chapter 44

697 44 89
                                    

Pov seungmin
Obudziłem się dość wyspany co mnie trochę a nawet bardzo zdziwiło bo nigdy nie jestem wyspany wstając rano.

Siadając na łóżku zobaczyłem że trojka moich przyjaciół wciąż śpi, odwracając się w stronę okna zobaczyłem palące słońce.

Biorąc telefon szybko go włączyłem a po zobaczeniu godziny zacząłem budzić przyjaciół, "cholera seungmin daj mi spać", powiedział Felix naciągając na siebie kołdrę.

"Jest 9 rano", powiedziałem wstając z łóżka a zaraz potem cała trójka obudziła się, "czemu nikt nie ustawił budzika?", zapytał jeongin, "myślałem że ktoś z was ustawi budzik", odpowiedział jisung.

"Mamy dzisiaj coś ważnego w szkole że musimy iść?", zapytał zmęczony Felix przecierając oczy, "sprawdzian z matematyki i chemii", odpowiedziałem.

"Japierdole", zajęczał, wstał z łóżka i poszedł do swojej szafy po chwili wyciągając z niej ubrania.

Po przebraniu się wybiegliśmy z domu Felixa i pobiegliśmy w stronę przystanku autobusowego.

"Ostrzegam że w pewnym momencie jazdy ktoś może zajechać nam drogę", powiedział nagle blondyn.

Po tym jak autobus przyjechał wsiedliśmy do niego i usiedliśmy na wolnych miejscach.

I tak jak mówił Felix ktoś zajechał nam drogę przez co każdy w autobusie upadł na ziemię, "nic wam nie jest?", zapytałem patrząc na moich przyjaciół.

"Nie, wszystko okej", odpowiedział han, autobus znowu ruszył a po tym jak się zatrzymał niedaleko szkoły, szybko wybiegliśmy z niego odrazu biegnąc w stronę szkoły.

Po dotarciu do szkoły na korytarzach nikogo nie było dlatego wiedziałem że mamy przejebane.

Gdy weszliśmy do klasy trwała już druga lekcja, "proszę proszę kto zaszczycił wizytą", powiedział nauczyciel nawet na nas nie patrząc.

"Bardzo pana przepraszamy po prostu-", przerwał mi, "nie chce słuchać waszych głupich tłumaczeń siadać do ławek", powiedział na co przewróciłem oczami wzdychając.

★(⁠°⁠ ⁠۝ ⁠°⁠)★

Pov jisung
Po lekcjach poszedłem prosto do firmy gdzie zdąrzyłem na czas, poszedłem prosto do swojego biura gdzie czekał na mnie stos papierów.

Wzdychając usiadłem przy biurku i wziąłem jedną z teczek aby przeczytać do kogo ją zanieść.

Po czym wyszedłem z biura i szedłem w stronę windy, idąc wzdłuż korytarza zobaczyłem że minho idzie w moją stronę.

Nie będę kłamać, cieszyłem się na jego widok, jego twarz wyrażała zero emocji, gdy przeszedł obok mnie nawet na mnie nie spojrzał, miałem już wołać za nim ale najpierw musiałem zanieść te teczki.

I jak się obawiałem przez cały dzień nie było go w moim biurze co mnie bardzo zdziwiło czy to możliwe że jest na mnie zły?.

Gdy godziny pracy w firmie skończyły się, wyszedłem z biura i szedłem w stronę windy i tak samo jak wcześniej zobaczyłem minho.

"Minho zaczekaj", powiedziałem i podbiegłem do niego, "panie minho", powiedział na co zmarszyłem brwi w zakłopotaniu.

"Czemu cały dzień nie było cię u mnie?", zapytałem gdy mój oddech się wyrównał, "bo nie chciałem....proste".

Znowu zaczął iść ale łapiąc go za nadgarstek zatrzymałem go, "jesteś na mnie zły że nie było mnie wczoraj w pracy?, ja chciałem-", przerwał mi.

Older Brother| JeongchanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz