chapter 65

573 48 54
                                    

Po prawie 5 godzinach wysiadł z autobusu totalnie wykończony i rozglądnął się po miejscu jednak zanim się zorientował ktoś mocno go przytulił.

Szybko spojrzał na osobę a raczej osoby po czym odwzajemnił uścisk śmiejąc się pod nosem.

"O boże ale za wami tęskniłem", powiedział mając łzy w oczach, "my za tobą też dzieciaku", powiedział kim.

"Muszę jechać do jakiegoś hotelu", westchnął kręcąc głową, "no nie tylko ty", powiedział han a młodszy zmarszczył brwi, "dlaczego?".

"Jesteśmy tu wbrew woli rodziców myślisz że pozwoliliby nam tu przyjechać", powiedział blondyn zaczynając iść.

"To nawet dobrze przynajmniej będziemy mogli porozmawiać", zaśmiał się również zaczynając iść.

★(⁠°⁠ ⁠۝ ⁠°⁠)★

"Nie ja nie dam rady", powiedział odchodząc od drzwi, "japierdole jisung mówisz tak już piąty dzień weź ty się w garść!", krzyknął kim.

"Chce ci przypomnieć że ty tak samo wciąż nie rozmawiałeś z changbinem więc nie drzyj się na mnie".

Młodszy westchnął opierając się plecami o ścianę, "a tak w ogóle to gdzie Felix i jeongin?".

"Felix poszedł, znaczy miał zamiar iść do hyunjina ale niewiem, a jeongin jest u siebie w pokoju", powiedział seungmin siadając na łóżku.

"Idę się przewietrzyć", powiedział han wzdychając po czym wyszedł z pokoju hotelowego mając na sobie czarne spodnie dresowe i tego samego koloru bluzę z jakimś nadrukiem.

Wychodząc z hotelu włożył ręce do kieszeni bluzy idąc przed siebie.

To było oczywiste że chciał się spotkać z minho ale bał się, bał się że go odepchnie i nie będzie chciał z nim rozmawiać.

Sam nie wiedział ile tak chodził, chciał to wszystko przemyśleć dlatego plątał się bez sensu po Seulu próbując zebrać myśli.

Nie wiedząc nawet kiedy jego nogi zaprowadziły go pod firmę w której kiedyś pracował i w której teraz szefem jest minho.

Już miał wejść do środka ale zatrzymało go dwóch ochroniarzy, "nie wolno tu wchodzić, jest pan umówiony?".

"T-tak przyszedłem na rozmowę o pracę", wyjąkał zestresowany, "imię i nazwisko".

"Han Jisung", mężczyźni spojrzeli po sobie po czym znowu na wciąż zestresowanego hana, a potem wyciągnęli broń celując w niego.

A jisung widząc to, bił się w myślach że zachciało mu się spotkania z minho w jego firmie, ale z drugiej strony gdzie miał go szukać skoro nie wiedział gdzie starszy teraz mieszka.

Jego oczy rozszerzyły się gdy jeden z mężczyzn odbezpieczył pistolet, "lepiej stąd idź", powiedział drugi.

Chłopak bał się i to bardzo, cofnął się o krok do tyłu przełykając ślinę, uderzył się w myślach wiedząc że pomysł z tym że przyszedł na rozmowe było głupie.

Jisung spojrzał w bok wyglądając na przerażonego, "patrzcie tam się ktoś bije", powiedział wskazując na lewą stronę a strażnicy od razu spojrzeli w tamtym kierunku.

Dlatego wykorzystując nieuwagę ochroniarzy, wbiegł do środka nie przejmując się krzykami i podbiegł do windy naciskając klika razy na guzik a gdy winda się otworzyła wszedł do środka naciskając najwyższe piętro po czym wystawił środkowego palca w stronę ochroniarzy gdy drzwi windy zaczęły się zamykać.

Próbował jakoś unormować oddech odwracając się i teraz patrząc na cały Seul przez szklaną szybę.

Gdy drzwi otworzyły się z uśmiechem wyszedł ale widząc kolejnych strażników rozszerzył oczy.

Nie czekając dłużej zaczął biec wymijając strażników następnie biegnąc w stronę biura Lee ale przed drzwiami tak samo stali strażnicy.

"No chyba se jaja robicie", wymamrotał, "szybko chodźcie tam jest jakiś facet z pistoletem", powiedział a mężczyźni spojrzeli po sobie po czym zaczęli biec na co chłopak prychnął.

"Tu jest!", ktoś krzyknął za nim, a wtedy nie zobaczył dwóch a ośmiu strażników, nie czekając dłużej wbiegł do pomieszczenia ale zanim się obejrzał wpadł na kogoś instynktownie oplatając wokół niego ramiona.

Jego oddech przyspieszył a oczy rozszerzyły się bojąc się odsunąć od osoby, niepewnie podniósł wzrok patrząc osobie w oczy a gdy zdał sobie sprawę kim jest, jego policzki automatycznie zaczęły palić.

"Jisung", wyszeptał gładząc młodszego po policzku i nie czekając dłużej starszy przytulił go mocno.

W oczach hana zaczęły gromadzić się łzy dlatego zacisnął powieki starając się nie rozpłakać co mu się nie udało i już po chwili wybuchnął płaczem.

"Spokojnie...jestem tutaj i już nigdy nie pozwolę ci wyjechać na tak długo", powiedział gładząc go po włosach i mocno przy tym przytulając, dopóki drzwi nie otworzyły się z głośnym hukiem.

"Do cholery jasnej nie umiecie pukać?!", krzyknął Lee wciąż obejmując młodszego, "przepraszamy szefie zna go pan?", jisung przytulił się do niego mocniej jednocześnie pociągając nosem.

"Tak a teraz wynocha", rozkazał, zaraz potem patrząc na chłopca w swoich ramionach

A gdy drzwi zamknęły się minho niemalże od razu przyciągnął młodszego do pocałunku a chłopak owinął ramiona wokół jego szyi uśmiechając się.

"Tęskniłem", szepnął Lee między pocałunkami na co han uśmiechnął się z rumieńcami na policzkach, "kocham cię", powiedział jisung zaraz potem spuszczając wzrok zawstydzony na co starszy zaśmiał się unosząc jego twarz

"Też cię kocham wiewióreczko", powiedział i pocałował go jednocześnie mocno obejmując w talii.

★(⁠°⁠ ⁠۝ ⁠°⁠)★

Chłopak wziął głęboki wdech idąc w stronę drzwi, a mężczyzna spojrzał na niego marszcząc brwi.

"Ja do chana", mężczyzna skinął głową dobrze wiedząc kim jest chłopak, "pójdę mu powiedzieć a ty tu poczekaj".

Jeongin westchnął odchodząc trochę od drzwi i odwrócił się do nich plecami biorąc głęboki wdech.

Zamyślony stał tak dopóki jego telefon nie zaczął dzwonić, wyciągnął urządzenie z tylnej kieszeni i odebrał widząc że to jego babcia.

"Cześć babciu coś się stało?", zapytał od razu, "nie nic tylko tak dzwonię spytać jak się czujesz i w ogóle", chłopak zaśmiał się pod nosem.

"Dobrze nie musisz się martwić", powiedział, "jesz regularnie?", zapytała, "tak babciu....dajesz sobie jakoś radę?".

"Czemu bym miała nie dać....tyle razy musiałam pracować sama że to dla mnie nic nowego".

"Tak tak wmawiaj sobie, teraz ze złamaną ręką nie dajesz rady pracować", usłyszał inny głos w słuchawce i szybko go rozpoznał bo to był u nich stały klient, "co?".

"Ty pieprzony zdrajco już więcej razy nie sprzedam ci alkoholu!", krzyknęła kobieta, "babciu co się stało?".

"To nic takiego małe draśnięcie", powiedziała, "przestań pieprzyć masz złamaną rękę w dwóch miejscach", znowu usłyszał głos mężczyzny.

"Babciu to prawda?", zapytała coraz bardziej się stresując, "nie przejmuj się mną to nic takiego załatw co miałeś załatwić-", chłopak jej przerwał, "nie babciu...już do ciebie jadę".

"Jeongin nie rób tego naprawdę dam sobie radę", zapewniała, "spokojnie załatwię to kiedy indziej nie przejmuj się i jak narazie nie pracuj dopóki ja nie przyjadę".

Zaraz potem rozłączył się i odwrócił w stronę wciąż zamkniętych drzwi, "przepraszam chan ale musisz jeszcze na mnie poczekać".

Older Brother| JeongchanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz