Pięknie wyglądasz

330 19 4
                                    

Poniedziałek, 27 wrzesień 2023

Jesień coraz bardziej była widoczna w przyrodzie. Czyli przytłaczający okres czas zacząć. Czemu przytłaczający? Bo nie potrafię przypomnieć sobie, która jesień w moim całym życiu nie była męcząca psychicznie. Idąc do szkoły patrzyłam na to, jak brązowe liście spadają z drzew i tańczą razem z wiatrem. Automatycznie przypomniałam sobie zeszłą jesień, gdy w parku siedziałam z mamą i nawet nie myślałam o tym, co spotka mnie za rok. Łzy w moich oczach momentalnie się pojawiły, ale nie mogę przecież teraz płakać. Nie wejdę do szkoły zapłakana. Ścisnęłam mocno usta w cienką linię i błądziłam gdzieś wzrokiem. Czemu znowu o tym myślę? Poza tym, to czemu właściwie muszę być taka wrażliwa, że na jakiekolwiek wspomnienie z mamą, od razu płaczę. Nie lubię tego.

-Cześć Bartuś - podeszłam do chłopaka w szkole. Stał w grupie z innymi chłopakami.

-Hej Faustynka - złapał mnie za talię i pocałował mnie. - Chcesz się dziś spotkać? - zamknął moją dłoń w swojej.

-No pewnie - uśmiechnęłam się.

-Widzicie chłopaki, tak to się robi - spojrzał w ich stronę. Ale nie chciałam poczuć teraz tego, co poczułam. W ogóle, co to było? ,,Tak to się robi" ja jestem jakimś przedmiotem? Spojrzał na mnie, położył jedną rękę wzdłuż moich lędźwi i trochę przechylił mnie do tyłu, a na końcu mnie pocałował. I magicznie wszystkie moje wątpliwości rozwiał.

-Dobra, już się tak nie chwal - powiedział jeden z kumpli Bartka.

-No, no, też sobie kiedyś taką laskę znajdę, zobaczysz - odezwał się kolejny kolega z grupki. Chłopaki odeszli, został sam Bartek i ja.

-Tak właściwie, to kto to był?

-Chodzisz do tej budy cztery lata i nie wiesz? - spojrzał na nich, byli na drugim końcu korytarza. - Chłopaki z czwartej b.

-Nie zwracałam na nich uwagi, może dlatego nie znam.

-Za to oni na ciebie bardzo zwracali uwagę. Przed w-fem w szatni praktycznie bili się o to, kto będzie z tobą.

-Ty też?

-Nie, ja stałem i tylko patrzyłem. Uważałem to za głupie. Jak widać, nie musiałem się bić, bym mógł być z tobą.

-Czyli ja im nadal się podobam?

-Z pewnością. Rywalizowali o ciebie dobre pół roku dopóki nie dowiedzieli się o tym, że jesteśmy razem, wtedy to o mało nie pogryźli mnie - zaśmiał się.

-Ja też ci się wtedy podobałam?

-Tak, nawet bardzo. Myślałem, że umrę z zazdrości, kiedy musiałem udawać, że cię nie lubię, a oni o ciebie ,,walczyli" - nakreślił cudzysłów w powietrzu.

-Czekaj, czyli nie kochałeś Julki?

-Tak jakby. Była moim zapomnieniem o tobie, bo wiedziałem, że nie mam u ciebie szans. Nie lubiłaś mnie, a ja musiałem udawać, że też cię nie lubię.

-Od kiedy ci się podobam?

-Zacząłem uważać cię za atrakcyjną od początku trzeciej klasy. A kiedy myślałem, że może być z tego coś więcej, to kilka dni po twoich urodzinach.

-Nie wierzę. I ja, jako dziewczyna tego nie zauważyłam. Tak samo Hania, przecież ona wszystko wypatruje - naprawdę nie potrafię w to uwierzyć, że tak długo mu się podobam.

-Ja też nie wierzę, że się wtedy nie skapłaś. Jednak jestem dobrym aktorem.

-Jezu stara - podbiegła do mnie Hania.

-Co się stało?

-Chodź szybko - pociągnęła mnie za dłoń. Powiedziałam do Bartka, że zaraz przyjdę i pobiegłam za Hanią. Jest szalona, ale nie spodziewałam się tego o ósmej rano.

Tak jak ustaliliśmy z Bartkiem, że spotykamy się po szkole, to zdecydowaliśmy, że pójdziemy do Bartka. Wchodząc do domu, Bartek zauważył na blacie kuchennym żółtą karteczkę, na której było napisane ,,Bartuś, mnie i taty nie będzie do wieczora. Mam nadzieję, że nie spalisz domu. Jak coś, to dzwoń.". Poszliśmy więc do pokoju Bartka. Położyliśmy się na jego łóżku i wtuleni w siebie słuchaliśmy muzyki.

-Mógłbym tak codziennie - ucałował moją szyję.

-Ja też - wplątałam palce w jego włosy i zaczęła lecieć piosenka ,,I wanna be yours" od Arctic Monkeys.

-Wiesz, że za każdym razem, kiedy słuchałem tej piosenki, to myślałem o tobie? - spojrzałam mu głęboko w oczy. - A słuchałem jej bardzo często.

-Ale znalazłam sobie romantyka - zaczął składać malutkie pocałunki zaczynając od moich ust idąc w stronę szyi. - Wiem! - zerwałam się z uścisku. - Zrobię ci warkoczyki!

-Mam za krótkie włosy - usiedliśmy.

-Gdzie tam za krótkie - rozpoczęłam plecenie warkoczyków z jego włosów. Warkoczyki nie były za długie, ale jakieś tam były. Gdy skończyłam, sięgnęłam po telefon i zrobiłam zdjęcie Bartkowi. - Pięknie wyglądasz - zachichotałam pod nosem. Wstałam, by odłożyć telefon. On również wstał. Podszedł do mnie i podniósł mnie. Następnie rzucił mnie na łóżko i zaczął łaskotać. Od łaskotek uratował mnie dzwoniący dzwonek do drzwi.

-Przecież mieli być wieczorem - wziął swój telefon. - Kurier - chciał szybko roplątać warkoczyki, ale było ich tak dużo, że by nie zdążył. Poszedł w stronę wejścia, by otworzyć drzwi kurierowi, ja szłam za nim i cały czas śmiałam się pod nosem. Kurier również nie mógł wytrzymać bez śmiania się.

-Co to? - spytałam, gdy odebrał paczkę.

-Nie wiem, pewnie jakieś pierdoły, które zamawiałem i szły z Chin dwa miesiące.

-W sumie, to poszłabym spać.

-Jest dopiero siedemnasta.

-No i co - wtuliłam się w niego. - Chociaż krótka drzemka, co ty na to? - wróciliśmy do jego pokoju. Położyliśmy się w łóżku i nakrył nas kocem. Zaciągnęłam się jego zapachem i rozluźniłam ciało. Sen przyszedł szybko. Nie dziwię się, że zasnęłam tak szybko, skoro byłam w objęciach Bartka.

Blossoming loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz