chapter 41

642 42 7
                                    

Pov Felix
"Nie płacz jeongin nie warto", powiedział seungmin gładząc młodszego po plecach dla uspokojenia.

"A-ale ja go kochałem i chyba wciąż kocham", powiedział jeongin wycierając łzy.

"Nie przejmuj się tym dupkiem", powiedział jisung.

Aktualnie siedzimy na ławce na korytarzu próbując pocieszyć jeongina który opowiedział nam o wszystkim.

"Chodźmy już..lekcje się skończyły i jesteśmy tu tylko my", powiedziałem rozglądając się po pustym korytarzu.

"Chodźmy do parku i tam porozmawiamy", zaproponował seungmin po czym ruszaliśmy w stronę parku gdzie naszczęście nie było dużo ludzi.

Rozmawialiśmy o wszystkim co się tylko dało już dobre dwie godziny aż zaczęło się ściemniać, "japierdole minho mnie zabije", wymamrotał jisung sprawdzając godzinę w telefonie.

"Spokojnie jisung powiem mu że byłeś ze mną", powiedział jeongin, "chyba że nie chodziło ci o pracę", powiedział seungmin szybko dostając uderzenie od zaczerwienionego jisunga.

"Dobra uspokójcie się dzieci", powiedziałem przerywając ich małą kłótnie, "kogo nazywasz dzieckiem dzieciaku", powiedział oburzony jisung.

"Kim seungmin", nagle ktoś powiedział, odwróciliśmy się w stronę osoby która stała już przed nami.

"Seungkwan", powiedział kim i wstał z ławki od razu przytulając się do chłopaka przed nami.

"Jak ja cię dawno nie widziałem kiedy wróciłeś?", zapytał seungmin odsuwając się trochę od chłopaka i mając na ustach szeroki uśmiech.

"Wczoraj wieczorem przyjechałem a dzisiaj postanowiłem pozwiedzać ale nie spodziewałem się ciebie tu spotkać o i jak widzę ten sam skład co parę lat temu", powiedział seungkwan zwracając na nas uwagę.

"Tak są nie zastąpieni", powiedział seungmin patrząc na nas, "ej a ja?", zapytał seungkwan na co oboje się zaśmiali.

"Jak ja was dawno nie widziałem chodźcie niech was uścisnę", wstając podszedłem do niego na co od razu przyciągnął mnie do uścisku.

A potem zrobił to samo z jisungiem i jeonginem, "na ile tu przyjechałeś?", zapytał jisung ponownie siadając na ławce.

"Niewiem jeszcze ale raczej więcej niż tydzień", westchnął wyciągając telefon i sprawdzając godzinę, "w ogóle co tu robicie już po lekcjach jak się domyślam".

"Tak ale przyszliśmy sobie porozmawiać", odpowiedziałem na co skinął głową.

"Ej robicie coś w tą sobotę?", nagle zapytał, "nie a co?", zapytał jeongin, "może byśmy się spotkali, dawajcie będzie super długo mnie nie było i chce z wami odnowić kontakt".

"No ja niewiem", powiedział jeongin, "no weź przecież nie musisz nic mówić chanowi...no błagałam wznowimy kontakt i będzie jak dawniej".

"Ja mogę iść", powiedziałem a zaraz potem również zgodził się seungmin i jisung dlatego nasz wzrok padł na jeongina, "no dobra pójdę".

"Dzięki chłopaki jesteście najlepsi a teraz przepraszam ale muszę uciekać bo już się robi późno i wam też radzę już iść bo nie wiadomo kto może się tu teraz kręcić".

"Dobra to do soboty", powiedział seungmin przytulając chłopaka na pożegnanie.

"No to ja już będę iść", powiedział kim odwracając się w naszą stronę, "ja też, już jest ciemno mama mnie chyba zabiję", dodałem zakładając plecak.

"Nie chcę mi się", zajęczał han, "to zadzwoń po minho może cię podwiezie albo najlepiej to zaoferuje jeszcze coś", po wypowiedzeniu tych słów seungmin od razu zaczął uciekać a jisung zaczął go gonić.

"A ty jeongin?....przyjedzie ktoś po ciebie?", młodszy pokręcił głową i wstał z ławki, "chodź poszukamy tych dwóch kretynów i pójdziemy na przystanek".

Chłopak radośnie skinął głową po czym zaczęliśmy iść ścieżką rozglądając się za dwójką przyjaciół.

"Jeongin tu jesteś", odwróciliśmy się w stronę osoby i jak się okazało był to brat jeongina, "czemu nie wróciłeś do domu coś się stało?....on ci coś zrobił?", spojrzał na mnie groźnie.

"Nie on mi nic nie zrobił po prostu....musiałem parę rzeczy przemyśleć i tyle", westchnął a chan przyciągnął go do uścisku, "wracajmy do domu dobrze?", jeongin skinął głową a zaraz potem poszli w stronę auta starszego.

Wzdychając zacząłem iść chodnikiem, na dworze już jest ciemno a lampy rozświetlają chodniki pozwalając coś zobaczyć.

Nie udało mi się znaleźć jisunga i seungmina co oznaczało że pewnie gdzieś wciąż się kłócą albo może są już w domach.

"Nie boisz się chodzić tak sam po zmroku?", krzyknąłem na nagły głos i zacząłem się wszędzie rozglądać aż mój wzrok padł na ciemną uliczkę.

"K-kim jesteś?", wyjąkałem zaczynając cofać się do tyłu do ewentualnej ucieczki

"Och mały mnie się bać nie musisz", mężczyzna zaśmiał się i słychać było że zaczyna iść w moją stronę, cofając się uderzyłem w coś, japierdole czemu musiałem trafić na ścianę.

Czekaj przecież tam nie było żadnej ściany, szedłem cały czas chodnikiem a to napewno nie żadna lampa ani słup.

Mój oddech przyspieszył i nie wiedziałem co robić czy odwrócić się czy nie, czy krzyczeć czy milczeć, czy uciekać czy zostać.

"Proszę proszę kogo my tu mamy...nie pamiętam kiedy ostatnio tu byłeś", powiedział mężczyzna z uliczki w stronę osoby za mną.

Osoba za mną nie odpowiedziała a nawet nie drgnęła, gdyby jego klatka piersiowa się nie ruszała pomyślałbym że to naprawdę ściana.

"Na twoim miejscu blondas bym spieprzał", powiedział mężczyzna który wciąż nie wyłonił się z ciemnej uliczki, nie wiedziałem co robić, czy słuchać tego faceta czy nie, stałem tam wryty jednocześnie mając łzy w oczach.

Osoba za mną położyła rękę na mojej talii i przyciągnęła mnie do siebie, jest jeszcze wcześnie dlatego gdybym nie zwolnił się z pracy wciąż bym pracował u hyunjina i byłbym bezpieczny.

"Japierdole mogłem się nie zwalniać z tej cholernej pracy", wymamrotałem nie wiedząc co zrobić.

"Mogę ci dać drugą szansę", moje oczy rozszerzyły się słysząc znajomy głos, odwróciłem się i zobaczyłem hyunjina, jego ręka wciąż była na mojej talii ale już mi to nie przeszkadzało widząc że to on.

Wzdychając położyłem głowę na jego klatce piersiowej próbując się jakoś uspokoić, "co tu się dzieje...ty się go nie boisz?", zignorowałem pytanie mężczyzny za mną i przytuliłem się do hwanga co szybko odwzajemnił.

Older Brother| JeongchanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz