chapter 47

484 38 20
                                    

Pov jisung
Biegnąc w stronę sali gdzie leżał mój przyjaciel miałem gdzieś ludzi których niechcący staranowałem i biegłem dalej.

Gdy dotarłem do jego pokoju w środku znajdował się już jeongin oraz jego brat i hyunjin.

Podszedłem do płaczącego jeongina i przytuliłem, "spokojnie wszystko będzie dobrze co z nim?".

"Jakieś auto go potrąciło a sprawca wypadku uciekł....naszczęście nie doznał poważnego urazu ale wciąż się nie obudził".

"Zaraz pewnie się obudzi po prostu to z powodu leków których dostał więc na pewno za chwilę się obudzi więc już nie płacz Felix nie chciałby cię takiego zobaczyć", powiedziałem wycierając jego łzy.

Chłopak szybko mnie przytulił co odwzajemniłem, "dzięki jisung, a tak w ogóle to gdzie seungmin?".

"Niewiem nie odbiera odemnie telefonu pewnie jest na treningu", odpowiedziałem na co skinął głową i wtulił się bardziej.

Po paru godzinach czuwania lekarz kazał nam wyjść aby dać felixowi spokój pomimo tego że jeszcze się nie obudził.

Wychodząc na korytarz zobaczyłem kilka pielęgniarek oraz lekarzy którzy biegali od sali do sali

Usiadłem na jakimś krześle i westchnąłem, jeongin usiadł obok mnie i położył głowę na moim ramieniu.

Drzwi z końca korytarza otworzyły się z hukiem i w nich zobaczyłem parę pielęgniarek z lekarzem którzy pchali noszę ale nie wiedziałem kto na nich jest.

Dopiero gdy osoba zbliżyła się do nas zobaczyłem kim jest, to changbin cały w krwistych ranach i nie przytomny, a skoro changbin jest tu to gdzie jest seungmin.

Chwilę potem zobaczyłem biegnącego w naszą stronę szatyna, "co mu się stało?", zapytał chan, "to wy nie wiecie myślałem że po to tu jesteście".

"Felix został potrącony przez samochód dlatego tu jesteśmy ale co z changbinem?", zapytał hyunjin.

"Był na misji i cały budynek się rozpadł, ratownicy próbują wyciągnąć jeszcze żyjących ale mają utrudnienie bo jest ciemno", mój oddech zatrzymał się po usłyszeniu tego a po młodszym chłopaku zobaczyłem że zaraz zemdleje.

"Jeongin nie mdlej mi tu chodź usiądź", pomogłem mu usiąść i przykucnąłem przy nim, "młody co ci jest mam zawołać lekarza?", zapytał jego brat na co młodszy pokręcił głową i zaczął płakać.

Siadając obok niego przytuliłem go i próbowałem powstrzymać łzy które chciały wypłynąć.

"Jisung gdzie jest seungmin co jeśli go nie znajdą?", zapytał szlochając, "napewno go znajdą".

"A co jeśli nie?", zapytał odsuwając się od uścisku, "znajdą go....napewno", powiedziałem ale mimo to nie przestawał płakać.

★(⁠°⁠ ⁠۝ ⁠°⁠)★

Budząc się w jasnym pokoju chłopak usiadł na łóżku i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu.

Miał zabandażowany brzuch, prawy nadgarstek oraz lewe ramię, wzdychając próbował wstać przez co poczuł cholerny ból klatki piersiowej.

I dopiero później zorientował się że ma rane po postrzale która również jest zabandażowana.

Wstając ostrożnie z łóżka wyszedł z pokoju i zaczął iść w znalezieniu kogokolwiek.

Widząc wbiegającego lekarza do jakiegoś pokoju podszedł bliżej myśląc że w środku może znajdować się jeden z jego strażników.

Ale po zobaczeniu osoby w środku jego oddech zatrzymał się, a oczy rozszerzyły, był tam seungmin, był reanimowany przez lekarza oraz pielęgniarki.

Był prawie cały we krwi, taki bezbronny i blady leżał na łóżku szpitalnym.

"Changbin czemu tu jesteś?, powinieneś być w pokoju", nie odpowiedział na pytanie ojca tylko dalej wpatrywał się w nieprzytomnego chłopca.

"Tato co z nim?", zapytał odwracając się w jego stronę na chwilę po czym znowu spojrzał na seungmina.

"Znaleźli go przygniecionego przez odłamki budynku...prawie umarł", po usłyszeniu słów ojca jego oczy zaczęły łzawić.

"Przecież dałem mu naszyjnik z nadajnikiem więc czemu go nie znaleźli?", zapytał trochę podnosząc głos, "nadajnik pokazał nam miejsce tam gdzie byłeś ty a nie seungmin".

"Co?", zapytał i spojrzał na mężczyznę w szoku.

Próbował przypomnieć sobie co się stało, ściągnął naszyjnik i założył mu go, czy to możliwe że mu spadł?, nie na pewno nie.

"Na pewno mu go dałeś?", changbin skinął głową, po czym jego wzrok znowu padł na chłopca który wciąż nie dawał znaku życia.

Lekarz nagle odsunął się od łóżka i pokręcił głową w stronę pielęgniarek a na ekranie jednego z urządzeń widniała pozioma kreska.

Changbin pokręcił głową nie chcąc dopuścić do siebie tej myśli.

"Tato powiedz że on żyje proszę powiedz że on żyje", mężczyzna spojrzał na niego smutnym wzrokiem i przyciągnął do uścisku co oznaczało jedno, seungmin nie żyje.

"Błagam nie", wyszeptał podczas gdy po jego policzkach zaczęły płynąć łzy, nie pamiętał kiedy ostatnio płakał przy swoim ojcu ani w ogóle kiedy tak płakał.

"Co z moim synem?", nagle podbiegła do nich kobieta razem ze swoim mężem, chłopak odsunął się od swojego ojca i spuścił wzrok.

Zanim jednak zdążył odpowiedź, kobieta podeszła do szyby która pozwalała zobaczyć co się dzieje w środku pokoju.

"Nie to nie może być prawda nie nie mój syn nie mój jedyny syn", kobieta zaczęła płakać a jej mąż podszedł do niej i mocno przytulił.

Changbin słyszał jak ktoś biegnie ale mimo to nie odwrócił się, "changbin co się dzieje?", odwracając się w stronę chana, pociągnął nosem spuszczając wzrok a zaraz potem podbiegł do nich jeongin z jisungiem oraz minho.

"On nie żyje", wyszeptał zaraz potem opierając się plecami o ścianę nie wiedząc co ze sobą zrobić.

"Co?!", krzyknął jeongin razem z jisungiem którzy chwilę potem zaczęli płakać.

Czy to koniec?, czy to możliwe że jego mały bezbronny szczeniaczek zginął?, miał nadzieję że nie, chciał wierzyć w to że to sen, że to jakiś cholerny koszmar.

Older Brother| JeongchanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz