Środa, 18 maj 2023
Zaproszeni goście Patryka powoli zaczęli przychodzić. Na razie jakoś strasznie nie hałasują - rozmawiają, czasem się przekrzykując - a tak, to jest świetnie.
Stwierdziłam, że zacznę się uczyć biologii, żeby potem całej nocy nie zarywać. Zrobiłam sobie herbatę, zapaliłam świeczki i przygotowałam wszystkie potrzebne rzeczy do zrobienia notatek. Jest 17:00 i mam zamiar uczyć się do 19:00. Na początku było nawet spokojnie u chłopaków, zrobiłam już połowę notatek. Zeszłam do kuchni, po kolację. W salonie siedział Patryk i jego towarzysze na dzisiejszy wieczór, oglądali - tak jak myślałam - piłkę nożną.
Zrobiłam sobie szybkie tosty, ale nie obyło się bez zbędnych wypowiedzi z ich strony - niektórzy byli już trochę wstawieni, dało się to wyczuć.-Oo witamy Faustynkę - zaczął Przemek.
-Piliście coś? - spytałam prosto z mostu. Każdy się na siebie popatrzył, jakby popełnili jakieś przestępstwo.
-Nie - odpowiedział stanowczo Qry.
-Wiecie, że nie możecie jeszcze pić alkoholu? Jesteście niepełnoletni, a jeżeli ktoś się o tym dowie, konsekwencje ponoszą wasi rodzice - upewniłam ich.
-Halo, halo, ja mogę - wtrącił się Patryk. No tak, on jest pełnoletni.
-Tak, wiemy - powiedział Bartek. Popatrzyłam na nich, upewniając się, czy na pewno wiedzą, złapałam z Bartkiem chwilowy kontakt wzrokowy, ale szybko go przerwałam.
Wzięłam tosty i poszłam do mojego pokoju.
Jest 18:31 i za chwilę mam zamiar kończyć się uczyć, jednak nie wiem czy skończę o wcześniej wyznaczonej godzinie. Z dołu dochodziły jakieś krzyki i hałasy - zeszłam do nich.
-Hej, próbuję się uczyć, moglibyście być ciszej? - zapytałam z wyrzutami w ich stronę.
-Oczywiście Faustynka, dla ciebie wszystko - powiedział Patryk, a ja przewróciłam oczami.
Znowu wróciłam do swojego pokoju, notatki już kończyłam, więc pozostało mi tylko wykuć to wszystko na pamięć. Inaczej tego nie można nazwać.
Kiedy kończyłam swoją naukę, do pokoju wszedł Bartek.-Hej Fausti co porabiasz - powiedział opierając się o futrynę drzwi.
-Piłeś? - zapytałam, wiedziałam, że pił, było to widać i słychać, ale sprawdzałam jego sumienie.
-Nie, skądże - odpowiedział próbując przekonać mnie, że naprawdę nie pił.
-Wiem, że piłeś, nie oszukasz mnie.
-No dobra, piłem. Ulżyło ci? - przyznał się a ja znowu przewróciłam oczami.
-Po co przyszedłeś? - rzuciłam w jego stronę wstając z fotelu od biurka.
-Umilić ci czas - powiedział z zalotnym uśmiechem.
-Proszę, idź z mojego pokoju. Muszę się uczyć do biologii.
-Faustynka, muszę? - podszedł do mnie, odgarnął kosmyk włosów za ucho i ujął moją twarz w swojej dłoni.
-Tak, proszę cię - odsunęłam się i zauważyłam zmieszanie na jego twarzy. - Naprawdę nie chcę zawalić jutrzejszego sprawdzianu.
-Ech, no okej, pójdę sobie, jak chcesz.
-Dziękuję - odpowiedziałam a szatyn wyszedł z mojego pokoju.
Nie chciało mi się już uczyć, zrobiłam zdjęcia notatek i pouczę się jeszcze trochę na przerwie. Posprzątałam wszystko i poszłam do toalety się wykąpać.
Kąpiel dała upust moim emocjom i ukojenie. Wszystkie negatywne emocje, które dziś doświadczyłam, spłynęły ze mnie, a ja mogłam w końcu od nich odetchnąć.
Goście Patryka jeszcze byli u nas w domu, trochę mi to przeszkadzało, ale dla chcącego nic trudnego. Położyłam się do łóżka - byłam naprawdę zmęczona - i po prostu zasnęłam.
-Bartek-
Patryk poprosił mnie, żebym zaniósł kolację Fausti, bo ilość tostów, które jadła wcześniej, była bardzo mała i mogła się nie najeść.
Zapukałem do drzwi od jej pokoju, ale nie usłyszałem odpowiedzi, więc wszedłem. O, Faustynka śpi, no trudno już nic nie zrobię. Podszedłem do niej, pogłaskałem jej policzek zewnętrzną częścią dłoni i nakryłem ją lepiej, aby nie było jej zimno.
-Faustyna-
Strasznie się nie wyspałam, myślałam, że zbierając się do szkoły, zasnę.
-Hej dziewczyny - rzuciłam w stronę moich przyjaciółek.
-Hej, nie wyspałaś się co? - zapytała Julita.
-Aż tak widać? - trochę się zmartwiłam, na tą wiadomość.
-Nie - zaśmiała się. - Po twoim głosie słychać, a wyglądasz jak zawsze pięknie - to fakt, głos miałam zaspany i zmęczony, a czułam się jeszcze gorzej niż mój głos. Dając mi komplement, Julita, zadzwonił dzwonek. Dwa j.polskie pod rząd, przecież ja tam zasnę.
Usiadłam w ławce i wypakowałam potrzebne rzeczy do lekcji, Bartek zrobił to samo.
-Hej - rzucił cicho, a ja odpowiedziałam mu to samo, ale jeszcze ciszej. - Wyspałaś się? - szepnął.
-Nie, nie wyspałam się, wczorajsza nauka mnie wymęczyła - odpowiedziałam mu również szeptając i otwierając zeszyt, aby zapisać temat.
Pani coś tłumaczyła, ten temat akurat jest łatwy, więc położyłam głowę na rękach, które leżały na stoliku i po prostu zasnęłam nawet nie wiem kiedy.
Obudził mnie Bartek szturchający moje przedramię.-Faustyna, wstawaj, przerwa jest i musimy wyjść z klasy. - już?
-Zostaw mnie i daj mi spać - powiedziałam w półśnie, praktycznie nieświadoma tego, co mówię.
-Faustyna! - prawie krzyknął. - Wstawaj do cholery! - zaśmiał się.
-No już wstaję... - wymamrotałam powoli wstając z krzesła.
Na przerwie siedziałam na ławce, przeglądając telefon, a na nim Pinteresta, szukając pomysłów do nowych rysunków. Znalazłam. Park oraz siedząca para na drewnianej ławce, obserwując zabawę wiewiórek. Nawet przypomniała mi się pewna piosenka i może zapiszę ją pod tym rysunkiem.
Miłego dnia!💕
CZYTASZ
Blossoming love
Teen Fiction~ Fartek ~ Bartek oraz Faustyna, bo tak nazywają się główni bohaterowie. Zawsze się poniżali nawzajem przy innych, jednak pewnego dnia postanawia się coś zmienić. Może w końcu dorośli?