Sobota, 2 listopad 2023
Nie mogę dłużej tkwić w miejscu ,,co ja ma ze sobą zrobić?". W nocy bardzo myślałam nad tym, w jaki sposób mogę naprawić wszystko to, co zepsułam. Stwierdziłam, że wybiorę chyba najłatwiejszą drogę. Straszliwie się obawiałam niemal wszystkich małych, a nawet dla kogoś nieistotnych szczegółów. Co więcej, w głowie układałam sobie mały plan wydarzeń, ale za każdym razem, kiedy go próbowałam powtórzyć, brzmiał inaczej.
Założyłam na siebie czarne jeansy oraz beżową koszulkę z małym nadrukiem serca na środku. Włosy przeczesałam chyba milion razy, by wyglądać jak najlepiej. Na mojej powiece namalowałam cienką kreskę czerwonym eyelinerem. Róż dodał mi dużo więcej koloru na twarzy, a rozświetlacz w ciepłym odcieniu przyjemnie ,,ogrzał" moją buzię. Czułam się wyjątkowo. Jakby ten dzień był specjalnie dla mnie.
Spod drzwi ubierając buty krzyknęłam Patrykowi ,,wychodzę". Założyłam na wierzch pierwszą moją bluzę, która wpadła mi w oczy i wyszłam z domu. Idąc do celu ręce praktycznie mi się trzęsły ze strachu. Stanęłam przed moim punktem docelowym. Podeszłam do drzwi i kliknęłam na przycisk dzwonku. Po chwili drzwi się otworzyły, a za nimi stała kobieta, którą dobrze znałam. Czasem nawet widywałam ją codziennie.
-Dzień dobry - zaczęłam. Już nie ma odwrotu.
-Cześć Faustynko - uśmiechnęła się. - Z czym przychodzisz?
-Przyszłam do - na moment przerwałam. - Do Bartka.
-Przykro mi, ale dziś go nie ma - nie, tylko nie to. Akurat wtedy, kiedy się zebrałam psychicznie, jego nie ma.
-Więc gdzie jest?
-Wyjechał nad morze.
-Na długo?
-Nie, tylko na ten weekend.
-Byłaby pani w stanie powiedzieć mi, gdzie dokładnie się znajduje? - nad wyraz nie chciałam o to pytać. Nie brzmi to za dobrze. Brzmi to co najmniej jakbym chciała go namierzyć, zabić i poćwiartować.
-Wiem tylko, że pojechał na Hel.
-Dziękuję pani bardzo - złapałam jej dłonie. - Myśli pani, że go znajdę?
-Widzę kochanie, że ci na tym zależy - mówiła spokojnym głosem. - Szukaj go w miejscach, o których z pewnością ci dużo mówił. Uwielbia w nich przebywać i o nich gadać - pogładziła moje dłonie. - Tylko musisz się pośpieszyć, długo tam się jedzie stąd.
-Jeszcze raz bardzo pani dziękuję, ale tak jak pani mówiła, muszę się pośpieszyć.
-No, no, leć już. Jeśli go nie znajdziesz, zadzwoń do mnie.
-Do widzenia, przepięknego weekendu! - pobiegłam w stronę domu.
W domu spakowałam się w niedużą torbę. Nie będę tam długo, więc dużo rzeczy nie będzie mi potrzebne. Znalazłam jakiś pociąg który wyjeżdża za dziesięć dwunasta.
-Heeej - przeciągnęłam słowo.
-Co chcesz? - wyczuł, że będę coś od niego chciała.
-No bo wiesz, masz takie fajne auto...
-Nie przejedziesz się nim, nie ma opcji.
-Nie o to mi chodzi. Chciałbyś mnie może zawieść na dworzec?
-A tata nie może?
-Nie ma go. No weź, kupiłam już bilet.
-No dobra, ale po co? - ucieszyłam się.
-Jadę do Bartka.
-Jezu, nie możesz poczekać, aż wróci?
-Nie, to bardzo... pilne.
CZYTASZ
Blossoming love
Teen Fiction~ Fartek ~ Bartek oraz Faustyna, bo tak nazywają się główni bohaterowie. Zawsze się poniżali nawzajem przy innych, jednak pewnego dnia postanawia się coś zmienić. Może w końcu dorośli?