W końcu, to nie moja wina

412 22 6
                                    

Sobota, 1 lipiec 2023

-Bartek, zostawisz mnie na razie? - wyrwałam się z jego uścisku. - Naprawdę, nie obchodzą mnie teraz twoje tłumaczenia - spojrzałam na łóżko mamy, w którym jej nie było. Razem z tatą poszli się przejść. Pan lekarz pozwolił im, a mama potrzebowała właśnie takiego spaceru, co prawda na nie za bardzo czystym powietrzu, ale jednak. Podeszłam do okna.

-Faustynka... - złapał mnie za nadgarstek.

-Przestań - wyrwałam swoją rękę. Może trochę dramatyzuję, ale to nie pierwszy raz, kiedy wypowiedział jej imię
,,przypadkiem". - Przepraszam, idę do toalety - minęłam go i wyszłam z pomieszczenia. Czułam, że odprowadza mnie wzrokiem.

Zamknęłam toaletę i od razu wzięłam telefon do ręki. Oparłam się plecami o drzwi i wybrałam numer do osoby, której potrzebuję.

-Hejka, co tam? - usłyszałam ciepły głos.

-Hej - powiedziałam trochę markotnie.

-Co się stało? - spytała przejęta.

-Hania, Patryk gdzieś zniknął, wiesz gdzie może być?

-O kurde, nie mam pojęcia.

-No trudno, spróbuję znowu zadzwonić do niego. Ale słuchaj, jest jeszcze druga rzecz - nic nie usłyszałam, co oznaczało, że mnie słucha. - Bartek mnie pomylił ze swoją byłą. Pewnie pomyślałaś, że to nic takiego? Problem w tym, że on jej imię wymawia nawet podczas snu! Wyobrażasz to sobie? Jeszcze zerwali jakiś miesiąc temu, a ponad miesiąc  temu to wszystko się zaczęło! - krzyknęłam. - Wszystko, czyli to nagłe pogodzenie się, te ,,niewinne" zdania z podtekstami rzucane w moją stronę. Teraz nalega, żebym mu wybaczyła. Jeszcze gdyby to robił normalnie to okej - przestałam przez chwilę - ale on to robi uporczywie. Na siłę chce, żebym mu wybaczyła.

-Słabo stara, nie mam pojęcia, co możesz zrobić. A właśnie, gdzie teraz jesteś?

-Siedzę w toalecie.

-Może mu wybacz? Jeżeli tak nalega, to chyba to coś dla niego znaczy co nie?

-Masz rację. Tak zrobię, dzięki, kocham cię!

-No, idź, bo zaraz będzie za późno. Też cię kocham! - rozłączyłam się, poprawiłam włosy przeglądając się w lustrze i udałam się w stronę sali.

W łóżku leżała już moja mama, a obok niej siedział mój tata.

-Gdzie byłaś? - spytał tata.

-W toalecie.

-Ten twój... jak on miał - próbował sobie przypomnieć jego imię.

-Bartek - dokończyłam za niego.

-O, no, poprosił mnie, żebym przekazał tobie tą kartkę - wręczył mi małą karteczkę, która była poskładana. Powoli otwierałam ją co chwilę spoglądając raz na rodziców, a raz na kartkę. Moim oczom ukazał się napis.

,,Tak jak chciałaś, dałem ci spokój. Wróciłem do mojego domu. Przepraszam, że tak nalegałem na to, żebyś mi wybaczyła. Zależy mi na tobie."

Po moim policzku spłynęła słona łza, która opadła na kartkę zostawszy przy tym mokrą plamę.

,,Jestem gotów wrócić tam o każdej porze dnia, godzinie, sekundzie. Mogę być obok ciebie nawet zaraz. Mam nadzieję, że z twoją mamą będzie jak najlepiej, a Patryk się znajdzie i wrócicie bezpiecznie do domu.

Kochający zawsze Bartek"

Kolejne łzy zaczęły spływać po moich polikach. Moi rodzicie przejęli się moim aktualnym stanem.

Blossoming loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz