – No dobra.

Wyszliśmy na brzeg, gdzie kiedy zawiało rzeczywiście poczułem ochłodzenie. Dawid podszedł do naszych ubrań i dopiero teraz zauważyłem, że miał ze sobą małą, czarną torbę, z której wyciągnął dwa, sportowe ręczniki i rzucił mi jeden. Skubany był na to przygotowany. 

- Dzięki – złapałem małe zawiniątko. Wytarłem się do sucha, co jakiś czas, ukradkiem zerkając na ciało i ruchy ciemnowłosego. Po kilku minutach ubraliśmy się i spojrzałem na Dawida, który miał intrygująca minę.

- Nad czym tak myślisz?


13 czerwca 21:15, Dawid:

Wyszliśmy z wody i szybko wziąłem przyniesione wcześniej małe, sportowe ręczniki, z których jeden rzuciłem Grześkowi. Podczas wycierania się zerkałem na jego ciało i co ważniejsze dostrzegłem, że on robi to samo, co sprawiło mi radość i upewniało mnie, w tym, ze mam szansę zdobyć chłopaka. Po chwili, gdy byliśmy już ubrani wpadłem na pewien pomysł, choć wahałem się chwilę by go przedstawić i nie przegiąć. Blondyn jednak zauważył to:

W oczach diabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz