LXXIV

172 18 6
                                    

23 czerwca 22:32, Grzesiek:

- Daaaaawiiiiid – mruknąłem wydłużając sylaby tak jak wcześniej w kuchni i wtulając się mocno w jego plecy.

- Słucham promyczku? – Odpowiedział wesołym tonem.

- A możemy nie iść od razu spać? – Szeptałem mu do ucha, a moje ręce zaczęły powolną wędrówkę z linii jego torsu w dół.

- Hymm, a co innego chcesz robić po tak wyczerpującym dniu? – Odparł siląc się na poważny ton, ale wiedziałem, że gra bo akurat moje dłonie dotarły do jego krocza, gdzie przez spodnie poczułem, iż jest lekko pobudzony. Gdy polizałem delikatnie płatek ucha, a kutas mu drgnął wiedziałem już, że karty są w mojej ręce.

- Myślę, że powtórka z tego co robiliśmy do południa byłaby wskazana.

- Chyba żartujesz. – Stwierdził tym razem poważniejszym tonem głosu i dodał – przecież jeszcze nie wróciłeś do sił, nie chce ci zrobić krzywdy.

- No ale sam mówiłeś, że dopiero po kilku razach będę przyzwyczajony tak by nie odczuwać bólu, a skoro jeszcze nie minęło dużo czasu, będę jeszcze trochę rozciągnięty nie? – Zapytałem rozpinając mu rozporek i wkradając się dłońmi pod spodnie, masując go przez bokserki, na co przyspieszył mu się oddech.

- Hymm, no jest w tym jakaś pokrętna logika – szepnął robiąc krok do przodu, tak, że zachwiałem się i wpadłem mu w ramiona, a potem opadliśmy na łóżko.

23 czerwca 22:35, Jan:

Pierwszy raz trochę dziwnie czułem się w tym domu i w tym pokoju, zwłaszcza ze świadomością, że przyjdzie mi tu spędzić dłuższy czas. Co prawda bywałem tu nie raz, nawet na noc, ale wtedy zazwyczaj były to jakieś okazje albo chwilowo spotkania, a jak już spałem pod dachem Dawida, to cóż, zazwyczaj w jego łóżku. Popatrzyłem na Kacpra, który przyglądał mi się uważnie, zastanawiając się jak zareagowałby na wieść, że zdarzyło mi się sypiać z przyjacielem. Jednak przerwał moje myśli, podchodząc do mnie i bez żadnego wcześniejszego gestu zaczynając mnie całować. Przez ułamek sekundy byłem zaskoczony, a potem objąłem go i oddałem pocałunek.

23 czerwca 22:40, Dawid:

Leżąc na łóżku całowaliśmy się, powoli zrzucając z siebie ubrania. Z jednej strony bardzo chciałem znów znaleźć się w ciepłym, ciasnym wnętrzu chłopaka, z drugiej wiedziałem, że znów sprawię mu ból, a tego wolałem unikać. Grzesiek miał jednak rację w tym, że jeśli teraz przeboleje kilka razów to potem szybciej się przyzwyczai, nie miałem więc w planach się z nim wykłócać, zwłaszcza jeśli sam tak chętnie nadstawiał mi tą swoją cudną dupkę. Gdy byliśmy już nadzy popchnąłem lekko blondyna, a on intuicyjnie zrozumiał co mam na myśli i obrócił się tak, że leżał na boku mając przed twarzą mojego penisa, ja miałem przed swoją jego męskość. W pozycji klasycznego sześć dziewięć pochłonąłem członka sterczącego przede mną, czując jak mój żołądź otulany jest przez ciepłe wargi. Zaczęliśmy sobie obciągać w tym samym tempie, biorąc swoje pały po trochu co raz głębiej, aż w końcu pieściliśmy językami całe nasze długości, błądząc dłońmi po plecach i pośladkach.

23 czerwca 22:45, Kacper:

Całując się, szybko pozbyliśmy się ubrań, bo Janek od razu wyłapał moje intencje. Opadliśmy na łóżko, które musiałem przyznać było najwygodniejszym na jakim do tej pory przyszło mi leżeć. Blondyn nie bawił się w grę wstępną i od razu wsunął mi dłoń miedzy pośladki, na co mruknąłem do niego:

- A kto ci powiedział, że to ty znowu będziesz na górze?

- Prawo starszeństwa – odpowiedział zadziornie, a ja poczułem jak dwa palce wkradają się do mojego tyłka i zaczynają się poruszać. Lekko zabolało, ale nadal byłem jeszcze trochę rozciągnięty po wcześniejszej zabawie więc nie minęła długa chwila jak sam zacząłem nadziewać się na jego długie, zgrabne palce w moim wnętrzu lekko przy tym pojękując.

W oczach diabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz