LI

181 18 1
                                    

15 czerwca 11:45, Jan:

Kiedy dotarliśmy do sypialni co chwila, popchnąłem młodszego na łóżko, a sam skierowałem się do kuchni, gdzie zostawiłem torbę z zakupami. Po chwili wróciłem mając w ręce buteleczkę lubrykantu. Dostrzegłem zaskoczenie i strach w oczach chłopaka.

- Ale. . powiedziałeś, ze dziś bez analu – mruknął smutno.

- Nie do końca – odpowiedziałem, po czym dodałem – powiedziałem, że ja nie wejdę w ciebie.

Na jego twarzy pojawiło się zdziwienie, które spotęgowałem następnym zdaniem.

- Nie powiedziałem, że ty nie możesz zerżnąć mnie.

Jeśli wcześniej był zaskoczony, to teraz był w takim szoku, że aż parsknąłem śmiechem jednocześnie rozbierając się do naga i wchodząc na łóżko. Zawisłem nad nim i pocałowałem go mocno i zachłannie, a on odparł. Poczułem na brzuchu jego prężącego się kutasa, który zapowiadał że najbliższe chwile będą udane. Kiedy dałem mu złapać oddech wyszeptał:

- Janek?

Normalnie nie lubiłem tego zdrobnienia, ale jakoś nie przeszkadzało mi kiedy on tak mówił.

-Słucham – odpowiedziałem prostując się i czując jego stojącą pałę na tyłku. Patrząc mu w oczy otworzyłem butelkę i wylałem sobie sporą ilość żelu na dłoń. Śledził moje ruchy gdy zacząłem rozprowadzać śliską maź na całej długości jego męskości, której rozmiar działał na mnie jak afrodyzjak. Wmasowałem też resztę żelu miedzy swoje pośladki, wsuwając dwa palce do swojego wnętrza by i tam trochę się nawilżyć. Nadal patrząc w błękitne oczy Kacpra złapałem mocno jego penisa i uniosłem swoje biodra, nakierowując żołądź na swoje wejście.

- Zaczekaj chwilę – szepnął.

Zatrzymałem się tak, że czułem czubek członka chłopaka dotykający mojej dziurki.

- Tak?

- Ja nigdy nie robiłem tego w tej pozycji – powiedział zawstydzony.

- W sensie na jeźdźca? – Zapytałem zaskoczony.

- Nie. . .w sensie. . .jako. . . no wiesz. . . – chłopak zawstydził się, a ja zrozumiałem.

- Rozumiem, to tym bardziej zapamiętaj ten moment – odparłem opuszczając się na sterczącą erekcję młodszego. Poczułem duży ból. Kutas chłopaka był gruby, długi i rozpychał mnie bardzo mocno. Dawno nie byłem pasywny, bardzo dawno, a teraz siadałem z własnej woli na największym kutasie jakiego widziałem. Ból był kurewski, ale jednocześnie satysfakcja, że zaraz wezmę go w siebie całego też była ogromna, więc nadziewałem się aż poczułem że mojej pośladki dotknęły jąder Kacpra. Wypełnił mnie całego, czułem się niesamowicie choć jednocześnie dyskomfort był ogromny.

- I jak? Jakie to uczucie? – Zapytałem go, patrząc w te błękitne tęczówki, w których widziałem rozkosz.

- Cudowne – odparł – Ale ciebie chyba boli? – Zmartwił się chłopak patrząc na mnie, co uświadomiło mi, że po mojej twarzy widać było trochę moich przeżyć. Zaskoczyłem sam siebie, bo z reguły kontrolowałem się idealnie.

- Nie martw się – odpowiedziałem, zaczynając się dość szybko poruszać na jego kutasie. – Jest idealnie, ból jest tego nieodłączną częścią, zwłaszcza jak bierzesz takiego potwora jak twój.

15 czerwca, 12:05, Kacper:

Stalowe oczy Jana wpatrywały się w moja, w których zakładam widział niepewność. Ciekawe było, to, że nie było to zimne spojrzenie jakie widziałem wcześniej. Nie było też najcieplejsze, ale jednak lepsze niż początkowo. Chwycił mojego stojącego członka i poruszył nim, samemu usadawiając się nad nim. Poczułem czubkiem kutasa jego dziurkę. Zamarłem chyba nawet na chwilę wstrzymując oddech i szepnąłem:

W oczach diabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz