Poniedziałek, 16 sierpień 2023
Siedząc z głową w książkach ,,rozbudził" mnie dzwoniący telefon. Odebrałam.
-Hej Hania, na razie się uczę, więc proszę, streść to, co chcesz powiedzieć.
-Chciałam cię zaprosić do mnie na ploteczki - z tą sprawą dzwoni do mnie już któryś dzień, a ja ciągle nie mam czasu, by się z nią spotkać. - Ale z tego co mówiłaś, to znowu się uczysz - westchnęła. - Dziewczyno! Ogarnij się! To ostatnie nasze w miarę luźne wakacje, a ty je zaprzepaściłaś nauką. Jest jeszcze około 15 dni do egzaminu. Na pewno wyrobisz się w ten czas z nauką. A z tego co widzę, to uczysz się już 10 dni bez przerwy. Bez przerwy! - rozłączyła się. Mi nie pozostało nic innego, niż nauka.
- - - - -
26 sierpień 2023Dziś będę pisała egzamin poprawkowy. Czy się stresuję? Bardzo. Na szczęście stres jest trochę mniejszy, bo ze mną będzie Bartek. Do momentu, aż będę musiała wejść do sali, w której będę pisała egzamin, to on będzie. Mówił, że będzie czekał na mnie te 90 minut.
Ostatnio, przez stres, który był wywołany poprawkami, mało jadłam. Schudłam 5 kilogramów, ale w końcu mogę powiedzieć, że mieszczę się w instagramowych standardach. Bartkowi bardzo nie podoba się to, że tyle schudłam. Czy się z tym dobrze czuję? Nie wiem. Mimo, że jestem teraz chudsza i mogę stwierdzić, że się sobie nawet podobam, to Bartkowi bardzo nie podoba się mój tok myślenia. Nie, że się sobie w końcu podobam, tylko, że to dobrze, że tyle schudłam w tak krótkim czasie. Nadal nie mogę pogodzić się z krytyką na temat mojego wyglądu od tych popularnych i idealnych lasek.Założyłam na siebie czarną, przylegającą do ciała sukienkę. Bartek mówił, że wyglądam w niej wyjątkowo, choć tak się nie czuję.
-Nie za wyzywająca jest? - przeglądałam się w lustrze i mówiłam do Bartka, który trzymał mnie od tyłu za talię i również patrzył w lustro.
-Nie jest.
-Na pewno?
-Nawet jeśli, to co z tego? Nie pomyśl, że uważam cię za rzecz, ale jesteś moja i nie zamierzam nikomu cię oddać - pocałował mnie w szyję.
-Musimy już wychodzić - spojrzałam na godzinę w telefonie.
-Chodźmy - złapał delikatnie moją dłoń i wyszliśmy z domu.
W szkole świeciło pustkami, ale co się dziwię? Wakacje, nikt nie chodzi do szkoły. Przed klasą, w której będę pisała egzamin stali ludzie, których znałam tylko z widzenia.
-Stresuję się - powiedziałam, gdy stanęliśmy przed salą.
-Spokojnie, na pewno będzie dobrze - położył dłonie na moich przedramionach i powoli pocierał okazując przy tym otuchę.
Nauczycielka zaprosiła nas do klasy, ostatni raz spojrzałam na Bartka i weszłam. Zajęłam wyznaczone miejsce i dostałam arkusz. Pierwsze zadania poszły nawet okej. Pierwsze zadanie zamknięte i pierwszy raz nie wiedziałam. Strzelałam.
Po minionych 90 minutach oddałam test i wyszłam z sali. Wychodząc zobaczyłam Bartka, który siedział na ławce. Dotrzymał słowa.
-O, Faustynka, jak poszło? - wstał i przytulił mnie.
-Myślę, że dobrze. Jeśli zdam, to tylko dzięki tobie. Dużo mi tłumaczyłeś i zrozumiałam w końcu matematykę - pocałował mnie w czoło.
Wracaliśmy przez park. Okazało się, że w parku są dziewczyny. Pomachałam do nich, ale jedna z nich, Hania się tylko na mnie spojrzała i sztucznie się uśmiechnęła. Widać było, że nawet nie ma ochoty na mnie spojrzeć, za długo ją znam. Co robię nie tak?
-Wiesz co Bartuś, nie zrozum mnie źle, ale będę wolała sama być w domu - próbowalam zacząć miło, ale chyba nie wyszło.
-Co się stało? Zrobiłem coś nie tak?
-Nie, nie.. Wiesz, dziękuję ci za to wsparcie, ale będę chciała pobyć sama, przepraszam.
-Okej, rozumiem. Jeśli będziesz mnie potrzebowała, dzwoń - pocałował mnie i poszedł w stronę swojego domu. Podbiegłam szybko do moich przyjaciółek.
-Hejka dziewczyny! - uśmiechnięta dosiadłam się do nich. - Nie przeszkadzam? O czym gadacie?
-O, cześć. Dawno cię nie widziałam - powiedziała Hania. Udała, że wcześniej mnie nie widziała. Zrobiło mi się smutno.
-Hej - odpowiedziała trochę markotnie Julita.
-Cześć, o niczym nie gadamy - przecież widziałam jeszcze przed chwilą, że świetnie się bawią.
Widać było, że nie spodobało im się, że do nich dołączyłam. Uśmiechy z ich twarzy zniknęły.
-Przepraszam dziewczyny, ale muszę już iść. Patryk mi napisał, że mam wracać do domu - widać było, że ich nawet to nie wzruszyło.
Wracając do domu powstrzymywałam łzy cisnące mi sie do oczu. Zaciskałam usta w cienką linię i starałam się nie myśleć o tym, co się właśnie stało.
Wróciłam do domu i od razu o czym pomyślałam, to rysunek. Tylko w taki sposób będę w stanie wyrzucić z siebie emocje.
Narysowałam parę osób, które ze sobą rozmawiają oraz jedną osobę z boku, która nie angażuje się w rozmowę. Tak się teraz czułam. Rysując to, musiałam naostrzyć ołówek. Sięgnęłam więc po temperówkę, ale tym razem coś innego przykuło moją uwagę. Żyletka, która była w temperówce. - Faustyna, ogarnij się! - pomyślałam. Szybko zastrugałam ołówek i rzuciłam temperówkę w jakiś kąt, żeby mnie nie kusiła.
Przyczepiłam rysunek na moją tablicę. Spojrzałam jeszcze raz na temperówkę, a raczej na żyletkę, ale szybko wybiłam to sobie z głowy. Chociaż, może nie powinnam sobie tego wybijać z głowy? Może ona dałaby mi ulgę i mogłabym wyrzucić w końcu z siebie te emocje w inny sposób?
Postanowiłam napisać do Bartka.
Faustyna: Bartuś, pamiętaj, żeby doceniać wszystkich w swoim otoczeniu. Nie tylko mnie, czy rodziców. Nie zapomnij o przyjacielach i przyjaciółkach. Dbaj i pielęgnuj relację z nimi, bo nawet nie wiesz kiedy, wasza relacja może już nie być taka sama. Kocham cię Bibi💞💘
Kończąc pisać to, nie wytrzymałam. Łzy zaczęły się lać z moich oczu strugami, a z moich ust co jakiś czas wydobywał się cichy szloch.
Kochani! Tutaj malutki apel ode mnie dla was.
Pod żadnym, ale to żadnym pozorem nigdy nie zastanawiajcie się nad samookaleczaniem się! Pamiętajcie, że na pewno wielu osobom na was zależy! Życzę wam powodzenia w osiąganiu dalszych sukcesów!!
Kocham was💋❣️💕
CZYTASZ
Blossoming love
Novela Juvenil~ Fartek ~ Bartek oraz Faustyna, bo tak nazywają się główni bohaterowie. Zawsze się poniżali nawzajem przy innych, jednak pewnego dnia postanawia się coś zmienić. Może w końcu dorośli?