Przepraszam, że późno dodaję!🙈
Środa, 15 wrzesień 2023
Podczas przerwy przed ostatnią lekcją siedziałam na ławce i się nudziłam. Bartka dziś w szkole nie było, więc nie miałam z kim rozmawiać. Co prawda są jeszcze Hania, Julita i Wika, ale nie czuję się już przy nich dobrze. Nawet telefon się już zrobił nudny. Siedząc na końcu korytarza, widziałam dziewczyny, które szły z drugiego końca korytarza w moją stronę. Nie miałam ochoty z nimi rozmawiać. Wyjęłam szybko telefon i zaczęłam udawać, że coś na nim robię. Nie pomogło.
-Hej Fausti - zaczęła Wiktoria. Podniosłam głowę do góry, by na nie spojrzeć.
-Cześć - starałam się ukryć niezadowolenie i wymusić na swojej twarzy uśmiech.
-Chcesz się z nami spotkać? - wahałam się nad odpowiedzią.
-Zależy kiedy i gdzie.
-Dziś w galerii.
-Mogę - i tak potrzebuję jeszcze kilka rzeczy z galerii, to idealnie.
-Może być o siedemnastej?
-Pasuje - dosiadły się do mnie. Tym razem, ja byłam w środku, a nie na brzegu. Może naprawdę chcą odratować tą przyjaźń? Ale nadal czułam się bardzo niekomfortowo. Jeszcze to, jak rozmawiały ,,przeze mnie". Po prostu rozmawiały ze sobą, ale ja byłam pomiędzy nimi. Może jednak nie. Może tylko udają, że chcą odratować przyjaźń. Trochę jakby Julita zastąpiła mnie. Oczywiście, nie mam nic do Julity, jest spoko, ale.. No właśnie, nie rozumiem tej myśli. Jedna część mnie się z tym zgadza, a druga nie. Chciałabym wrócić do maja, gdzie moim największym problemem było to, że będę musiała siedzieć w ławce z Bartkiem, co się potem przemieniło w relację. Przyjaźń z dziewczynami była świetna i miałam komu się wygadać. Mam teraz Patryka i Bartka, ale to nie to samo jakbym miała się wygadać innej kobiecie.
Wracając ze szkoły myślałam nad tym, o czym będziemy mogły rozmawiać. Pewnie znowu skończy się tak samo. One będą rozmawiały o tematach, w które nie jestem wtajemniczona, a ja będę siedziała z boku i ich ,,słuchała". Nie oszukujmy się. Jeśli nie wiem nawet, o co chodzi, to po co mam słuchać? Cieszy mnie to, że dobrze się dogadują. Że ich tematy się po prostu nie kończą. Mogą gadać i gadać. Ale boli mnie, że kiedy ja się z nimi tak mocno przyjaźniłam, to ta przyjaźń nie do końca tak wyglądała. Tematy powoli się kończyły, kontakt urywał przez moją naukę. I to wszystko moja wina. To przeze mnie ta przyjaźń tak ucierpiała. ,,Faustyna, co ty robisz? Przecież to nie przez ciebie!" takie teksty już na mnie nie działają. Gdybym uczyła się na bieżąco, to może teraz całkiem inaczej bym patrzyła na świat. Ale wszystko jest po coś. Wszystko, co w moim życiu się wydarzy jest dla mnie lekcją.
W domu zastałam pustkę, co ostatnio robi się coraz częstsze. Odłożyłam plecak i zrobiłam sobie jakiś obiad. Naleśniki. Szybkie, łatwe i smaczne. Nie miałam na nie ochoty, nie miałam na nic. Ale obiecałam Bartkowi, że po szkole zjem obiad. Zrobiłam im zdjęcie i wysłałam do Bartka z podpisem ,,Spójrz, co zrobiłam!😋". Po zjedzonym obiedzie musiałam zacząć się zbierać na spotkanie z dziewczynami. Poprawiłam włosy i makijaż i w sumie to na tyle. Złapałam za torebkę i spakowałam do niej najważniejsze rzeczy. Napisałam do Patryka, że wychodzę z dziewczynami do galerii. Nie chcę, by było jak ostatnio.
Zamówiłam taksówkę, która w niecałe pięć minut przyjechała po mnie. Wyznaczyłam kierowcy miejsce, do którego ma mnie zawieźć i ruszyliśmy w miejsce docelowe. Na moje szczęście, trafiłam na miłego kierowcę, który od razu zauważył, że nie mam ochoty na rozmowę z nim. Przez całą drogę pisałam z Bartkiem. Ustaliłam z nim, że jeśli będę chciała już stamtąd iść, to by nie wymyślać jakiś głupich wymówek, to napiszę mu ,,kwiatek", a on wtedy do mnie zadzwoni i mówi, żebym wracała do domu. Może i to głupie lub dziecinne. Bawić się a jakieś dzwonienie, że ktoś ,,ma wrócić do domu" zamiast szczerze porozmawiać, że nie ma się już ochoty tu być, albo cokolwiek innego.
Na moje zaskoczenie, w wyznaczonym miejscu, obok maka, siedziały już dziewczyny. Sprawdziłam godzinę na telefonie, nie spóźniłam się. Czyli musiały się wcześniej umówić. Nie no, świetnie.
-Hejka - przywitała się Wika. Wszystkie wstały i pokolei przytulały mnie na przywitanie. Mam wrażenie, że Wiktoria najlepiej z nich udaje zadowoloną w moim towarzystwie.
-Hej - również się przywitałam. - Och, zamówiłyście już coś - powiedziałam z lekkim rozczarowaniem dosiadając się do nich.
-Tak, byłyśmy już bardzo głodne.
-Zamawiasz coś? - spytała Julita.
-Nie, jadłam w domu.
-Cieszę się, że coś zjadłaś - uśmiechnęła się ciepło.
I znów zaczęły rozmawiać. Znów zniknęłam. Tylko im się przyglądałam i wymuszałam uśmiech na swojej twarzy.
-Potrzebuję do toalety - przerwała nagle Hania. - Chodź Fausti - pociągnęła mnie za dłoń w stronę toalety, trochę byłam zdezorientowana.
-O co chodzi? - spytałam.
-To bardziej ty mi powiedz o co chodzi - próbowałam wyczytać coś z jej oczu, ale na marne. - Widzę, że coś się dzieje. Nie zachowujesz się tak samo.
-Tak samo jak kiedy?
-Jak... - tu ją mam. Ona nawet nie pamięta, kiedy przestały ze mną rozmawiać.
-Hania, naprawdę tego nie widzisz? Cały czas mnie unikacie, spotykacie się beze mnie, w dodatku macie grupę beze mnie. Nawet nie potrafisz wymusić na sobie głupiego uśmiechu. Nikt mnie nie słucha albo mi przerywacie. Mówicie w mojej obecności o tematach, w które nie jestem wtajemniczona. Nie wiem zresztą, co u was. Nie potraficie mi odpisać na grupie - widać było, że uważnie mnie słuchała. - Po rozpoczęciu roku, kiedy się spotkałyśmy, to w tej kawiarni wypowiedziałam dosłownie pięć słów. Wyszłam z tej kawiarni, powiedziałam ci wprost, że mam dość takiej przyjaźni, a ty nadal nie zrozumiałaś. Zamiast po prostu zakończyć tą przyjaźń, to ty wciąż w to brniesz. Szkoda, że kiedy najbardziej cię potrzebowałam, to ty akurat wtedy mnie odrzuciłaś. Dosłownie, unikałyście mnie na przerwach, nadto nie odczytywałyście na grupie - mówiąc to chciałam płakać, ale zachowałam zimną krew. Za to w oczach Hani pojawiły się łzy.
-Faustyna, ja.. Tak strasznie mi przykro - przestała i patrzyła mi w oczy.
-Coś jeszcze, czy mogę już iść?
-Chcę to jakoś naprawić. Jest jeszcze szansa?
-Szansa jest zawsze. Ale czy ją wykorzystasz to twoja sprawa - przytuliła mnie, a negatywne emocje mnie opuściły. - Potrzebowałam cię.
-Ja ciebie też Fausta, ja też.
CZYTASZ
Blossoming love
Novela Juvenil~ Fartek ~ Bartek oraz Faustyna, bo tak nazywają się główni bohaterowie. Zawsze się poniżali nawzajem przy innych, jednak pewnego dnia postanawia się coś zmienić. Może w końcu dorośli?