chapter 64

570 51 18
                                    

~4 lata później~
"Zanieś to jeszcze do stolika przy oknie", chłopak uśmiechnął się biorąc tace, "już się robi babciu".

Zaraz potem wyszedł z kuchni idąc w stronę stolika, "smacznego", powiedział kładąc talerze na stoliku.

"Ej młody jeszcze dwie butelki soju", powiedział mężczyzna, "dobrze zaraz przyniosę", po drodze zabrał jeszcze brudne naczynia i wszedł do kuchni odkładając je do zlewu.

"Nie dawaj mu więcej soju bo będzie kompletnie pijany", powiedziała kobieta na co chłopak zaśmiał się pod nosem kiwając głową.

"Nie będę pijany tym to nawet dziecko by się nie upiło", powiedział mężczyzna wchodząc do środka, "oj zapomnij i idź jedz bo ja nie będę sto razy odgrzewać a jeongin nie będzie ciągle chodził".

"Młody no weź przekonaj swoją babcię", chłopak uśmiechnął się, "przepraszam pana nieda się".

Mężczyzna pokręcił głową wracając do stolika.

Po tym jak przyjechał do busan, na drugi dzień dowiedział się że jego babcia ma własną restaurację.

Oczywiście to nie taka ekskluzywna restauracja tylko prosta, zwykła knajpa gdzie można zjeść domowe jedzenie i trochę wypić.

Dlatego jeongin od razu zaoferował pomoc i od tamtego czasu codziennie razem ze swoją babcią gotują, a sam najczęściej lata obok stolików jako kelner.

A z samego rana zawsze razem z babcią chodził po targach aby kupić najlepsze produkty, a i czasami nawet dostawał darmowe jedzenie.

"Ej młody trochę więcej kimchi nam przynieś", chłopak uśmiechnął się kiwając głową, chociaż w środku nie był tak bardzo zadowolony.

Nie lubił gdy ktoś nazywał go młody bo to tylko kojarzyło mu się z chanem, od tamtej pory gdy uciekł, nie widział się z nim tak samo jak ze swoimi przyjaciółmi.

Tęsknił za nimi a najbardziej to za chanem, w końcu mieszkali razem wiele lat, a i oboje coś do siebie czuli, dlatego trudno było mu żyć na odległość ale z jednej strony myślał, że może tak będzie lepiej.

Sam się oszukiwał, nie było dnia żeby o nim nie myślał, tęsknił za nim, ale nie mógł od tak wrócić do Seulu, przecież chan mógł mu tego nie wybaczyć.

Kochał busan, ale z jednej strony marzył aby wrócić do Seulu.

"Oto pańskie kimchi", powiedział kładąc talerz na stoliku i już miał wrócić do kuchni ale zatrzymał się patrząc na nie za duży telewizor w kącie lokalu który aktualnie pokazywał wiadomości.

"Cisza wszyscy bo coś ciekawego", powiedział jeden z mężczyzn zaraz potem kontynuując jedzenie.

"To dzisiaj, szefowie najgroźniejszej mafii w Korei oddadzą swoje stanowiska swoim synom".

Na ekranie pojawił się chan a serce jeongina nie wiedzieć czemu zabiło mocniej, a uśmiech pojawił się na jego ustach.

"O boże kiedy ta mafia w końcu się skończy", powiedział mężczyzna kręcąc głową, "nie narzekaj nie byli tutaj ani razu więc się nie bój i jedz", odezwał się inny mężczyzna.

Jeongin westchnął zabierając brudne naczynia następnie idąc w stronę kuchni.

★(⁠°⁠ ⁠۝ ⁠°⁠)★

"Ała ciociu...tak wiem....okej super mam bardzo fajne policzki ale proszę...ała", zajęczał a gdy kobieta odsunęła się od niego z uśmiechem na twarzy, chłopak chwycił za bolące policzki pocierając je.

Older Brother| JeongchanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz