Czwartek, 31 październik 2023
Po szkole od razu zaczęłam się szykować do Wiki. Nie miałam za dużo czasu. Nie wiedziałam, czy mam się za coś przebrać, czy po prostu mam się ładnie ubrać. Napisałam do niej, odpisała mi, że ubieramy się tematycznie. Wybrałam Czarną Wdowę z Marvela. Przeczesując włosy sprawdziłam godzinę na telefonie. Zaraz mamy wychodzić. Odłożyłam szczotkę, ostatni raz przeglądnęłam się w lustrze i mogłam wychodzić. Zajrzałam do pokoju Patryka, sprawdzić, czy się już naszykował. Nie było go. Spojrzałam na przedsionek. Miał już nawet buty założone.
-Wow, chyba pierwszy raz się nie spóźnimy - zaśmiałam się.
-Jak nie chcesz się spóźnić, to się pośpiesz - nie dowierzam, że jest to mój brat. To ja zawsze go pośpieszałam.
Wsiedliśmy do jego auta. Dodał gazu, byśmy zdążyli. Patrzyłam na zmieniające się otoczenie i zdałam sobie sprawę, że o moim zerwaniu z Bartkiem wie tylko Hania. Jak mam im powiedzieć o tym? Po prostu ,,zerwaliśmy"? Nie, przecież to nie ma sensu. Gdy dotarliśmy na miejsce, zestresowałam się. Nie będę mogła teraz unikać Bartka, tak jak w szkole, skoro tu będzie dużo mniej osób.
-Hejka! - przywitała nas Wiktoria i wpuściła nas do swojego domu.
-Hej Wikaa - również się z nią przywitaliśmy.
-Wszyscy w komplecie - rozglądnęła się po pomieszczeniu, w którym byliśmy. - To co, idziemy do domu strachów?
-Nie! Znaczy, ja się nie boję, ale Faustyna się bardzo boi - powiedział Patryk, na co wszyscy się zaśmialiśmy.
Same wejście do domu strachów wyglądało strasznie. Wybraliśmy tryb gry średnio straszny i mogliśmy wchodzić. Na początku przechodziliśmy chyba przez duże pomieszczenie. Było ciemno i nie było nic widać. Potem był jakiś wąski korytarz. Pierwsza szła Wika, potem ja, za mną Bartek a resztę nie wiem, jak było. Przed nami coś wyskoczyło. Przestraszyłam się i krzyknęłam ze strachu. Również z przestraszenia odruchowo cofnęłam się do tyłu. Upadłam na Bartka. Złapał mnie. Przez chwilę nie wiedziałam co zrobić, było strasznie niezręcznie. Podniosłam się i poszłam za Wiktorią, która była już trochę dalej. Na końcu zaczęło nas coś gonić. To było okropnie straszne.Mimo, że był to poziom średnio straszny, to dla mnie był on bardzo straszny. Nie pamiętam, kiedy tak się bałam.
Tak jak moja przyjaciółka ustaliła, będziemy chodzić po mieście. Postanowiliśmy, że pójdziemy na rynek. Szliśmy chodnikiem, na którym mieściły się dwie osoby wszerz. Wyszło tak, że szłam jako ostatnia z Bartkiem. Byłam od strony ulicy, ale on zamienił się miejscami ze mną i to on teraz szedł bliżej ulicy.
Gdy byliśmy już na rynku, to nie było to zwykłe siedzenie na ławkach i rozmawianie.
-Ej Wika, jak zrobisz gwiazdę, to dam ci dychę - odezwał się Świeży.
-Nie opłaca mi się, ale spoko - wykonała ruch akrobatyczny.
-Masz tą dychę, tylko nie wydaj na głupoty! - zaśmiał się.
Nie wiedziałam, o co chodzi, co się tu dzieje. Oliwier zaczął robić fikołki, a Hania odeszła na chwilę od nas i wróciła z mokrą nogawką spodni. Po spytaniu jej, co się stało, odpowiedziała, że jej telefon wpadł do fontanny.
Dawno się tak fajnie nie bawiłam. Nigdy nie spędzałam Halloween, ale to akurat wyszło świetnie. Działo się tyle rzeczy, że nie nadążałam ich rejestrować.
Wszyscy znajomi rozbiegli się gdzieś po rynku, pewnie zaraz wrócą. Zostałam sama na ławce z Bartkiem.
-Nie no, świetnie dziś było - powiedział szatyn.
-Racja - podbiegł do nas Patryk, który miał całe mokre włosy. - Co ty znowu zrobiłeś?
-Wika powiedziała, że da mi pięć dych za zamoczenie włosów w fontannie - w głowie zadałam sobie jedno pytanie; po co? Albo dobra, nie będę już taką nudziarą. Podbiegłam do większości przyjaciół, którzy stali w kupie. Stojąc z nimi, zauważyliśmy zadowoloną Julitę, która wracała z jakiegoś małego sklepiku z czapką z daszkiem z napisem ,,I ❤️ KRAKÓW".
-Ja już nawet nie mam pytań - powiedziałam.
Po zakończonej imprezie, spotkaniu, czy jakkolwiek inaczej to nazwać, byłam okropnie zmęczona. Jedyne o czym teraz marzyłam, to cieplutkie łóżeczko, w którym będę mogła zatonąć. Niestety, realia są inne. Musiałam przede wszystkim zmyć z twarzy makijaż. Wzięłam ekspresowy prysznic. Oczy mi się same zamykały, powieki były strasznie ciężkie, a z każdą kolejną chwilą i mrugnięciem, miałam dłuższe mikro-sny. Oparłam ręce o blat w łazience i zasnęłam. Zasnęłam na dłuższą chwilę. Ocknęłam się i kiwającym się krokiem wróciłam do pokoju i położyłam się do łóżka.
Alarm dzwoniący z telefonu nie dawał mi spać. Sięgnęłam po telefon i sprawdziłam godzinę. Powinnam wstać godzinę temu...
CZYTASZ
Blossoming love
Teen Fiction~ Fartek ~ Bartek oraz Faustyna, bo tak nazywają się główni bohaterowie. Zawsze się poniżali nawzajem przy innych, jednak pewnego dnia postanawia się coś zmienić. Może w końcu dorośli?