Wszystko co dobre szybko się kończy

598 23 0
                                    

Piątek, 20 maj 2023

Wstałam. Spojrzałam na godzinę, 6:36. Spoglądnęłam przez chwilę na lusterko w toaletce. Co? To na pewno ja? - spytałam sama siebie dotykając swojej twarzy. - O nie... No to full tapeta dziś do szkoły. - Moje oczy były opuchnięte i podgrążone, a policzki całe różowe, jakbym była po niezłym treningu.
Szybko usiadłam do toaletki i zaczęłam się malować - nakładać ,,szpachlę".

Kiedy skończyłam wyszło nawet okej. Nadal widać opuchliznę, ale już się trochę zmniejszyła. Nie, wcale się nie zmniejszyła, co ja próbuję sobie wmówić. Wyglądam jak gówno i tak też się czuję. Zeszłam do kuchni, aby zjeść śniadanie. Przy stole siedział Patryk oraz moja mama - aż dziwne, o tej porze byłaby już w drodze do pracy.

-Hej, mamo? Co ty tu robisz? - zaczęłam robić sobie szybko jakieś kanapki.

-Zostałam dziś w domu, a co? - napiła się kawy.

-A nie, nic, tak pytam - dosiadłam się do nich z moim posiłkiem.

Idąc do szkoły z Patrykiem, co jakiś czas kopałam malutki kamyczek. Szliśmy w zupełnej ciszy.

-Mówiłeś coś mamie? - powiedziałam wykopując daleko jakiś kamyk.

-O czym? - zapytał, jakby zdziwiony.

-No o tym, co się wczoraj stało.

-Aaa, to nie, nie mówiłem. Nie chciałem aby dopytywała cię co się stało i czemu przyszedł Bartek, a nie na przykład Hania czy Wika.

- - - - -

-Hejka - przytulił mnie. - Jak się czujesz? - zapytał szatyn. - Lepiej już? - dopowiedział.

-Tak, lepiej - skłamałam, nie chciałam aby się martwił, ale negatywnych komentarzy było coraz więcej. Wyżerało mnie to od środka, starałam się nie pokazywać tego. - Na pewno? - upewniał się. - Tak, na pewno - Czemu ja go oszukuje? Co jest ze mną nie tak?

Wracam ze szkoły z Wiką. Postanowiłyśmy, że pójdziemy do galerii, bo i mi i jej przydałoby się trochę nowych ubrań. Po drodze spotkałyśmy Bartka, więc dałyśmy mu propozycję pójścia z nami do galerii, a potem na jakieś jedzenie.

-O, hej Bartek, idziesz z nami do galerii, a potem na jakieś jedzenie czy coś? - spytała Wika.

-W sumie to nie mam nic lepszego do roboty, więc mogę iść z wami - powiedział i dołączył się do nas.

-Wika, widzisz tę sukienkę? - zapytałam dziewczynę, wskazując na piękną, granatową sukienkę do połowy łydek.

-O boże, musisz ją mieć!

-Dobra, to idę ją przymierzyć, nie ma na co czekać. - powiedziałam i wzięłam sukienkę do ręki. - Idziecie? - spytałam moich przyjaciół, a oni ruszyli za mną.

-Wika, pomożesz mi? - zapytałam brązowowłosą, jednak nie usłyszałam od niej odpowiedzi. Uchyliłam lekko zasłonkę, abym mogła wystawić głowę i spojrzeć czy dziewczyna gdzieś tu jest. - Nie ma Wiki? - spytałam szatyna, a on nawet nie mrugnął, robił coś na telefonie. - Bartek - odzyskałam jego uwagę. - Nie ma tutaj Wiki? - powtórzyłam, a on rozglądnął się. - Nie ma, pewnie poszła gdzieś na chwilę. - odpowiedział, a ja znów zasłoniłam zasłonkę.

Ta sukienka jest jakaś przeklęta! - pomyślałam. - Nie da jej się samemu zapiąć! Kto to wymyślił?! - odsłoniłam lekko zasłonkę, aby znowu było widać tylko moją głowę.

-Pomóc ci? - tak jakby wyjął mi to z ust.

-Jakbyś mógł... to byłoby super - chłopak wszedł do mojej przymierzalni.

-W czym ci pomóc? - zapytał.

-Zapiąłbyś mi sukienkę? - nie uzyskałam odpowiedzi słownej, ale czynną już tak.

-Dziękuję - powiedziałam patrząc mu w oczy. - Ładnie wyglądam? - zapytałam przeglądając się w lustrze.

-Pięknie, jak zawsze - skomplementował mnie, a ja się zarumieniłam.

Popatrzyłam mu głęboko w oczy, z każdą chwilą nasze twarze były coraz bliżej. Czułam zmieszanie. Z jednej strony pragnęłam tego jak nic innego, a z drugiej - to jeszcze nie ten czas. Biłam się z myślami. W jego oczach widziałam spokój oraz bezpieczeństwo. Nie mogło też zabraknąć tańczących iskierek w naszych oczach. Ujął moją twarz w jego ciepłych i delikatnych dłoniach i pocałował mnie. Z początku pocałunek ten był bardzo delikatny, jednak z chwili na chwilę stawał się coraz namiętniejszy. Czułam, że motylki w moim brzuchu robią fikołki, ale niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Pocałunek przerwała nam Wika.

-Fausti, ubrałaś już sukienkę? - spanikowana szybko odkleiłam się od Bartka.

-Yyy tak - starłam resztki błyszczyka z moich i Bartka ust.

-Mogę wejść? - spytała, a ja popatrzyłam się na Bartka z małym strachem w oczach.

-Tak tak, możesz - powiedziałam odsłaniając zasłonkę.

-Wow, Co? Co tu robi Bartek? - spojrzała na nas podejrzliwie.

-Aa, noo ten, on mi pomógł zapiąć sukienkę - nie wiem czemu, ale zacięłam się, mimo, że mówiłam jej prawdę.

-Wyglądasz cu-do-wnie! - tak jak powiedziała, tak też się czułam.

-Dziękuję - odpowiedziałam. - To co, idę płacić i idziemy na jedzenie? Jestem mega głodna, zaraz chyba was zjem - zaśmiałam się i zasłoniłam zasłonkę, aby móc przebrać się w swoje ubrania. Gdy przebrałam się, poszliśmy do kasy, a potem wybraliśmy jakąś restaurację.

-No to do której idziemy? - zapytałam.

-Może po prostu do maka? Nie mam ochoty dziś na jakieś zwykłe restauracje - powiedziałam.

-Dla mnie może być.

-Okej - powiedzieli równocześnie.

Po zjedzonym posiłku, stwierdziłam z Wiką, że ona zostanie u mnie na nockę, więc wstąpiliśmy do domu Wiki, bo mieszka blisko galerii, wzięła sobie potrzebne rzeczy; piżamę, ubrania na jutro oraz kosmetyki. Odprowadziłyśmy Bartka do jego domu i poszłyśmy do mojego. Kiedy weszłyśmy, przywitała nas moja mama.

-Dobry wieczór - dziewczyna przywitała się z moją mamą.

-Oo cześć Wikusia, dawno cię nie widziałam, opowiadaj, co tam u ciebie?

-Wiesz co mamo, musimy zrobić jeszcze coś do szkoły, więc musimy lecieć - próbowałam uniknąć pogawędki Wiki i mojej mamy. Pociągnęłam Wiktorię za sobą i rzuciłam szybkie - To pa, mamo, kocham cię - i poszłyśmy do mojego pokoju.

-Czemu nie chciałaś, żebym rozmawiała z twoją mamą? - zapytała.

-Gdyby moja mama się rozgadała, to nie wiem czy skończyłybyście tę rozmowę dzisiaj - zaśmiałam się. - To co? Idziesz się pierwsza wykąpać? Ja za ten czas bym ogarnęła tobie łóżko - dziewczyna się ze mną zgodziła i poszła się wykąpać.

Tak jak powiedziałam, przygotowałam jej łóżko. Przez ten cały czas zastanawiałam się nad jedną rzeczą; powiedzieć jej o pewnej sprawie czy nie?

-Już się wykąpałam! - pełna radości oznajmiła mnie.

-To teraz moja kolej - powiedziałam i wyszłam z pokoju.

Moją głowę zakrzątała pewna myśl, jednak dzięki kąpieli zrozumiałam, że powinnam tak postąpić.

Wracając do pokoju zaczęłam rozmowę.

-Wika...

-Co tam? Coś się stało?

-Bo jest coś o czym chyba powinnam ci już powiedzieć. Coś zmieniło się pomiędzy mną, a Bartkiem - szatynka spojrzała na mnie z niedowierzaniem. - Właściwie to od moich urodzin - kontynuowałam. - Zaczęłam dostrzegać, że wszystko, co robi Bartek, to daje mi jakieś znaki. Ostatnio przyszedł do mnie z bukietem białych róż, moich ulubionych. Zauważyłam, że coraz częściej wyczekuję spotkań z nim...

Widzimy się w poniedziałek🤍
Miłego dnia!💕

Blossoming loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz