Przepraszam

563 21 0
                                    

Poniedziałek, 19 czerwiec 2023

Wstałam. Czuję się cudownie ze świadomością, że jestem w związku z tak idealnym dla mnie chłopakiem. Bóle okresowe dawały o sobie znaki, jednak one nie wykluczały mnie od codziennych obowiązków szkolnych oraz domowych. Wzięłam tabletki przeciwbólowe i zaczęłam zbierać się do szkoły. Nie za bardzo podoba mi się to, że nie będę mogła okazywać sobie czułości z Bartkiem. Nasi przyjaciele skapną się, że jesteśmy razem, a tak jak ustaliliśmy z Bibim, chcemy na razie zatrzymać tę informację dla siebie. No właśnie, Bibi, moje nowe ulubione zdrobnienie dla Bartka. Powiedział mi, że jak był mały jego mama tak go nazywała. Spodobało mi się to zdrobnienie, dlatego zaczęłam go używać.
Wykonałam swoją codzienną rutynę; ubrałam się, umyłam zęby, zjadłam śniadanie, spakowałam plecak i wyszłam do szkoły. Postarałam się wyjść wcześniej niż zawsze, aby móc wstąpić po Bartka oraz móc wycałować go na zapas. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi jego domu, otworzyła mi jego mama.

-Cześć Faustynka, co cię tu sprowadza? - spytała z uśmiechem na twarzy wpuszczając mnie do domu.

-Dzień dobry, ja przyszłam po Bartka - odpowiedziałam, a na twarzy kobiety zauważyłam zdziwienie.

-Po Bartka? Wy się chyba nie lubicie? - mówiła cały czas ze zdziwieniem.

-Tak, nie lubiliśmy się - przyznałam rację. - To Bartek pani nie mówił? - spytałam z małym zdziwieniem.

-Nie, nic nie mówił, a coś się stało?

- Aha, nic nie powiedział, no dobrze, ja powiem. Ja i Bartek jesteśmy razem.

-To fantastycznie! Mój synek ma taką piękną kobietę, no gratulacje! - mówiła uradowana. - Już go wołam - odwróciła się w stronę schodów ku jego pokoju. - Bibi! - krzyknęła, a ja się wzruszyłam. Zdrobnienie z dzieciństwa, a nadal się trzyma. Uśmiechnęłam się pod nosem.

-Hejka Bartuś - przywitałam się z szatynem.

-Hej Faustyś - spotkałam się z jego ramionami. Uwielbiam jak na mnie tak mówi...

-Idziemy? - spytałam całując go w usta.

-Chodźmy. Pa mamo! - pożegnał się z rodzicielką. - Do widzenia! - również się pożegnałam i wyszliśmy.

-Mogę jeszcze jednego buziaka? - spytał zatrzymując nas na chodniku.

-Zawsze - pocałowałam go i złapałam za jego dłoń.

-Nadal cię boli brzuch? - zapytał głaszcząc moją dłoń jego kciukiem.

-Mhm - odpowiedziałam markotnie.

-Brałaś jakieś tabletki? - spytał.

-Przeciwbólowe - odpowiedziałam cicho.

-Dawno?

-Nie, rano przed wyjściem - poczułam ukucie w brzuchu, ścisnęłam mocniej jego dłoń.

-Pewnie jeszcze nie zaczęły działać, zaraz zadziałają - uspokoił mnie.

-Hej Hania! - przytuliłam niższą blondynkę. - Co tam u ciebie? - spytałam.

-Słabo, pokłóciłam się z Bartkiem.

-Oj, na pewno zaraz się pogodzicie, o co poszło jeśli mogę zapytać?

-Że w ogóle nie spędzam z nim czasu i coś jeszcze, ale nie pamiętam dokładnie.

-Przykro mi, na pewno się ułoży za niedługo - próbowałam ją uspokoić. Naszą rozmowę przerwał dzwonek.
Pierwsza lekcja, j.polski. Zajęłam miejsce, Bartek zrobił to samo. Chociaż tyle, że będziemy razem siedzieć. Prawie przez całą lekcję Bibi trzymał moją dłoń i jeździł kciukiem po zewnętrznej części mojej dłoni. Na szczęście nikt nie zauważył, że trzymamy się za ręce.

Następną lekcją jest matematyka, czyli lekcja z naszą wychowawczyni. Boję się, że mogę nie zdać z jej przedmiotu. Słabo mi idzie, a moje oceny nie świecą szczytem moich możliwości. Gdybym chociaż trochę się postarała mogłabym mieć to walone dwa na koniec. Opamiętałam się za późno, boję się, że usłyszę z jej słów ,,Nie zdajesz, przykro mi, ale czeka cię poprawka w sierpniu.". Bardzo nie chcę tego usłyszeć, będę musiała się długo w wakacje uczyć, a to nie jest za bardzo po mojej myśli.

Na przerwie Bartek zaciągnął mnie do szatni, mało kto tam chodzi, więc nie musieliśmy się o nic martwić.

-Dopiero pierwsza lekcja minęła, a ja już nie mogę dłużej bez ciebie wytrzymać - złożył pocałunek na mojej szyi, a ja zaczęłam bawić się jego włosami. - Jak mam wytrwać całe 45 minut bez ciebie? - spytał i pocałował mnie w usta. Staliśmy w objęciach, w bezruchu. On co chwilę całował mnie w szyję, a ja odzwajemniałam te pocałunki.

Weszłam do klasy, usiadłam w ławce z Wiką.

-Gdzie byłaś na przerwie? Szukałyśmy cię z Hanią - totalnie nie wiedziałam co powiedzieć, moją najgorszą wymówką było to, że byłam w ubikacji. Niestety pod presją nie myślę rozsądnie i palnęłam taką głupotę. - Byłyśmy tam i cię nie było. Z tego co wiem, to Kubicki też gdzieś znikł, bo chłopaki się nas pytali czy wiemy gdzie jest. Kombinujecie coś? - wygryzła mnie i Bartka, co ja mam teraz zrobić? Dzięki Bogu, pani wzięła mnie do siebie. Spłynął ze mnie stres przed wydaniem naszego związku.

-Faustynko, nie zdajesz, niestety, ale widzimy się w sierpniu na poprawkach - tego się obawiałam najbardziej, cały uśmiech ze mnie zszedł. Popatrzyłam na Bartka i zauważyłam u niego smutek, złapałam z nim chwilowy kontakt wzrokowy i wróciłam do ławki.

-O niee, bardzo mi przykro - powiedziała współczując mi Wika.

-Mhm - mruknęłam cicho.

Na lekcji co chwilę patrzyłam na Bartka, prawie za każdym razem łapałam z nim kontakt wzrokowy. Niestety, Wika to chyba zauważyła.

-Co ty tak patrzysz ciągle w jego stronę?

-W kogo? - spytałam głupio.

-Nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi - powiedziała, a ja spuściłam wzrok.

-Przykro mi, że kłamiesz mi prosto w oczy - oznajmiła trochę smutno.

-Wika, ja...

-Skończ - odwróciła swój wzrok za okno.

-Przepraszam...

-Skończ - powtórzyła. Zadzwonił dzwonek i zaczęłyśmy się pakować.

-Naprawdę przepraszam - powiedziałam, ale szatynka tak jakby mnie nie słyszała tylko mnie ominęła.

Blossoming loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz