Mój dom nie toleruje malin

474 19 3
                                    

Piątek 14 lipiec 2023

-Bartek?

-Tak?

-Mam pytanie.

-A więc słucham.

-Czemu mnie jeszcze nie przedstawiłeś swoim rodzicom? - na jego twarzy była zagadka, której nie umiałam rozwiązać.

-Nie było okazji - trochę mnie to zabolało.  Przecież tyle razy byłam u niego w domu, a on mówi, że nie było okazji?

Wszystkie negatywne emocje, które doświadczyłam przez ostatnie dwa tygodnie, po raz kolejny ze mnie spłynęły. Z moich oczu niekontrolowanie zaczęły lecieć łzy.

-Faustynka, co się dzieje? - nie widział mojej twarzy, ponieważ wtuliłam ją w jego tors. - Faustyś, hej, spokojnie - pocałował mnie w czubek głowy. - Przepraszam, że cię nie przedstawiłem, bardzo się bałem reakcji mojego ojca.

-To.. - zaczęłam. - To wszystko... - połknęłam rosnącą gulę w gardle. - Przytłacza mnie.

-Co to znaczy wszystko? - jeździł swoimi dłońmi wzdłuż mojego kręgosłupa.

-To, co się ostatnio działo - przytuliłam go mocniej.

-Ale już jest lepiej - ucałował moją skroń.

- - - - -
15 lipca 2023

-Mam nadzieję, że będziecie grzeczni - skarcił go wzrokiem.

-Tato, daj spokój - złapałam za dłoń szatyna.

-Nie chcę mieć w tym wieku wnuków.

-Tato! - zaśmiałam się zakrywając usta, wsumie to nawet nie wiem czemu zakrywam usta. Bartek mówi, że mam piękny uśmiech.

-No dobra, coś jeszcze chcecie?

-Nie, już nic - popatrzyłam na Bartka.

-No to bawcie się dobrze - ruszyliśmy w stronę wyjścia. - I bezpiecznie - na ostatnie zdanie Bartek się uśmiechnął pod nosem.

-Trochę dziwnie nasz związek wygląda - mówiłam gdy byliśmy już w drodze do domu Bartka.

-Czemu?

-Raz jesteśmy w siebie zapatrzeni jak nowożeńcy, a raz się zachowujemy jak stare małżeństwo.

-Fausti, mówiłem, żebyś już nie poruszała tego tematu.

-No okej, ale.. - przykrył mi usta swoją dłonią.

-O, chyba wykorzystałaś już limit słów na dziś - zaśmiałam się, a on mnie pocałował.

Mimo tego, że nasz związek nie jest idealny, nie zamieniłabym go na żaden inny. Kocham Bartka, a on mnie. To jak okazuję mi miłość do mnie... W żadnej komedii romantycznej nie widziałam jeszcze takiego romantyka jak Bibi.

-Wiesz co, chciałabym już mieć to wszystko z głowy.

-To znaczy? - popatrzył na mnie z niezrozumieniem.

-Zdanie poprawek, czwarta klasa i matura. Mimo, że nie mam zapewnienia, że będziemy jeszcze razem, a moje przyjaźnie ze szkoły wytrwają, to chciałabym już ukończyć tę szkołę.

-Ja bym chciał iść już na swoje.

-Z tobą - dokończyłam i weszliśmy do jego domu.

-Hej mamo - powiedział zdejmując buty.

-Dzień dobry! - przywitałam się pełna uśmiechu.

-Cześć dzieci - przytuliła nas.

-Gdzie tata? - spytał.

Blossoming loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz