XXXVI

163 16 8
                                    

Rozdział trzydzieści sześć zaktualizowany, i czytając go sam sobie przyznaje, że ten i następny to jedne z moich ulubionych, choć nie wiem czemu. 


14 czerwca 18:00, Jan:

Choć całe spotkanie poszło zdecydowanie sprawniej i lepiej niż się spodziewałem, dzięki czemu nie musiałem się nad nim zastanawiać, a co ważniejsze nie mogłem się dłużej obwiniać, nie byłem całkiem spokojny. Pojawił się bowiem inny problem, którego w ogóle nie przewidziałem, a który sprawiał, że teraz siedząc na tylnej kanapie służbowego auta rozmyślałem co zrobić ze stanowczo za ciasnymi spodniami. Nijak nie mogłem opanować kutasa, który sterczał od chwili gdy zobaczyłem jak ten blondynek rzuca się Dawidowi na szyję. Nie wiedziałem kto to był, ani co tam robił, ale było w tym coś co z jakiegoś powodu bardzo na mnie zadziałało i musiałem się wyżyć. Z jednej strony chciałem tego Grześka, z drugiej po tej krótkiej scenie wiedziałem, że należy do Dawida, więc był nietykalny. Takiego ryzyka nie podjąłby nikt przy zdrowych zmysłach, pomijając nawet fakt, ze choć nie było tego na pierwszy rzut oka widać, to Rayen był jednym z moich nielicznych przyjaciół. Musiałem się więc wyładować w inny sposób i to jak najszybciej bo inaczej się nie skupię na pracy.

- Zawieź mnie na rondo lotników - poleciłem kierowcy, który bez słowa skręcił obierając nową trasę. 

Nie miał czego komentować bo nie należało to do jego zadań. Poza tym i tak nie wiedział gdzie jadę, a po drugie wiedział, że irytuje mnie samo to, iż mnie wiezie, bo zawsze wolałem jeździć samemu. Po kilku minutach cichej drogi zatrzymał się na poboczu i wysiadałem, kierując się sam w sobie znanym kierunku odsyłając szofera. Po chwili spaceru stanąłem przed elegancką kamienicą z czerwonej cegły, wkomponowanej w otoczenie, dość bogatej dzielnicy. Wyglądała jak zwykłe centrum mieszkaniowe, jakich wiele w okolicy, a naprawdę była dość dobrym burdelem, który lubiłem odwiedzać w chwilach takich jak ta. Wszedłem chcąc jak najszybciej skorzystać z usług tego przybytku. Jakoś widać było już na wejściu, bo od razu za progiem zostałem uprzejmie powitany przez jedną z recepcjonistek, która zresztą pracowała tu od dawna, bo już mnie znała.

- Witam pana, coś do picia czy dziś się pan spieszy? - Zapytała znając już co nieco moje zwyczaje.

- Dziś trochę się spieszę - odparłem.

- Rozumiem, jakieś wymagania co do wizyty.

- Tak. Chcę chłopaków. Jak najmłodszych, blondynów.

- Oczywiście. To zajmie kilka minut - odpowiedziała z profesjonalnym uśmiechem.

Nawet jeśli jakoś ją zainteresowały tak konkretne żądania nie dała tego po sobie poznać. Czasem brałem dziewczyny, czasem chłopców więc to na pewno jej nie zaskoczyło, choć dobór koloru włosów był czymś nowym. jednak była profesjonalna. 

- Aaa, takich, którzy są otwarci na wszystko - dodałem, wiedząc, że to hasło odrzuci kilku, którzy nie dali by mi satysfakcji.

- Jak pan sobie życzy, proszę usiąść i chwilkę zaczekać, zaraz pana zaprosimy do wyboru.

Wskazała mi stojące pod ścianą, ciemnoczerwone, puchate fotele, gdzie czekało się na przygotowanie pokoju czy osoby, którą się wynajęło. Nie minęło nawet dziesięć minut w czasie których myślałem co zrobić z moją przyszłą zabawką gdy recepcjonistka podeszła do mnie.

- Kandydaci są gotowi. Zapraszam.

Wstałem i ruszyłem za dziewczyną eleganckimi schodami na piętro, potem kilka metrów ciemnym, ale przytulnym korytarzem i w lewo do dużego, eleganckiego pokoju, gdzie czekało czterech chłopców, z których miałem wybrać tego, który będzie na najbliższy czas służył mi swoim ciałem. Mieli na sobie tylko czarne, obcisłe bokserki, co pozwalało od razu ocenić ich ciała. 

W oczach diabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz